American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Znacie ten moment, w którym żałujecie, że odcinek serialu skończył się zbyt szybko, prawda? No więc tak samo jest w przypadku drugiego epizodu American Crime Story - i serial na tym bardzo dużo traci.
Znacie ten moment, w którym żałujecie, że odcinek serialu skończył się zbyt szybko, prawda? No więc tak samo jest w przypadku drugiego epizodu American Crime Story - i serial na tym bardzo dużo traci.
W jednym z fragmentów najnowszego odcinka American Crime Story ekipa telewizyjna przegląda stworzoną przed chwilą sekwencję montażową pokazującą osiągnięcia i sukcesy O.J. Simpsona. Na dole ekranu widać daty „1947-1994”, a w tle słychać powolny, żałobny utwór. Tak dobrze przygotowane były media na to, cokolwiek wydarzy się 17 czerwca. Nie ma co się dziwić - oglądalność pościgu była większa niż jakikolwiek wcześniej finał Super Bowl.
Nie ulegało wątpliwościom, że odcinek The Run of His Life w całości skupi się na pościgu za białym Fordem Bronco i towarzyszących temu wydarzeniach, jak czytaniu publicznie listu Simpsona oraz pikietach organizowanych przez fanów i przeciwników słynnego futbolisty. Twórcy w świetny sposób pokazali cały pościg, przy okazji mieszając swój materiał z archiwalnymi nagraniami, które oglądała cała Ameryka. Początek pościgu znakomicie współgra z ówczesnym hitem Beastie Boys Sabotage, którego teledysk (reżyserowany przez Spike’a Jonze’a) także realizowany był w stylu policyjnych seriali lat 70. Cuba Gooding Jr. w scenach tych wypada w porządku, choć cały czas nie jestem przekonany do jego portretowania Simpsona, lecz może to być wina zbyt pourywanej narracji lub pokazywania bohatera tylko w momentach najbardziej dla niego rozpaczliwych. O wiele lepiej radzi sobie w ostatnich scenach, podczas rozmowy z mamą i później aresztowania – to rzeczywiście było znakomite.
Zresztą właśnie to, co w pilocie zachwycało, tym razem nie zadziałało najlepiej. Mowa o panoramicznym przedstawieniu wydarzeń. Znów twórcy skupiają się na wielu aspektach pościgu za białym Bronco, z czego ogromną rolę (a jakże) pełni telewizja i ten wątek był zdecydowanie najciekawszy. Niestety cała reszta wydaje się zbyt pourywana i po prostu potraktowana bardzo pobieżnie, przez co Sarah Paulson rzuca jedynie one-linerami, a postać Courtney B. Vance’a po raz kolejny wspomina o tym, jak czarni są traktowani przez LAPD. Przecież znalazłoby się miejsce i czas na rozszerzenie każdego z tych elementów – drugi odcinek trwa prawie 20 minut mniej niż pilot i to czuć. Najbardziej cierpi na tym, co ciekawe, najlepszy element odcinka, czyli sam pościg. To, co elektryzowało całą Amerykę, czyli rozmowa agenta Toma Langa z O.J., trwało znacznie dłużej, niż zostało pokazane na ekranie, przez co napięcie i tragizm tej sytuacji został pozbawiony swojej mocy.
Na szczęście jest kilka smaczków, które urozmaicają drugi odcinek American Crime Story, jak rozmowa dwójki policjantów o strzelaniu do Simpsona czy prośba bohatera o szklankę soku pomarańczowego. Widzimy też w pewnym momencie radosną rodzinkę Kardashianów, która literuje swoje nazwisko. Założę się, że dzieciaki te zrobiły wszystko, by zagrać młodsze wersje aktualnych gwiazd showbizu. No i wspomniane już Sabotage, które działa na wielu poziomach i jest z pewnością najlepszą decyzją twórców w tym odcinku.
Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że gdyby American Crime Story tworzył, powiedzmy, David Simon, otrzymalibyśmy bardziej wnikliwe spojrzenie na ukazane w najnowszym odcinku wydarzenia. Wszystko wiąże się z za krótkim czasem trwania epizodu i przypuszczam, że finalna wersja jest po prostu obcięta tak, by dopasować się do ramówki stacji FX. Jeżeli jednak odcinek został obmyślony w tej wersji, to twórcy dostają sporego minusa za spłaszczenie tak emocjonujących i skomplikowanych wydarzeń. Dobre chęci są nad wyraz widoczne i to chyba dobrze, że po każdym odcinku mówię sobie w duchu „chcę więcej!”. No to czekam, aż więcej w końcu dostanę.
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat