American Gothic: sezon 1, odcinek 10 i 11 – recenzja
Niespodzianki i zwroty akcji nie opuszczają nas w kolejnych odcinkach American Gothic. W następnych tygodniach rodzina Hawthorne zmierza do rozwikłania zagadki z dzwoneczkowym zabójcą. Cam postanawia odciąć swoje więzi z Sophie, Garett sprząta swoje brudy, a Madeline została przyłapana na kłamstwie.
Niespodzianki i zwroty akcji nie opuszczają nas w kolejnych odcinkach American Gothic. W następnych tygodniach rodzina Hawthorne zmierza do rozwikłania zagadki z dzwoneczkowym zabójcą. Cam postanawia odciąć swoje więzi z Sophie, Garett sprząta swoje brudy, a Madeline została przyłapana na kłamstwie.
The Veteran in a New Field oferuje nam kolejne sceny pchające do przodu śledztwo związane z dzwoneczkowym zabójcą. Wydarzenia z poprzedniego odcinka miały ogromny wpływ na dynamikę akcji i całą (niekiedy wątpliwą) dramaturgię historii. Na szczęście do minimum ograniczono wątki obyczajowe i kiedy zaczyna się coś dziać, to wątek nie jest urywany, tylko twórcy dążą do solidnego podsumowania czy puenty przedstawionego wydarzenia. Pochwalić należy również umiejętne wprowadzanie widza w błąd. Czasami pewne rzeczy są do bólu oczywiste, ale generalnie niczego nie można być do końca pewnym. Trudno chociażby podejrzewać o bycie wspólnikiem dzwoneczkowego zabójcy burmistrza Bostonu, tak jak to zrobiono w tym odcinku. Byłoby to zbyt proste i mało atrakcyjne.
Twórcy American Gothic od początku mieli bardzo ciekawy pomysł, ale został on nieumiejętnie poprowadzony. Dopiero od ósmego odcinka scenarzyści postanowili zaintrygować nas fabułą. Trudno ukryć, że serial przeszedł sporą zmianę i nie ogląda się już tego jak sitcom z bezbarwnymi postaciami, które dodatkowo były drętwe jak kłody. Większość bohaterów przeszła pozytywną zmianę i z biegiem wydarzeń ukształtowano ich profile charakterologiczne. Nie są już tylko dodatkiem, a stanowią integralną część fabuły. Można nawet niektórym z nich kibicować, co było ogromną bolączką na początku sezonu.
The Veteran in a New Field jest solidnym odcinkiem, który wprawdzie nie wprowadził rewolucji, ale za to jesteśmy dzięki niemu świadkami ewolucji. Najważniejsze jednak, że nie tylko bohaterowie i historia idą do przodu - twórcy raczą nas także mniejszą liczbą błędów.
Kolejny odcinek, Freedom from Fear, szokuje i rozczarowuje dokonanymi wyborami. Całość zapowiadała się naprawdę fantastycznie, bo wreszcie mieliśmy poznać wszystkie dotychczasowe tajemnice. Kogo pamiętnej nocy widział Cam wynoszonego z jego domu, dlaczego Garett uciekł i skąd wziął się zabójca Srebrne Dzwony? Masa retrospekcji miała nam wszystko podać na tacy. Tak też było, ale przynajmniej w moim odczuciu pozostaje tylko uczucie niedosytu, a nawet rozczarowania.
Przez 11 odcinków typy padały na różne osoby i bohaterów z większym czy mniejszym wkładem w całą intrygę. Trafiło jednak na coś zupełnie innego, a jedyny pozytywny aspekt dokonanego wyboru to zagrożenie, jakie spadło na rodzinę Hawthorne'ów. Jedno trzeba twórcom przyznać: chyba nikt nie mógł spodziewać się takiego rozwiązania. To jednak niekoniecznie brzmi jak pochwała.
Do końca sezonu zostały jeszcze dwa odcinki i gdzieś tam czuć lekkie zainteresowanie finałem całej historii. Już teraz wiadomo jednak, że nie będzie to nigdy produkcja, którą można z czystym sumieniem polecić - a już na pewno nie fanom gatunku, bo ci poczuliby się urażeni.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat