Amerykański sen smakuje najlepiej
Data premiery w Polsce: 4 kwietnia 2014W historii Scotta Snydera mało jest grozy. To opowieść o pogoni za marzeniami i dziecięcym widzeniu świata, o Ameryce lat 20. ubiegłego wieku, a przy okazji o kanibalu.
W historii Scotta Snydera mało jest grozy. To opowieść o pogoni za marzeniami i dziecięcym widzeniu świata, o Ameryce lat 20. ubiegłego wieku, a przy okazji o kanibalu.
W ostatnich latach nie dało się nie słyszeć o Scotcie Snyderze. Nazwisko wyrobił sobie świetnie przyjętą serią horrorów "Amerykański wampir", później udanie prowadził postać Batmana w ramach Nowego DC Comics, ostatnio przypieczętował zaś swój status głośnym (i świetnym) Batmanem. Śmiercią rodziny, gdzie idealnie oddał esencję związku Mrocznego Rycerza z jego najgroźniejszym przeciwnikiem, Jokerem. Ukazujący się właśnie w Polsce Severed. Pożeracz marzeń potwierdza, że mamy do czynienia z piekielnie zdolnym scenarzystą, ale dla czytelników znających twórczość Amerykanina może stanowić zaskoczenie.
[image-browser playlist="578107" suggest=""]
Mimo że wszystkie znaki na niebie i okładkach sugerują, iż Pożeracz marzeń to kolejny w dorobku Snydera horror, grozy w tym komiksie jest naprawdę mało – sprowadza się ledwie do kilku prób wystraszenia nas kadrami z atakującym kanibalem, tytułowym Pożeraczem. Tak naprawdę trudno jednak podejrzewać autorów o to, że chcieli nas przerazić. Gdyby tak było, nie czyniliby starszej wersji głównego bohatera narratorem, tym samym pokazując nam, jaki czeka go los i – przede wszystkim – że przeżyje spotkanie z demonicznym smakoszem ludzkiego mięsa. Sam kanibal jest też zresztą mało horrorowy, bo poza paszczą pełną kłów i długowiecznością trudno doszukać się w nim czegokolwiek nadnaturalnego.
O czym więc w pierwszym tomie serii "Severed" opowiada Scott Snyder, wspomagany przy pracy nad fabułą przez debiutującego jako autor komiksów Scotta Tufta? Tytuł albumu nie zwodzi – o marzeniach. Głównym bohaterem jest nastoletni chłopiec, który odkrywa prawdę o tym, że został adoptowany, i wyrusza na wyprawę przez Stany Zjednoczone, by spotkać się ze swoim biologicznym ojcem, muzykiem. Dla scenarzystów jest to okazja do opisania świata widzianego oczyma młodego, pełnego nadziei i snów o wielkości świata, w którym wszystko jest przygodą. Rysownik Attyla Futaki zyskuje natomiast okazję, by w stylowy sposób przedstawić Amerykę lat 20. ubiegłego wieku, co zresztą robi świetnie, a jego realistyczne ilustracje jeszcze zyskują dzięki umiejętnie nałożonym przez Grega Guilhaumonda kolorom.
[image-browser playlist="578108" suggest=""]
Historia rozwija się powoli, tempo przyśpiesza dopiero pod koniec, gdzie groza w większym stopniu wychodzi na pierwszy plan – wcześniej można wręcz odnieść wrażenie, że elementy horroru autorzy wplatali w ostatniej chwili; tak bardzo skupiali się na młodych bohaterach i ich przygodach, że zapominali o kanibalu, który nagle powracał pod koniec kolejnych zeszytów, aby o sobie przypomnieć. Trochę szkoda, że Pożeracz marzeń, choć obszerny, de facto urywa się w momencie, gdy robi się naprawdę ciekawy. Przyjdzie nam poczekać na kontynuację, która zdaje się zdecydowanie bardziej skłaniać w stronę historii grozy.
Snyder zalicza więc kolejny udany album, aczkolwiek w tym przypadku palmę pierwszeństwa musi oddać Węgrowi Futakiemu, którego wyjątkowo klimatyczne rysunki przyćmiewają nieśpiesznie rozkręcającą się fabułę.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat