Ancestors Legacy: Mieszko, Mieszko, mój koleżko – recenzja gry
Data premiery w Polsce: 22 maja 2018Gliwickie studio Destructive Creations zyskało rozgłos jako twórcy kontrowersyjnego Hatred. Była to stosunkowo prosta produkcja, jednak jej tematyka rozpoczęła kolejne dyskusje na temat przemocy w grach. Również ich późniejsze dzieło – IS Defence, w którym walczyliśmy z Państwem Islamskim, oferowało niezbyt skomplikowaną rozgrywkę, ale wzbudzało kontrowersje ze względu na tematykę.
Gliwickie studio Destructive Creations zyskało rozgłos jako twórcy kontrowersyjnego Hatred. Była to stosunkowo prosta produkcja, jednak jej tematyka rozpoczęła kolejne dyskusje na temat przemocy w grach. Również ich późniejsze dzieło – IS Defence, w którym walczyliśmy z Państwem Islamskim, oferowało niezbyt skomplikowaną rozgrywkę, ale wzbudzało kontrowersje ze względu na tematykę.
Teraz deweloperzy powrócili z nową produkcją, która jest jednocześnie ich najbardziej ambitnym , a przy tym i zdecydowanie najmniej kontrowersyjnym projektem. Ancestors Legacy to dość klasyczny przedstawiciel strategii czasu rzeczywistego, który wyróżniają jednak historyczne realia. Akcję gry osadzono w średniowieczu, zaś kampanie czterech dostępnych tu frakcji są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Na tryb ten poświęcono sporo uwagi – przygotowano 6 kampanii, z których każda składa się na pięć dość rozbudowanych misji. Pomiędzy nimi możemy obejrzeć efektowne, animowane scenki przerywnikowe, które wprowadzają nas w konkretne historie.
Historyczna strategia
Gracze mają więc okazję m.in. do poprowadzenia najazdu wikingów na klasztor Lindisfarne czy stoczenia bitwy pod Cedynią u boku Mieszka I. Kampanie zrealizowane są w bardzo przyzwoity sposób, a prezentowane opowieści są interesujące – zwłaszcza dla osób, które chociaż w minimalnym stopniu interesują się historią. Z czasem problemem może okazać się powtarzalność zadań, które musimy wykonywać, ale z drugiej strony w grze RTS trudno jest stworzyć coś szczególnie innowacyjnego. Poza fabularyzowanymi kampaniami nie zabrakło tu oczywiście możliwości rozgrywania swobodnych starć - zarówno przeciwko sztucznej inteligencji, jak i innym graczom w trybie wieloosobowym.
Rozgrywka opiera się tu na sprawdzonych schematach, chociaż rozbudowywanie bazy zostało tutaj sprowadzone na dalszy plan. Pozyskiwanie surowców i stawianie budynków jest w grze obecne, ale sprawia wrażenie nieco uproszczonego, zaś więcej uwagi poświęcono kwestiom stricte militarnym. Ancestors Legacy stawia nie na jednostki, a całe oddziały. Krok ten wydaje się zrozumiały, biorąc pod uwagę, że gra wyszła również na konsoli Xbox One, a tego typu rozwiązanie znacznie lepiej sprawdza się przy korzystaniu z kontrolera. Podczas walki niejednokrotnie tracimy wojaków, ale straty możemy szybko uzupełnić – cofając się do naszej wioski lub korzystając z doraźnego leczenia poza nią, chociaż wtedy jesteśmy szczególnie podatni na wrogie ataki.
Taktyka, nie liczebność
Bardzo ciekawie zrealizowano tu jednak samą walkę, a twórcy oddali w ręce graczy szereg ciekawych opcji taktycznych. Atak z flanki i uderzenie na tyły wroga przynosi lepsze efekty, a poszczególne oddziały z jednymi przeciwnikami radzą sobie lepiej, zaś z innymi gorzej. Do tego wszystkiego dochodzą też ofensywne i defensywne formacje, specjalne zdolności, możliwość zastawiania pułapek czy wykorzystania zarośli do przygotowania zasadzki. Wszystko to sprawia, że starcia nie polegają jedynie na stworzeniu jak najliczniejszych oddziałów i zasypania nimi wroga – starcraftowy „zerg rush” nie ma tu racji bytu. Zamiast tego kluczem do sukcesu jest odpowiednie zbalansowanie własnej armii, wykorzystanie jej mocnych stron i szukanie luk w kompozycji wojsk przeciwnika.
Ładnie, krwawo, klimatycznie
Twórcy zadbali też o odpowiedni klimat. Ancestors Legacy jest zdecydowanie jedną z mroczniejszych strategii na rynku, co objawia się nie tylko w warstwie kolorystycznej, ale też i w sposobie prezentowania starć. Pojedynki są krwawe i brutalne – przynajmniej jak na standardy gatunku. Duża w tym zasługa naprawdę niezłej oprawy graficznej, która wypada nieźle zarówno w typowym oddaleniu kamery, jak i przy zbliżeniach. I tutaj dochodzimy do ciekawostki – gra pozwala nam na przeniesienie się w sam środek bitwy i obserwowanie jej przebiegu w ten sposób. Oczywiście, rozgrywka w takiej formie nie miałaby żadnego sensu, ale nieźle się sprawdza jako dodatkowa możliwość, dzięki której możemy podejrzeć działania naszych wojaków z bliska.
Warstwę graficzną świetnie komplementuje ścieżka dźwiękowa autorstwa Adama Skorupy i Krzysztofa Wierzynkiewicza. Utwory, w połączeniu ze stylem graficznym, tworzą bardzo interesującą atmosferę, ale oprócz tego są po prostu przyjemne dla ucha i przypadną do gusta miłośnikom tego typu muzyki. Jeśli zespoły, takie jak Heilung czy norweska Wardruna są Wam znane, to i kompozycje przygotowane z myślą o Ancestors Legacy powinny się Wam spodobać.
Niestety, Ancestors Legacy nie ustrzegło się pewnych błędów i technicznych niedoróbek. Te były najbardziej odczuwalne tuż po premierze. Grze zdarzało się zawiesić na ekranie ładowania lub wyrzucić komunikat o błędzie w środku rozgrywki. Bolączki te dość szybko jednak wyeliminowano. Mimo tego nawet teraz sporadycznie można natknąć się na mniej lub bardziej zauważalne błędy, chociaż nie jest to nic, co mogłoby wyjątkowo negatywnie wpłynąć na przyjemność czerpaną z rozgrywki.
Ancestors Legacy to zdecydowanie najlepsze i najbardziej grywalne dzieło deweloperów z Destructive Creations. Twórcom udało się stworzyć bardzo przyzwoitą strategię, która jest w stanie wywalczyć sobie miejsce na rynku bez potrzeby silenia się na przesadną przemoc czy kontrowersyjną tematykę. I chociaż do perfekcji trochę zabrakło to jest to z pewnością gra, której warto dać szansę – szczególnie, że z roku na rok coraz trudniej jest o dobre RTSy.
Źródło: fot. Destructive Creations
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat