Anne ze Złotych Iskier - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 6 marca 2024Kolejne nowe tłumaczenie Anny Bańkowskiej książek o życiu Anne Shirley. Czy równie ciekawe co poprzednie? Oceniamy.
Kolejne nowe tłumaczenie Anny Bańkowskiej książek o życiu Anne Shirley. Czy równie ciekawe co poprzednie? Oceniamy.
Jakim sposobem Złoty Brzeg z Ani ze Złotego Brzegu w nowym tłumaczeniu został Złotymi Iskrami? Otóż w oryginale pierwszy – własny, a nie wynajmowany – dom Anne i Gilbertha Blythów w Glen St. Mary zwano Ingleside, co oznacza w staroangielskim przestrzeń przy kominku, stanowiącą serce domu. Anna Bańkowska zdecydowała się nazwać dom Złotymi Iskrami, by nawiązać do ciepła domowego ogniska. Trudno orzec, czy to wybór idealny. Może lepiej brzmiałoby Przy Kominku lub Przy Ognisku – kto wie? Jednak czytelników przywiązanych do wcześniejszej nazwy również muszę rozczarować, bo opisany dom Anne, Gilbertha i ich potomstwa wcale nie stał nad brzegiem morza, złotym czy nie. Poza tym zgadzam się z tezą tłumaczki, że Anne jako niepoprawna romantyczka nie nazwałaby swojego ukochanego domu tak banalnie.
Dla jednych zaletą, a dla innych wadą jest to, że w Anne ze Złotych Iskier niewiele jest samej Anne, za to o wiele więcej jej piątki (a z czasem szóstki) dzieci: Jema, Waltera, bliźniaczek Diany i Nan, Shirle’a i Rilli, które wyraźnie odziedziczyły marzycielskość i chęć przygód swojej matki. Jem to mały buntownik, Walter – wrażliwy poetycki duszek, Di nie ma szczęścia do przyjaźni, a Nan czasem aż za wielką wyobraźnię. Dzieci Blythów są jak koraliki z kolorowej bransoletki – łączy je wspólna nić, ale każde z nich pokazuje własną osobowość i charakter, doświadcza przygód, wyzwań i kłopotów (małych i dużych), by na koniec schronić się w ramionach mamy, która zawsze potrafi je pocieszyć i przytulić jak tylko najlepsza mama na świecie potrafi.
Wychowanie tej żywiołowej czeredki może być nie lada wyzwaniem dla Anne, nawet z pomocą nieocenionej Susan Baker i nieco nieobecnego duchem, bo przemęczonego pracą, męża doktora. Zwłaszcza gdy z przedłużającą się wizytą wpada jędzowata ciotka Gilbertha, Mary Maria, marudna niczym najbardziej marudny krasnoludek z Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków i zatruwająca wszystkim życie. Domownicy są jednak zbyt uprzejmi, by ją wyprosić. Na szczęście coś, co miało być życzliwym gestem, sprawia, że obrażona sama odjeżdża.
W Złotych Iskrach dzieci rosną, życie toczy się na dobre i na złe, przychodzą chwile smutku, jak po odejściu ukochanych zwierzaków, i chwile pełne radości – kwiaty kwitnące w ogrodzie i świergot odratowanego gila. Pojawiają się, choćby na moment, starzy znajomi. Potwierdza się fakt, że Anne nie powinna bawić się w swatkę. Część opowieści przypomina opowiadania Lucy Maud Montgomery ze świata małych miasteczek – spotkanie Koła Pomocy Pań przy pikowaniu kołder to perełka ironicznego humoru. I tylko pod koniec zabrzmi dysonans, gdy w głowie Anne pojawi się natrętna i pełna trwogi myśl, że jej małżeństwo przechodzi kryzys, a Gilbert flirtuje z dawną znajomą, zapominając – o zgrozo! – o rocznicy ślubu, co oczywiście okazuje się całkowitą nieprawdą, by Anne ze Złotych Iskier mogła zakończyć się uśmiechem i ufnym spojrzeniem w przyszłość.
Już niedługo ukaże się kolejne tłumaczenie Anny Bańkowskiej z uniwersum Anne Shirley – Dolina Tęczy, dzięki któremu czytelnicy dowiedzą się, jak się ta przyszłość potoczyła…
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat