Astonishing X-Men. Tom 2 – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 8 marca 2019Astonishing X-Men. Tom 2 to kolejna odsłona serii, której twórcą jest Joss Whedon. Co tu dużo mówić - pozycja ta udowadnia, że mamy tu do czynienia z jedną z najlepszych opowieści o mutantach w historii komiksu.
Astonishing X-Men. Tom 2 to kolejna odsłona serii, której twórcą jest Joss Whedon. Co tu dużo mówić - pozycja ta udowadnia, że mamy tu do czynienia z jedną z najlepszych opowieści o mutantach w historii komiksu.
Na polskim rynku zadebiutował już komiks Astonishing X-Men. Tom 2, kolejna odsłona serii, której scenarzystą jest doskonale znany fanom MCU i DCEU Joss Whedon. Wydana pierwotnie w latach 2004-2007 opowieść po dziś dzień uważana jest za jedną z tych, które najlepiej pokazują mutantów. Do takiej oceny skłania nas przede wszystkim sposób, w jaki jej autor oddaje relacje pomiędzy postaciami; choć herosi, to jednak aż do bólu ludzcy. Cierpią, kłócą się, zmagają z kolejnymi niepowodzeniami w życiu prywatnym, z obdarzeniem zaufaniem mają spore problemy. A jednak tworzą grupę, która wspólnie dumę po zwycięstwie będzie przeplatać z wiernością po porażce. Co wcale nie oznacza, że miłośnicy wielkich intryg i sporej liczby twistów fabularnych nie znajdą tu niczego dla siebie. Jest zgoła inaczej - tempo akcji w drugim tomie jeszcze się zwiększyło.
Poprzednia odsłona serii skończyła się cliffhangerem, który doprowadził do ponownego pojawienia się na kartach historii Hellfire Club. Drużyna wraca w odrobinę zmienionej wersji i w dodatku jedna z mutantek kładzie podwaliny pod wielki atak grupy; to jednak dopiero początek niespodzianek, jakie ma dla nas Whedon. Ord znów będzie miał nie po drodze z jednym z X-Menów, który ma sprowadzić na jego macierzyste Breakworld pożogę i zniszczenie, tytułowi bohaterowie zawiążą sojusz z organizacją S.W.O.R.D., na horyzoncie widać nadchodzącą zagładę - nawet szkoła mutantów padnie ofiarą tej zmieniającej się jak w kalejdoskopie sytuacji. Skala ukazywanych wydarzeń stopniowo zaczyna przybierać kosmiczny wymiar, toteż spore grono czytelników powinno znaleźć w tej opowieści analogie do słynnej sagi Mroczna Phoenix; dość powiedzieć, że wątek relacji Scotta Summersa i Jean Grey tutaj także ma znaczenie. Choć dzieło Whedona zapewne najlepiej podsumuje określenie "monumentalne", to jednak scenarzysta raz po raz potwierdza swój kunszt na mikropoziomie fabularnym czy narracyjnym - zwróćcie choćby uwagę na to, w jak przekonujący sposób zagospodarowuje on postać Cassandry Novy.
Podobnie jak i w poprzednim tomie, tak i w kontynuacji opowieści Whedon bodajże najlepiej radzi sobie tam, gdzie musi oddać, co mutantom w duszy gra - bohaterowie są tak mocno przekonujący, że prawdopodobnie żaden z wykorzystanych tu wątków nie będzie traktowany przez czytelnika jako zbędny. Sprawdźcie to choćby w tych momentach, w których poznacie najmłodszych uczniów szkoły profesora Xaviera; ci przecież tylko pozornie nic nie wnoszą w całą historię - nie będziemy nawet wiedzieć, kiedy zdążyliśmy ich polubić. Tom stoi także twistami fabularnymi i innymi zwrotami akcji, których znajdziemy tutaj co niemiara. W dodatku scenarzysta nie podsuwa nam żadnych rozwiązań na tacy, jak w przypadku niejasnych zamiarów Danger. Gdy trzeba, twórca podkręca tempo, by na innych odcinkach fabularnych z wielkim pietyzmem wydobywać towarzyszące i poniekąd gnające protagonistami emocje. Jest podniośle, jest też kameralnie, w niektórych fragmentach nawet aż do bólu intymnie. To wszystko łączy się z dynamiką akcji; tak, to bez dwóch zdań jedna z najlepszych serii komiksowych o X-Menach, jakie kiedykolwiek się ukazały.
Jestem niemal przekonany, że warstwa graficzna tego tomu Was urzeknie - John Cassaday raz jeszcze udowadnia, że w tej serii chciał stworzyć swoje opus magnum. Rysownik dba o detale w sposób unikalny, co widać najlepiej na przykładzie mimiki i gestykulacji poszczególnych postaci, które korespondują z wyrażaniem przez nie emocji. Kreska artysty zmienia się z kolei tam, gdzie mutanci łączą siły i prezentują się nam jako drużyna - mnóstwo tu kontrastów, a przecież niektóre z kadrów obrazujących sceny walk wyglądają tak, jakby celowo nie mieściły się na konkretnej ilustracji. W dodatku prace Cassadaya, nawet jeśli nasycone całym spektrum kolorów przywodzącym już na myśl komiksy podrasowane za pomocą efektów komputerowych, i tak będą nas przekonywać swoją oryginalnością.
Powiedzieć, że Astonishing X-Men. Tom 2 to dla fanów historii o mutantach pozycja obowiązkowa, to właściwie nic nie powiedzieć. Mamy tu bowiem do czynienia z kwintesencją tego, kim X-Meni naprawdę są - trykociarze pełną gębą i postacie z krwi i kości jednocześnie. Teoretycznie ich codzienność utkana jest z walki z zagrożeniami większe niż życie, a jednak Joss Whedon raz po raz sprawia, że większość z bohaterów potraktujesz jak kumpli z sąsiedztwa. Co więcej, akurat w tej opowieści mutanci stają się pierwszorzędnymi rewolucjonistami, przy czym ich rewolucja wcale nie polega na wielkich przewrotach i sięganiu po niemożliwe. To wciąż, tylko i aż, wyrzutki. Nawet w tym położeniu potrafią jednak podbić nasze serca.
Źródło: Zdjęcie główne: Marvel/Mucha Comics
Poznaj recenzenta
Piotr PiskozubDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat