Autopsja Jane Doe – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 13 stycznia 2017Ciekawe połączenie klimatycznego horroru z warstwą edukacyjną na temat przeprowadzania autopsji.
Ciekawe połączenie klimatycznego horroru z warstwą edukacyjną na temat przeprowadzania autopsji.
W domu, w którym odbyła się masakra, policja nieoczekiwanie znajduje ciało nieznanej, pięknej dziewczyny. Wszystko wskazuje na to, że ofiara nie zmarła śmiercią naturalną. Dwaj patolodzy sądowi – ojciec (Brian Cox) i syn (Emile Hirsch) – muszą w ciągu jednej nocy ustalić przyczynę jej zgonu. To najlepsi specjaliści w mieście, pokładający bezgraniczną wiarę w siłę ludzkiego umysłu. Pracują metodycznie i spokojnie, odrzucając tropy, których nie da się wyjaśnić naukowo. W ich prosektorium nie ma miejsca na domysły i tezy, takie rzeczy zostawiają policji. Wkrótce jednak zmuszeni będą zweryfikować wszystkie swoje przekonania. Gdy zaczną pojmować sens prawdy, na której trop wpadli, będzie już za późno na odwrót. A nic, z czym się dotąd zetknęli, nie przygotowało ich na konfrontację z tak niepojętym koszmarem.
Reżyser André Øvredal postanowił zrealizować w Hollywood horror w norweskim klimacie. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie ma w nim nic oryginalnego. Ot kolejny film, w którym żywe trupy atakują ludzi. Jednak już pierwsze minuty tego horroru wyprowadzają widza z błędu. Osadzenie akcji w prosektorium i pokazanie mu krok po kroku jak wygląda sekcja zwłok wykonywana przez patologów, to nowość. Ukazanie, w jaki sposób obaj bohaterowie dochodzą do tego, co stało się ze zwłokami lądującymi u nich na stole jest fascynujące. Dzięki temu pierwsza część filmu idealnie stopniuje napięcie i wprowadza nas w narastającą atmosferę grozy. Im bardziej lekarze zbliżają się do prawdy, tym robi się straszniej. Niestety, sama kulminacja ma już mniejszy kaliber. Reżyser posługuje się w niej zgranymi schematami, które możemy dobrze kojarzyć z kina klasy B.
Największym walorem The Autopsy of Jane Doe jest niewątpliwie dwójka głównych bohaterów. Emile Hirsch i Brian Cox idealnie pokazują skomplikowane relacje pomiędzy ojcem i synem, którzy pracują ze sobą na co dzień, babrając się w cudzych wnętrznościach. Aktorzy nie silą się na zbyt dużą ekspresję. Stawiają na oszczędność i minimalizm, co świetnie pasuje do klimatu filmu i dodaje ich pracy jako patologów pewnej dozy realizmu.
Klimat świetnie potęguje warstwa wizualna, bowiem akcja filmu została osadzona w ciasnych pomieszczeniach kostnicy wybudowanej w podziemiach prywatnej posesji. Operator odwalił kawał dobrej roboty.
Niestety, reżyser w pewnym momencie znacznie przyśpiesza tempo i przez to zatraca tak pieczołowicie przygotowany klimat a film zaczyna przypominać wiele innych horrorów. Końcówka lekko rozczarowuje swoją prostotą. Niemniej, The Autopsy of Jane Doe potrafi kilka razy solidnie widza wystraszyć i to w dość nieoczywisty sposób, a to przecież tego oczekujemy od produkcji tego gatunku. Nie ma w niej nadmiernego chlapania krwią, w zamian otrzymujemy ciekawą fabułę i wciągającą zagadkę, której rozwiązanie nie jest w cale takie oczywiste.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat