Batwoman: sezon 2, odcinek 7 - recenzja
Twórcy wyciągnęli trochę wniosków po krytykowanym pierwszym sezonie Batwoman i zdecydowanie jest lepiej, ale to nie oznacza, że scenarzyści nie popełniają błędów.
Twórcy wyciągnęli trochę wniosków po krytykowanym pierwszym sezonie Batwoman i zdecydowanie jest lepiej, ale to nie oznacza, że scenarzyści nie popełniają błędów.
Dość kuriozalnym błędem nowego odcinka Batwoman jest kwestia "umierania" Ryan. W jednej scenie widzimy agonię, by w następnej postać miała siłę nie tylko wstać, ale jeszcze ubrać się w kostium superbohaterki. To głupie i niepotrzebne. Z jednej strony przykład niekonsekwencji - by usprawiedliwić te działania, wystarczyłoby nie przesadzać w ukazywaniu jej bólu i tortur. Z drugiej strony jest to po prostu skrót fabularny, który pozwala twórcom osiągnąć określone cele. Szkoda jedynie, że nie przemyśleli tego i po prostu poszli na łatwiznę.
Sama kwestia wprowadzenia halucynacji okazuje się jednak wątkiem bardzo istotnym dla dalszego rozwoju Ryan. Bohaterka widzi swoją matkę, a jako że umiera, chce znaleźć i zabić Alice. Napędza ją niezdrowa zemsta, która wręcz ją zaślepia. To coś, co doskonale znamy z różnych produkcji gatunkowych. Całe starcie Ryan z Alice jest oczywiście fatalnie nakręcone, by ukryć, że to dublerki, nie aktorki, więc pod tym względem serial nadal jest fatalny. Na plus zaliczam to, że Ryan porzuca zemstę i być może nawet w jakimś stopniu trafia do niej, że Alice nie przyłożyła ręki do zabójstwa matki, co wszyscy pamiętany z rzeczonej sceny. Jednak to kolejny krok w kierunku pewnego wybielania Alice, która ma nową, o wiele ciekawszą rolę. Tym razem nieźle to przemyślano.
Sam wątek Alice - co zaskakujące - jest obecnie najlepszym punktem serialu. Poznanie jej historii na wyspie wyjaśnia wiele rzeczy i stara się zmienić Alice w Beth. Cały pomysł na to, że persona Alice to efekt działań hipnotyzera, jest dobrze wymyślonym narzędziem, ale jednocześnie trochę wymuszonym. Możemy być pewni, że taki pomysł w ogóle nie był brany pod uwagę przy pierwszym beznadziejnym sezonie. Teraz jednak dokładnie już wyznaczono w Batwoman drogę odkupienia Alice i potencjalnego powrotu Beth. A przez to, że ta bohaterka zawsze była jakaś na tle pozostałych i ten sezon to ponownie potwierdza, budowany jest tutaj duży potencjał na przyszłość. Wart czasu i pracy.
W tym wszystkim takim lekkim deja vu są Mary i Luke, których zachowanie podczas ratowania Ryan jest godne pożałowania. Nad głową lata im policja, a oni kłócą się jak dzieci, kto poprowadzi Batmobil? To nie ma sensu i na tym etapie serialu, który podobnie jak Alice jest na drodze do odkupienia, nie powinno to mieć miejsca.
Obok tego mamy solidny wątek Mary i Jacoba Kane'a. Można było przeczuwać, że kwestia mapy zostanie zamknięta w ten właśnie sposób, więc nie ma tutaj zaskoczenia. Jest to raczej po prostu wątek dopełniający formalności i niewiele wnoszący do Batwoman.
Batwoman nadal ogląda się nieźle w tym 2. sezonie, bo wydarzyło się coś, czego w życiu bym nie oczekiwał po pierwszym. Decyzja Ruby Rose o odejściu uratowała ten serial. Nie ma rewelacji, ale przynajmniej odbija się od dna.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat