Beholder 3 - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 3 marca 2022Beholder 3 to kolejna odsłona z serii gier opowiadających o życiu w fikcyjnym, totalitarnym państwie rodem z książki 1984 Georga Orwella. Tym razem za produkcję nie odpowiadało syberyjskie studio Warm Lapm Games, a pochodzące z Berlina Paintbucket Games.
Beholder 3 to kolejna odsłona z serii gier opowiadających o życiu w fikcyjnym, totalitarnym państwie rodem z książki 1984 Georga Orwella. Tym razem za produkcję nie odpowiadało syberyjskie studio Warm Lapm Games, a pochodzące z Berlina Paintbucket Games.
Mimo dużej zmiany w tym, kto odpowiada za grę, charakter produkcji nie odbiega od poprzedniczek i wiernie pozostaje w konwencji mrocznej i dystopijnej, politycznej powieści. Gameplayowo mamy do czynienia z tym, co widzieliśmy w jedynce, ale w rozbudowanej formie, z wieloma elementami zapożyczonymi z dwójki. Zarządzamy kamienicą i nadzorujemy jej mieszkańców, aktywnie prowadząc ich akta, zgłaszając wykroczenia, jakich się dopuszczą, ale także angażując się w ich życie prywatne, pomagając im lub wręcz przeciwnie - zastraszając i wymuszając dla własnych korzyści. Poza tym pracujemy w ministerstwie, gdzie pniemy się po szczeblach kariery funkcjonariusza państwowego, niekiedy kosztem współpracowników.
W Beholderze 3 gramy jako Frank Schwartz – obywatel posiadający rodzinę, który stracił wygodną posadę i dom po tym, jak go wrobiono. Po podpisaniu umowy z wysoko postawionymi urzędnikami państwowymi razem z żoną i dwójką dzieci przenosi się do jednej z kamienic jako zarządca, jednocześnie szpiegując jej mieszkańców. Każda postać, którą napotkamy na swojej drodze, jest wyrazista, przez co nie da się obok nich przejść obojętnie. Zresztą, gdybyśmy mieli tak robić, to najgorsze zakończenia gry stoją przed nami otworem. Podczas wykonywania zadań, które powierza nam ministerstwo, lub przy styczności ze zwykłymi obywatelami Największego Związku (Greatest Union) wychodzi “piękno” tej produkcji, która próbuje pokazać okrucieństwo i bezwzględność rygorystycznego, totalitarnego systemu. Każdy obywatel może być twoim największym wrogiem i doniesie na ciebie za najmniejsze wykroczenie w obawie przed władzą. Gra sprawia, że rozumiemy tych ludzi, ponieważ sami znajdujemy się w sytuacji, gdy musimy wybierać między mniejszym złem, starając się zachować resztki człowieczeństwa, przy jednoczesnym nienarażaniu siebie i swoich bliskich. Wszystko to sprawiło, że wciągnąłem się w historię, zainteresowałem się życiem mieszkańców mojej kamienicy i starałem się, by nic złego nie spotkało rodziny bohatera. Beholder 3 pozwala nam podejmować decyzje, które namacalnie przekładają się na historię w większym lub mniejszym stopniu, począwszy od tak trywialnych rzeczy, jak poprowadzenie rozmowy z kolegą z pracy, po ważne wybory, które będą rzutować na całą politykę kraju. Nie wszystkie decyzje są tak istotne i można to dosyć szybko wyłapać, niemniej jednak dzięki temu czuć, że jesteśmy częścią świata przedstawionego i wchodzimy z nim w interakcje.
Poziom trudności gry w porównaniu do poprzedniczek, a w szczególności do pierwszej odsłony, spadł do tego stopnia, że ani razu nie miałem większego problemu z zapłaceniem rachunków na czas, a wszystkie niespodziewane wydatki pokrywałem bez większego wysiłku. Czasami trzeba było się nagłówkować, by rozwiązać jakiś problem, ale tu trudność bardziej polegała na dotarciu do odpowiedniej osoby bądź przedmiotu, którego zdobycie samo w sobie było dość proste. Przekupstwo nie było tak uciążliwe przez brak problemów finansowych. Może będą to wyzwania dla osób niezaznajomionych z serią, lecz mimo wszystko brakuje możliwości wyboru poziomu trudności, który był obecny w Beholderze z 2016 roku. Żeby nie było wątpliwości - Beholder 3 nie jest produkcją łatwą, a doprowadzenie do dobrego zakończenia nie jest takie proste. W porównaniu z poprzedniczką gra nie stawia nam dużych wyzwań związanych z samą mechaniką rozgrywki, a bardziej skupia się na umiejętnym poprowadzeniu historii.
Oprawa graficzna ma swój specyficzny i prosty styl 2D, który znamy z pierwszej części. I trzeba przyznać, że świetnie sprawdza się w oddaniu klimatu produkcji i dobrze współgra z gameplayem. Wszystko jest przejrzyste, a postacie i otoczenie nie tracą na swoim charakterze. Dodatkowym plusem są małe wymagania, dzięki którym w Beholdera 3 zagramy nawet na - jak to się mówi - tosterze.
Muzyka także wymaga pochwały, mimo że jej zróżnicowanie jest niewielkie. W spokojniejszych momentach lecą utwory wolniejsze i cichsze, przy jednoczesnym oddaniu panującego niepokoju, a w dramatycznych momentach akcji usłyszymy budzącą grozę i przeszywającą nasze ciało muzykę, która podniesie naszą czujność i wprawi w pewien dyskomfort, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, ponieważ pomaga to oddać emocje, jakie ma czuć główny bohater.
Na koniec wspomnę o rzeczach, które są dużymi minusami, ale na szczęście z czasem są do wyeliminowania. Mowa tutaj o braku języka polskiego i dość częstych błędach. W jedynce i dwójce na premierę Beholder miał polską wersję językową - i to świetnie pasującą do świata gry, który momentami mógł przypominać Polskę za czasów PRL-u. Nazwiska postaci, urzędnicza nomenklatura i tym podobne rzeczy pasowały jak ulał. Niestety w nowej odsłonie tego nie ma. Konstrukcja gry spokojnie pozwala nam na przeczytanie wszystkich dialogów i nawet z zerową znajomością języka angielskiego jesteśmy w stanie zrozumieć wszystko z pomocą tłumacza (myślę, że nie będzie on jednak potrzebny, bo dialogi napisane są dość prostym i zrozumiałym językiem). Chociaż żałuję, że nie ma dodatkowej imersji, którą dawała polska wersja.
Pojawiające się bugi najczęściej dotyczą blokowania się postaci w niektórych miejscach, przez co nie jesteśmy w stanie dojść to szafki, biurka itd. Na szczęście nie wystąpił błąd, który uniemożliwiał ukończenie rozgrywki albo zmuszał do znacznego cofnięcia się w zapisie.
Beholder 3 to produkcja dla osób, które cenią sobie głęboką i poruszającą historię rodem z książki 1984, z wyróżniającymi się postaciami i wciągającym światem. Podczas gry doznamy wielu, nie zawsze przyjemnych emocji, które zmuszą nas do głębokich przemyśleń. Bez dużych oczekiwań od strony mechaniki rozgrywki, trzecia odsłona Beholdera to absolutnie obowiązkowa pozycja dla fanów - serii gier, książek Georga Orwella i ogólnie pojętej antyutopii.
Plusy
-klimatyczna oprawa audiowizualna
-angażująca historia
-wpływ decyzji na fabułę
-wyraziste postacie
Minusy
-brak języka polskiego
-balans rozgrywki/jeden poziom trudności
-małe błędy
Poznaj recenzenta
Artur WiśniewskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat