Better Call Saul: sezon 2, odcinek 8 – recenzja
Akcja Better Call Saul cały czas toczy się swoim tempem, choć ostatnie sceny z najnowszego odcinka zapowiadają zakończenie sezonu w iście spektakularny sposób.
Akcja Better Call Saul cały czas toczy się swoim tempem, choć ostatnie sceny z najnowszego odcinka zapowiadają zakończenie sezonu w iście spektakularny sposób.
Najnowszy odcinek rozpoczyna się od długiej sekwencji przedstawiającej przeprawę ciężarówki przez granicę meksykańsko-amerykańską. W jednym ujęciu przechodzimy kontrolę zawartości pojazdu, poznajemy reguły, które tam panują, by nie wprowadzić do Nowego Meksyku żadnych niepożądanych towarów. Jak łatwo się domyślić, co później zresztą fabuła nam udowadnia, jest to powiązane z ciemnymi interesami Hectora Salamanki.
Widać, że twórcom Better Call Saul nigdzie się nie spieszy. Nie ma zresztą do czego - w końcu opowiedzenie, tragicznej skądinąd, historii Jimmy’ego McGilla nie wymaga pędzenia za akcją, kolejnych niebezpiecznych przygód i zastrzyków adrenaliny. Trudno zresztą jasno określić, czy Jimmy rzeczywiście jest głównym bohaterem, gdyż aktualnie równolegle rozwijane są wątki trzech postaci - Kim, Mike’a i Jimmy’ego właśnie. Szczególnie wątek emerytowanego policjanta wybija się z dwóch powodów: przede wszystkim prowadzony jest niezależnie od tego głównego i jest przy tym najbardziej tajemniczy. Co Mike planuje i dlaczego? Najpewniej dowiemy się tego już w najbliższym odcinku, zatytułowanym jakże wymownie Nailed.
Pożegnanie się z wielkimi kancelariami, zarówno przez Jimmy’ego, jak i Kim, powinno przynieść korzyść w postaci sprawy, nad którą dwójka ta może razem pracować. Być może będzie to Mesa Verde, której dokumenty bohater sprytnie zmanipulował w równie wymyślnej sekwencji. Niby zostawił swojego brata na skraju wyczerpania i osiągnął z tego cierpienia korzyści, zarazem sprawiając kłopoty Chuckowi, ale trudno nie poczuć pewnego rodzaju satysfakcji i rodzaju sprawiedliwości w tym, co Jimmy robi. Jest to jednoznacznie zła i godna potępienia praktyka, ale na usta aż cisną się słowa „należało im się”. Kim i Jimmy tworzą uroczy duet, zaś Chuck i Howard są szwarccharakterami ubranymi w wymierzone garnitury. Kto by się postawił po ich stronie?
Oddawanie czasu antenowego wymyślnym sekwencjom to chętnie spotykana praktyka, jednak cały czas czuć, że w serialu nie dzieje się tak dużo, jak można by było pokazać w tak długim czasie. Nie jest to zarzut, a raczej obserwacja, bo nie mam nic przeciwko takiemu stylowi opowiadania Better Call Saul. Tym niemniej podejrzewam, że ostatnie dwa odcinki będą się sporo różnić dynamiką od poprzednich odsłon drugiego sezonu. Przed jaką sytuacją staną bohaterowie? Myślę, że śmiało można założyć, iż wprowadzany przez Mike’a plan dotknie także Jimmy’ego. Ciekawe tylko, co zmieni on w ich życiach.
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat