Better Call Saul: sezon 2, odcinek 9 – recenzja
Twórcy Better Call Saul konsekwentnie, spokojnie i mozolnie prowadzą fabułę. I to działa, szczególnie przy małych katastrofach naszych bohaterów.
Twórcy Better Call Saul konsekwentnie, spokojnie i mozolnie prowadzą fabułę. I to działa, szczególnie przy małych katastrofach naszych bohaterów.
Przeliczyłem się, licząc na to, że odcinek Nailed będzie tym brutalniejszym i bardziej krwawym. Nic z tych rzeczy - serial Goulda i Gilligana wciąż kontynuuje prowadzenie fabuły swym klasycznym tempem, choć niektóre wydarzenia z przedostatniego odcinka drugiego sezonu Better Call Saul zmienią naszych bohaterów na zawsze.
Plan Mike’a od początku nie był zbyt jasny. Wiemy, że potrzebuje pieniędzy, a jednak wcześniej nie uciekał się do rabowania kartelu narkotykowego. Najwyraźniej chodzi jednak o coś więcej. Przede wszystkim Hector Salamanca zadarł z nim i groził jego rodzinie, co nie może ujść płazem. Niestety, chcąc zrobić dobrze, spowodował nieprzewidziane konsekwencje – niewinna osoba została zamordowana, co najwyraźniej bardzo mocno przeżył bohater. Pytanie tylko, czy naprawdę odpuścił sobie kolejne wyprowadzanie ciosów w stronę Salamanki, czy może nowe informacje wzbudzą w nim chęć zemsty.
Największe kłopoty czekają jednak Jimmy’ego. Wyjątkowo szybko Chuck zorientował się, że jego brat wbił mu nóż w plecy. Równie łatwo przekonał on Kim, że jej partner znów udowodnił, iż najlepiej wychodzi mu krętactwo i oszukiwanie. Trudno się dziwić, oboje znają Jimmy’ego doskonale i żadne wyłgiwanie się mu nie pomoże – kłamstwo wypisane ma na twarzy. Brnięcie w to oszustwo spowoduje okrutne konsekwencje.
Bardzo prostą sytuację twórcy zamienili w prawdziwy horror. Można oczywiście narzekać, że zgranie z czasem jest wyjątkowo trafne, szybko jednak zapominamy o tym, gdy emocje biorą górę. Racjonalność Chucka została podważona dwukrotnie, a starszy brat Jimmy’ego nie jest osobą, która szybko da się zbić z tropu. Pomimo więc wyraźnego oporu ze strony sprzedawcy w punkcie ksero doświadczony adwokat ma zamiar za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy. Niestety, masa sprzętów, lamp i neonów daje o sobie znać, a Chuck upada i uderza głową o kant lady. Bardzo krótka, choć emocjonująca reakcja Jimmy’ego następująca później została ograna spokojnie, lecz intensywnie i podkreślona została charakterystycznym urwaniem sceny w połowie, by pokazać planszę z napisami. Peter Gould i Vince Gilligan lubią oszukiwać swoich widzów, lecz tym razem wygląda na to, że czekają nas tragiczne wieści.
Miałoby to sens, bowiem z każdą chwilą obserwujemy kolejny etap przemiany Jimmy’ego w Saula. A co mogłoby zmienić go bardziej niż śmierć ukochanego brata, na dodatek z jego winy? Wprawdzie jest to nauczka za krętactwo i piętrzenie kłamstw, wątpię jednak, by bohater wyparł się swojej natury. Prędzej odrzuci wszystkich, by z dystansem móc dalej wymierzać sprawiedliwość według własnego kodeksu.
Drugi sezon Better Call Saul zakończy się wraz z 10 odcinkiem, pytanie więc, co szykują twórcy przed przerwą. Powinienem przypuszczać, że nie zdarzy się już nic tak widowiskowego jak w Nailed, jednak trudno cokolwiek przewidzieć w serialu AMC. W tym tkwi jego moc, szczególnie że przy tak powolnym toku narracji każde, nawet najmniejsze trzęsienie ziemi wydaje się być katastrofą.
zdjęcie główne: AMC
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat