Better Man: Niesamowity Robbie Williams - recenzja filmu
W kinach mamy teraz zatrzęsienie biografii muzyków. Do Boba Dylana dołączył właśnie Robbie Williams. Jak przedstawia się jego filmowa biografia? Sprawdzamy.
W kinach mamy teraz zatrzęsienie biografii muzyków. Do Boba Dylana dołączył właśnie Robbie Williams. Jak przedstawia się jego filmowa biografia? Sprawdzamy.
Robbie Williams jest jednym z barwniejszych wokalistów brytyjskich, którzy są aktywni na scenie muzycznej. Historiami z jego życia można byłoby zapełnić kilka tomów – jeśli tylko muzyk by się w pełni przed nami otworzył. Nic dziwnego, że reżyser Michael Gracey postanowił o nim opowiedzieć. Twórca Króla rozrywki i dokumentu P!nk: Tyle już wiem udowodnił, że ma dryg do przedstawiania muzycznych historii. Potrafi wydobyć z nich coś magicznego. Jednak nie spodziewałem się, że zechce tak bardzo wyróżnić biografię Williamsa i w głównej roli obsadzi… małpę. Podobno reżyser zapytał wokalistę, jakie jest jego duchowe zwierzę. Ten odpowiedział, że tygrys, ale został wyśmiany. Szybko się więc poprawił, mówiąc, że małpa. I tak zostało.
A dlaczego małpa? Podobno z powodu odmienności, niezrozumienia przez otoczenie, wewnętrzny lęk i przekonanie, że nie zasługuje na nic dobrego, bo jest totalną porażką. Nie ukrywam, trochę czasu minęło, nim się przyzwyczaiłem do takiej wersji artysty. Gdy już ją zaakceptowałem, reszta poszła gładko.
Better Man: Niesamowity Robbie Williams to ugrzeczniona biografia brytyjskiego wokalisty. Nie jest to opowieść o całym jego życiu. Wiele wyskoków czy romansów zostało przez scenarzystów przemilczanych. Całość skupia się na więzi, jaka łączy muzyka z jego ojcem i babcią, a także syndromem odrzucenia, gdy tata zostawił rodzinę dla estrady. To po nim Robbie marzenie, by stać się zwierzęciem scenicznym. By występować przed ludźmi i ich bawić. Chciał żyć w myśl swojej piosenki Let Me Entertain You. Problem w tym, że jego niska samoocena i kompleksy cały czas ciągnęły go w dół. Na początku kariery z zazdrością patrzył na kolegów z Take That. Stał się po pewnym czasie obciążeniem dla grupy. Jego nagminne alkoholowe wyskoki i problem z używkami uniemożliwiały wspólne występy. Michael Gracey pokazuje postać muzyka bardzo świadomego i zdeterminowanego, by zostać gwiazdą, ale także pełnego obaw. Williams miał dużo szczęścia, że na swojej drodze poznał ludzi, którzy pomimo jego ułomności i dość trudnego charakteru, postanowili mu pomóc. Zwłaszcza że sam nie zawsze to doceniał, co w tym filmie mocno wybrzmiewa.
Podoba mi się to, w jaki sposób główny bohater otwiera się przed nami i przyznaje się do swoich błędów. Reżyser też nie szuka wymówek. Nie usprawiedliwia na siłę wokalisty ani nie dopatruje się dobrych intencji w jego egoistycznych zachowaniach. Nie wszystko bowiem da się wytłumaczyć strachem czy niską samooceną. Williams, którego słyszymy w roli narratora, w sprawny sposób przeprowadza nas przez najważniejsze wydarzenia w swoim życiu. Nie dowiemy się jednak niczego o romansie z Geri Halliwell ze Spice Girls czy znikaniu na długie tygodnie w alkoholowo-narkotykowych odmętach. Oczywiście jego problem z używkami jest mocno wyczuwalny, ale najwidoczniej twórcy nie chcieli, by akurat ten wątek zdominował film.
Co ciekawe, w Better Man: Niesamowity Robbie Williams znajduje się także kilka fałszywych wspomnień. Jednym z nich jest duet wykonany z ojcem podczas koncertu na żywo w Royal Albert Hall, który ma spełniać funkcję pojednania. Do takiego wydarzenia nie doszło w rzeczywistości. Wiemy o tym, bo akurat ten występ został nagrany i można go było obejrzeć. Rozumiem jednak, że to pasowało reżyserowi do stworzenia klamry.
Wizualnie nowy film Michaela Graceya to wspaniały spektakl zarówno pod względem muzycznym, jak i aktorskim. Jonno Davies, użyczający głosu młodemu Robbiemu, jest świetny. Równie dobrze wypada Steve Pemberton grający jego ojca Petera, a także Damon Herriman wcielający się w Nigela, pierwszego menedżera muzyka. Wszyscy oni znakomicie wypełniają obraz życia Williamsa. Zmiksowanie scen z utworami muzyka, które perfekcyjnie odzwierciedlają jego emocje w danym czasie, tworzy mozaikę, od której trudno oderwać oczy.
Better Man: Niesamowity Robbie to nie tylko świetna biografia szalonego showmana, ale przede wszystkim naładowana pozytywną energią petarda muzyczna, która w bardzo szybkim tempie angażuje widza i potrafi grać na jego emocjach. Łzy, śmiech i zaduma – wszystko to zostało znakomicie wymieszane.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1955, kończy 70 lat
ur. 1981, kończy 44 lat
ur. 1977, kończy 48 lat