Beyond: sezon 1 – recenzja
Beyond podbija serca fanów, a stacja Freeform zamówiła już kolejny sezon. Sprawdźmy, czy te zachwyty są uzasadnione oraz w jakiej kondycji jest pierwsza seria.
Beyond podbija serca fanów, a stacja Freeform zamówiła już kolejny sezon. Sprawdźmy, czy te zachwyty są uzasadnione oraz w jakiej kondycji jest pierwsza seria.
Serial opowiada historię chłopaka, który po niewyjaśnionym wydarzeniu zapada w śpiączkę. Budzi się z niej po dwunastu latach, a jego życie diametralnie się zmienia. W wyniku tego zajścia zyskał on pewne moce, nad którymi nie ma kontroli, a do tego trapią go różne dziwne wizje. Niespodziewanie pojawia się dziewczyna, która próbuje go ostrzec przed niebezpieczeństwem, ale niczego mu nie wyjaśnia. Na tropie chłopaka jest organizacja, która chce wykorzystać moce bohatera do swoich niecnych planów.
Pierwsze odcinki stanowią sprawne wprowadzenie do historii. Przedstawiają serialową rzeczywistość, nakreślają bohaterów i zarysowują główną oś fabularną. Mimo tego, że wszystko opiera się na utartych schematach, to jest podane w taki sposób, że potrafi zaciekawić. Dobry montaż i atrakcyjna strona techniczna cieszą oko podczas seansu. Prolog ten w pełni spełnia swoje zadanie, zachęcając do sięgnięcia po dalsze odcinki.
Niestety im dalej w głąb sezonu, tym poziom produkcji spada. Fabuła sunie po schematach niemal w każdym momencie, stając się przewidywalną do granic możliwości. Żaden element nie jest w stanie zaskoczyć widza, a mniej więcej od połowy serii możemy bez problemu wywnioskować kolejne wydarzenia. Tak jak w początkowych epizodach starano się jeszcze pracować nad wspomnianymi wzorcami, tak później twórcy poszli na łatwiznę, nie oferując nic poza przeciętnością i sztampą.
Całość została opatrzona w bardzo ładne ozdoby w postaci młodych aktorów, raczej mało znanych. Choć nie ma ich wielu, to każdy z nich prezentuje się na ekranie bardzo atrakcyjnie. Stanowią oni również najmocniejszy punkt serialu. Wykazują się ponad przeciętnymi umiejętnościami, lecz niestety scenariusz nie pozostawia im zbyt dużego pola do popisu. Starsza obsada radzi sobie znacznie gorzej. Aktorzy nie potrafią wczuć się odpowiednio w swoje role, nie tworzą interesujących kreacji, a ich umiejętności aktorskie miejscami schodzą nawet poniżej przeciętności.
Burkely Duffield wcielający się w głównego bohatera – Holdena, radzi sobie najsłabiej w młodym gronie. Jego wątek posiada sporo ciekawych pomysłów, jednak ich realizacja nie wychodzi najlepiej. Spory potencjał jest tutaj marnowany przez powielanie schematów, serwujących prostą, niewymagającą historię. Aktor natomiast ma problem z ukazywaniem uczuć swego bohatera i nadaniem mu odpowiedniej prawdziwości i wiarygodności. Dość interesująco zostały przedstawione jego wizje, które trzymały poziom pod względem scenariuszowym jak i technicznym, aczkolwiek tylko na początku. Bardzo szybko straciły swój wdzięk.
Całkiem sprawnie prowadzona była przez cały sezon relacja Holdena z jego młodszym bratem Lukiem. Obserwować możemy tutaj odwrotną sytuację niż zazwyczaj, gdzie to ten młodszy z rodzeństwa stanowi opiekuna i przewodnika. Dobrze sprawdziło się również przedstawienie procesu poznawania przez starszego z braci świata, który tak bardzo zmienił się w ciągu tych dwunastu lat. Niestety bardzo szybko twórcy rezygnują z tego motywu, co razi odrobinę brakiem konsekwentności. Jonathan Whitesell portretujący na ekranie Luke’a radzi sobie najlepiej z całej osady, nadając swemu bohaterowi lekkości i uroku. Nie ma problemu z ukazywaniem uczuć i z łatwością odnajduje się w każdej scenie, przez co jego bohater jest najbarwniejszy i najciekawszy.
Podobnie prezentuje się Willa, dziewczyna, która stara się początkowo ostrzec Holdena. Bardzo szybko dowiadujemy się, iż wie ona wszystko to, co działo się z głównym bohaterem podczas jego śpiączki, oraz to, skąd posiada swoje moce. Przez długi czas otacza ją aura tajemnicy, która nadaje jej frapującego wyrazu, a to przekłada się na większe zainteresowanie. Dilan Gwyn w tej roli radzi sobie na ekranie bardzo dobrze, skutecznie przyciągając uwagę widza. Swoją grą potęguje ona tajemnicę otaczającą jej bohaterkę, ale również nadaje jej odpowiedniej głębi i zaplecza emocjonalnego. Ostatecznie jej postać została spłycona jedynie do roli dziewczyny Holdena, nie mając realnego wpływu na wydarzenia.
Słabo natomiast wypada wątek rodziców Holdena oraz Luke’a. Twórcy chyba sami nie do końca wiedzieli, co chcą w nim ukazać, przez co brak w nim spójności i logiki. W roli Diane oraz Toma Matthews występują odpowiednio: Romy Rosemont i Michael McGrady. Nie są oni w stanie zaoferować niczego szczególnego podczas całego sezonu, a ich umiejętności są mocno przeciętne. Bohaterowie ci nie wzbudzają zainteresowania, a ich rola wydaje się ograniczać jedynie do wypełniania czasu ekranowego.
Strona techniczna serialu na przestrzeni pierwszej serii mocno ulega pogorszeniu. Tak jak w dwóch pierwszych odcinkach efekty specjalne wyglądają przyzwoicie, tak dalej bije od nich sztuczność i niedopracowanie. Wygląda to trochę tak, jakby chciano wprowadzeniem przyciągnąć jak największą liczbę widzów, by wrócili oni później do kolejnych epizodów. Praca kamery sprawdza się w większości ujęć. Scen akcji jest jak na lekarstwo, więc serial nie przytłacza widza chaosem zbyt często. Ścieżka dźwiękowa stanowi jedną z mocniejszych stron produkcji, przeważnie dopasowana w odpowiedni sposób.
Pierwszy sezon Beyond rozpoczyna się dobrymi dwoma odcinkami, które stanowią prolog do całej historii. Dopiero od trzeciego epizodu, gdy już na dobre wkraczamy w fabułę i dostajemy coraz więcej informacji, oczarowanie gdzieś znika. Schematy stanowią podstawę opowiadania fabuły, całość jest do bólu przewidywalna, a i nawet strona wizualna nie cieszy oka tak jak na początku. Wszystko po drodze traci swój urok i jedynie młodsza część obsady trzyma równy, satysfakcjonujący poziom przez cały czas. Jednak pomimo tych zauważalnych i rażących błędów produkcja jest w stanie dostarczyć rozrywki. Jako niewymagający serial na odstresowanie się i zrelaksowanie po ciężkim dniu, gdy nasze postrzegania świata nie jest tak dokładne i jesteśmy w stanie przymknąć oko na wiele spraw, sprawdza się idealnie. Ostatnie minuty finałowego odcinka stanowią zapowiedź kolejnego sezonu, jednakże również i to było dość przewidywalnym zagraniem. Niestety Beyond rozczarowuje pod wieloma względami, nie wykorzystując w pełni potencjału. Szkoda, ponieważ zapowiadało się na dobry serial fantasy dla młodzieży.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat