Bitwa o Wessex
Wikingowie w przedostatnim odcinku sezonu dostarczają najlepszą bitwę serialu, emocje i dobry rozwój fabularny.
Wikingowie w przedostatnim odcinku sezonu dostarczają najlepszą bitwę serialu, emocje i dobry rozwój fabularny.
Twórcy nie owijają w bawełnę i od razu rzucają widzów w wir wydarzeń. Za kamerę powraca Ken Girotti i ponownie dostarcza najlepszy pod względem technicznym odcinek Wikingów. Bitwa zrealizowana jest ze smakiem, odpowiednim rozmachem (nie opartym tylko na przesadnym użyciu CGI) i dobrą pracą kamery. Jest efektownie, emocjonująco i niezwykle ciekawie, gdy obserwujemy każdy kolejny etap nad wyraz oczywistej zasadzki. Szczególnie dobre wrażenie robi Bjorn, który tym razem w boju jest niepokonany i szalenie skuteczny. Jedynym problemem sceny batalistycznej jest nadal niedopracowanie jednego elementu - przelewu krwi. Zauważmy, że raz leje się ona tak, że bohaterowie w niej się kąpią, a w kolejnych ujęciach na broni nie ma nawet śladu czerwonego płynu. Jest to motyw powtarzający się w Wikingach, który musi w końcu zostać dopracowany. Chodzi bardziej o wprowadzenie równowagi, której na razie kompletnie brak.
Motyw bitwy przede wszystkim znakomicie nakreśla konflikt Ragnara z Horikiem. Od pierwszych minut Horik pokazuje, kto tu jest królem, jednocześnie przecząc samemu sobie. Pamiętamy jego scenę rozmowy z Lagerthą, gdzie wspominał o tym, iż wszyscy oni są równi i nikt nie może się wybijać, ale naturalnie nie tyczy się to jego osoby. Puentą tego wątku jest rozmowa bohaterów z królem Eckbertem w jego włościach, gdzie Ragnar i Lagertha zgadzają się na pokój, a Horik nie mówi ani słowa, ponieważ jego bezcenna mina zdradza wszystko.
[video-browser playlist="633728" suggest=""]
Jednocześnie fabuła wyraźnie nakreśla plan Horika dotyczący tego, jak osłabić Ragnara i pozbyć się go raz na zawsze. Wychodzi z założenia, że to Bjorn jest jego słabym punktem - i tym sposobem chce doprowadzić do upadku swojego nieprzyjaciela. Szkoda, że Floki tak łatwo daje się manipulować Horikowi. Kompletna zmiana podejścia Flokiego nie przekonuje i nie jest dobrze wyjaśniona fabularnie. Jak zdrada Rollo w pierwszym sezonie była zrozumiała, tak zmiana stron Flokiego jest strasznie naciągana. Wydaje się, że w tym równaniu Horik zupełnie nie bierze pod uwagę Lagerthy. Czyżby król lekceważył ją, bo jest kobietą? Wszystko na to wskazuje, a niedocenienie przeciwnika może być przyczyną jego nieuchronnej porażki.
Ciekawie poruszono wątek wynajęcia wikingów w roli najemników. Co prawda żaden z pierwszoplanowych nie pcha się do bitki, ale sam motyw jest wart rozwinięcia. Może tak pokazać w trzecim sezonie coś większego z udziałem sojuszników: Eckberta, Ragnara, Lagerthy i księżniczki lubującej się w wikingach? Wygląda to na ciekawy zabieg fabularny.
Wikingowie dostarczają wrażeń, emocji i sporo akcji, udowadniając swoją klasę. Finał zapowiada się smakowicie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat