Black Lightning: sezon 2, odcinki 14-15 – recenzja
Black Lightning powraca z nowymi odcinkami, w których słabe elementy zostały wymieszane z tymi bardzo dobrymi i ciekawymi. Oceniam.
Black Lightning powraca z nowymi odcinkami, w których słabe elementy zostały wymieszane z tymi bardzo dobrymi i ciekawymi. Oceniam.
Nieoczekiwanie w szkole Jeffersona odwiedza go były uczeń, Lala, który ostatnimi czasy nabył ponadnaturalne zdolności. Przestępca chce za wszelką cenę dowiedzieć się, co Pierce ma wspólnego ze śmiercią jego przyjaciela, Earla. Jennifer testuje nowy strój z Gambim, jednak próby nie przebiegają dobrze. Lynn wchodzi w konflikt z Agentem Odellem dotyczący traktowania jednej z dziewczyn z mocami, Wendy. Anissa kontynuuje swoje śledztwo w sprawie Grace i trafia na ślad zmiennokształtnego osobnika, który jak się okazuje, może być jej ukochaną. Tobias natomiast budzi kolejnych przestępców, będących mataludźmi i wysyła ich, aby szerzyli chaos. Wszystko po to, by zaprezentować ich umiejętności potencjalnym kupcom.
Niestety najsłabszym elementem tych odcinków jest dla mnie wątek Jennifer. Twórcy chyba mieli w zamiarze pokazać niedojrzałość bohaterki i stopniowe szlifowanie jej wizerunku herosa. Jednak w tym wypadku pozostawili nam rozkapryszoną, niepewną siebie i irytującą nastolatkę. Nie dali tego balansu między pewną sferą dojrzałości emocjonalnej a młodzieńczą energią. Dlatego w wielu momentach Jennifer dochodzi do granicy bycia maskotką tej produkcji, która stanowi jakiś charakterystyczny dodatek do opowieści, ale nic do niej nie wnosi. W nowych epizodach młoda Pierce została przerysowana do granic możliwości stanowiąc istny stereotyp głupiej nastolatki. Ukoronowaniem tego wydaje się scena, w której Jennifer prezentuje strój, jaki chciałaby nosić, a także finałowa scena, gdzie nieprzygotowana chce powstrzymać Tobiasa i jego świtę. Mimo że w tej postaci drzemie potencjał, głównie w kontekście Whale'a, to tutaj został on bardzo zaprzepaszczony. Odnośnie do samego Tobiasa, to również jakoś przemknął przez odcinki bez mocnego zaznaczenia swojej obecności. Pomysł na wykorzystanie mataludzi jako armii najemników jest ciekawy fabularnie, jednak tutaj potraktowano go trochę po macoszemu, bez zagłębienia się w tę wizję. Sam pojedynek naszego ognistego mety z Black Lightningiem i Thunder również nie był za bardzo widowiskowy, a było tutaj sporo elementów, które ubogaciłyby tę potyczkę. Prostota w tym wypadku się nie sprawdziła.
Za to w ciekawie zapowiada się wątek związany z Agentem Odellem i jego planem dotyczącym rodziny Pierce'ów. Członek ASA ma potencjał na naprawdę mroczny i okrutny czarny charakter, który może zagrozić pozycji Tobiasa. Doskonale reprezentuje on w tej produkcji czyste, niepohamowane zło, które nie ugnie się przed nikim. Nie jest to postać, którą da się lubić, jednak stanowi on świetną opozycję dla dobra reprezentowanego przez głównych bohaterów produkcji. Świetnie oddają to sceny, w których wdaje się on w kłótnie z Lynn. Wtedy bardzo dobrze widać, jaki kontrast występuje między Odellem a reprezentantką rodziny Pierce'ów. Mamy wówczas do czynienia z prawdziwym pojedynkiem dobra ze złem i muszę przyznać, że wygląda to nieźle.
Podobnie sprawa ma się z wątkiem Lali, który pragnie zemsty na Tobiasie. Tutaj natomiast bardzo dobrze nakreślono głębię tej postaci. Wcześniej był on dla mnie po prostu zwykłym, niewyróżniającym się oprychem w galerii łotrów tego serialu. W tym wypadku jednak jest on ciekawym, rozdartym wewnętrznie, skrzywdzonym przez los człowiekiem, co sprawia, że staje się bardziej wiarygodny dla widza. Bardzo dobrze sprawdzają się sceny, w których rozmawia on ze swoimi ofiarami, w tym Lawandą. Jest to interesujący pomysł na pokazanie prawdziwego bólu tego przepełnionego wątpliwościami antagonisty. Ten wątek zapowiada się naprawdę nieźle, jestem ciekaw, w jakim kierunku poprowadzą go twórcy. Scenarzyści dobrze ukształtowali fundament charakteru tej postaci w jego relacji z Jeffersonem. Panowie całkiem sprawnie balansowali w tej sferze między brakiem zaufania i niepewnością a wzajemnym zrozumieniem.
Natomiast ciężko określić charakter wątku Anissy i jej poszukiwań Grace. Jest tu spory potencjał na coś ciekawego, jednak zostaje on wykorzystany połowicznie. Twórcy za bardzo w nowych odcinkach uznali ten element za uzupełnienie głównej fabuły i postanowili łatać tym aspektem fabuły linię narracyjną przy przejściach między kolejnymi wątkami. Zapowiada się on dobrze, jednak w tych epizodach za bardzo został on wyrwany z fabularnej kompozycji. Niestety za często wyglądało to tak, jakby ten wątek nie pasował do reszty, a postać Anissy była wyrywana na siłę z innych elementów opowieści. Nowe odcinki serialu Black Lightning zapewniają kilka ciekawych wątków, które mieszają się z tymi mniej udanymi. Jest trochę chaosu, jeśli chodzi o prowadzenie narracji, jednak koniec końców da się to obejrzeć bez zbytniego zgrzytania zębami.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat