Blair Witch – recenzja
Data premiery w Polsce: 16 września 2016Blair Witch to kolejna, nieudana próba podpięcia się pod znaną markę, która kiedyś wzbudziła sensację.
Blair Witch to kolejna, nieudana próba podpięcia się pod znaną markę, która kiedyś wzbudziła sensację.
Siedemnaście lat temu Daniel Myrick i Eduardo Sánchez wpadli na dość oryginalny pomysł nakręcenia horroru: widz śledzi wydarzenia z perspektywy kamery VHS, z której korzysta jeden z głównych bohaterów, oglądamy więc jakby amatorskie nagranie. Pion marketingowy reklamował The Blair Witch Project jako „dokumentalizowany” horror, co widzowie kupili i tłumnie ruszyli do kina. Niektórzy uwierzyli nawet, że oglądają prawdziwe wydarzenia z lasów Black Hills. Rok później powstała kontynuacja, zatytułowana Księga cieni: Blair Witch 2, w reżyserii Joego Berlingera, która okazała się wielką klapą. Widzowie nie dali się ponownie nabrać.
Teraz reżyser Adam Wingard robi trzecie podejście do tego tematu i jak jego poprzednik ponosi klęskę. Blair Witch jest wtórne i nawet zaktualizowane o nowoczesne zdobycze techniki, takie jak drony i kamery z wbudowanym GPS-em, nie jest w stanie wzbudzić tych samych emocji co pierwsza część, choć bardzo się stara. Problem polega na braku suspensu. Film idzie tym samym schematem, jaki znamy z oryginału, a widz dokładnie wie, co się wydarzy. Grupa, która jest świetnie przygotowana do swojej wyprawy, a mimo to i tak się zaraz zgubi, zacznie panikować, aż w końcu przegra ze swoją wyobraźnią, która pozwoli wszystko, co im się przydarzy, przypisać tajemniczej wiedźmie z Blair. Nie pomaga nawet bezpośrednie podpięcie historii do pierwszej części. Grupa nastolatków wyrusza przecież w poszukiwaniu dawno zaginionej siostry jednego z nich, która podobno przeżyła wydarzenia z 1999 roku.
Adam Wingard stara się jakoś złamać schemat, który przyjął, wprowadzając aż 10 kamer. Przeskakiwanie między nimi ma lepiej przybliżyć widzowi to, co się dzieje w ciemnościach, pokazać inną perspektywę. Ta zagrywka niestety się nie sprawdza. Chaos, który panuje w nocy, tylko bardziej irytuje. Jedynym plusem jest finał, który faktycznie zaskakuje, choć nie wiem, czy nie jest to efektem wywołanym trochę sztucznie poprzez słabą fabułę. Widz zaczyna się cieszyć, jeśli cokolwiek go już zadziwi.
Nie wiem, dlaczego reżyser upiera się, by dalej robić dreszczowce. Jego poprzednie filmy - Następny jesteś ty i Gość - udowadniają, że to nie jest gatunek dla niego.
Dołącz do grona przyjaciół Multikina na Facebooku. Na fanpage'u Multikino Polska umieszczony jest kod upoważniający każdego użytkownika do zakupu biletu na filmy 2D w promocyjnej cenie w każdy PONIEDZIAŁEK.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat