Bosch: sezon 2, odcinek 1, 2 i 3 – recenzja
Data premiery w Polsce: 3 października 2016Jeśli lubisz detektywistyczne historie, muzykę jazz i klimat noir we współczesnym wydaniu, to serial Bosch jest pozycją dla Ciebie. Nic dziwnego, jeśli umknął Ci on jednak w telewizyjnym natłoku premier i powrotów - to bowiem pozycja niszowa, która przemawia raczej do wąskiego grona odbiorców.
Jeśli lubisz detektywistyczne historie, muzykę jazz i klimat noir we współczesnym wydaniu, to serial Bosch jest pozycją dla Ciebie. Nic dziwnego, jeśli umknął Ci on jednak w telewizyjnym natłoku premier i powrotów - to bowiem pozycja niszowa, która przemawia raczej do wąskiego grona odbiorców.
Tegoroczny, drugi już sezon serialu Bosch stanowi kontynuację losów tytułowego detektywa. Jego postać i zaprezentowana fabuła luźno oparte są na motywach twórczości Michaela Connelly’ego. Serial, podobnie jak w pierwszej serii, nie stanowi bezpośredniej ekranizacji żadnej z powieści, ale udanie przeszczepia język książki na format telewizyjny. Premiera potwierdza, że największym atutem produkcji jest kreacja Hieronymusa „Harry’ego” Boscha, w którego wciela się charyzmatyczny Titus Welliver. W skórze detektywa z Los Angeles czuje się jak ryba w wodzie. Bez cienia fałszu kultywuje nieco zakurzony już dziś macho etos prawdziwego mężczyzny, jednocześnie wiarygodnie oddając stanowczość i wycofany charakter bohatera.
Akcja pierwszych odcinków przenosi fabułę o pół roku naprzód i szybko rzuca Boscha w wir nowej sprawy kryminalnej. Takie rozwiązanie sprawia też, że nie trzeba koniecznie znać poprzednich odcinków, aby zrozumieć toczące się aktualnie wydarzenia. Ułatwia to również fakt, że podążają one utartym szlakiem filmów noir – tajemnicze morderstwo Tony’ego Allena, potentata filmów porno, komplikuje się, kiedy wychodzą na jaw jego niejasne powiązania z mafią, narkotykami i FBI. Nowością w stosunku do ubiegłorocznej serii, a klasyką gatunku jest wprowadzenie figury femme fatale. Veronica to była prostytutka, a obecnie żona denata, która szybko znajduje się w centrum zainteresowania organów śledczych. Na wyróżnienie zasługuje odgrywająca ją Jeri Ryan, serialowa wyjadaczka drugiego planu, która mimo prawie 50 wiosen na karku wciąż potrafi zawrócić w głowie.
Ekspozycja przebiega więc w sprawny, choć przewidywalny sposób i kładzie podwaliny pod ukazywanie sumiennej pracy detektywa. Nie tej uproszczonej, znanej z przeciętnego serialu policyjnego, która domaga się konkluzji w ciągu zaledwie 40 minut. Bosch kładzie nacisk na poszczególne etapy śledztwa, cierpliwie łącząc kolejne kropki i podsuwając nowe poszlaki. W pierwszych odcinkach obserwujemy przesłuchania świadków, badania dowodów, przepychanki o jurysdykcję i odwiedziny kolejnych lokacji. Nieśpieszne tempo buduje klimat tajemnicy, ale potrafi też znużyć, szczególnie kiedy łatwo odczytać jest spodziewany rezultat. Ta transparentność szybko staje się największą przywarą serialu.
Odcinki The Thing About Secrets i Victim of the Night silniej nakreślają wątki drugoplanowe, a te - choć równie oklepane na pierwszy rzut oka - sprawnie się przenikają i tworzą spójną fabularną konfigurację. Największym potencjałem odznacza się śledztwo George’a Irvinga, syna radnego Irvinga (jak zawsze pomnikowy Lance Riddick), który pracując pod przykrywką, stara się zdemaskować korupcję w szeregach policji Los Angeles. Akcja toczy się tu w mniej oczywisty sposób, można odczuć podjęte przez chłopaka ryzyko, intrygują także jego dwuznaczne motywacje wynikające z relacji z ojcem. Senior rodu coraz odważniej angażuje się zaś w politykę i zbliżające się wybory burmistrza, a podjęte przez niego decyzje mogą mieć daleko idące konsekwencje. Dynamika w rodzinie Irvingów wypada ciekawie, znacznie lepiej niż familijne tło działań Harry’ego Boscha. Przywiązanie detektywa do córki jest zaznaczone niestety tylko powierzchownie, a nie pomaga także okrutnie drętwa młoda aktorka, przypominająca emocjonalną amebę niezdolną do zakomunikowania żadnych szczerych emocji.
Dwa słowa warto poświęcić jeszcze warstwie technicznej. W skali telewizji prezentuje ona standardowy, niewyróżniający się poziom, ale kluczowym dopełnieniem jest ścieżka dźwiękowa mieszająca oryginalne utwory z wstawkami klasyki jazzu. Bosch dobrze brzmi i nieźle wygląda, chłodna kolorystyka umiejętnie wspiera estetykę noir, a zdjęcia kręcone są w prawdziwych lokacjach Los Angeles, które idealnie rezonuje z obraną tonacją. Całościowo trzy pierwsze odcinki stanowią więc zapowiedź niezłego sezonu. Bez rewelacji (poza fantastyczną czołówką serialu) i zaskoczeń, bez szczególnie angażującej historii, ale z ukłonem w stronę fanów gęstej atmosfery.
2. sezon serialu Bosch emitowany jest w Polsce w każdy poniedziałek o 23:00 na kanale 13 Ulica
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Piotr WosikKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat