Bosch: sezon 2, odcinek 6 i 7 – recenzja
Dwa ostatnie odcinki serialu Bosch stały pod znakiem fabularnej wolty. Z dalszym zagęszczeniem intrygi przyszło też zakończenie ekspozycji i pierwsze odważniejsze rozwiązania, które znacząco napędziły akcję.
Dwa ostatnie odcinki serialu Bosch stały pod znakiem fabularnej wolty. Z dalszym zagęszczeniem intrygi przyszło też zakończenie ekspozycji i pierwsze odważniejsze rozwiązania, które znacząco napędziły akcję.
Zdecydowanie najlepszym dotychczasowym epizodem drugiego sezonu serialu Bosch był Heart Attack, który zaoferował niespodziewane zmiany porządku, a tym samym potrafił porządnie zaskoczyć. Pozytywnym prognostykiem było już jego otwarcie i rozruszanie w końcu rodzinnego wątku Harry’ego Boscha. Wysłanie córki do pomocy na komisariacie to dobry zabieg na schowanie jej na drugim planie, szczególnie, że wydarzenia z poprzednich odcinków nie pozostawiły u niej żadnego emocjonalnego śladu. Lepiej wykorzystano także żonę - toczone rozmowy nie raziły sztucznością, a próba podejścia jej przez FBI była nie najgorszym pomysłem na popchnięcie akcji do przodu.
Z wątkiem FBI wiązała się pierwsza ważna rewelacja odcinka. Ujawnienie, że Lucky to agent działający pod przykrywką było nieoczekiwane do tego stopnia, że wydawało się wręcz naciągane – nic w poprzednich epizodach tego nie sugerowało. Wytłumaczenie sprawy sfałszowaniem kartoteki i pozostająca tajemnica podłożonej broni odpowiednio skomplikowały jednak całość. Na plus wypadło więc mylenie tropów i męska, nieunikająca przekleństw konwersacja z jaką się to odbyło.
Prawdziwie piorunującym wydarzeniem było jednak zastrzelenie George’a. To niespotykane dla obranej konwencji, żeby w połowie sezonu zabijać postać, która była ważnym bohaterem drugiego planu. Jego wątek był jednak od początku prowadzony z wyczuwalną dramaturgią i w takim samym tonie się zakończył. Udana była realizacja pokazująca reakcję policji i realistyczne sceny z miejsca zbrodni, a jednocześnie nie zgubiono w niej kameralnego skupienia na tragedii rodziny Irvingów. Rozłam między Irvem a żoną to nowa dynamika, która kruszy posągową postawę bohatera i zmusza go do bezpośredniego działania.
W toku fabularnych odkryć podrzucono nam także konkretny trop związany z kochanką Allena i ujawniono związek Veroniki z Nashem. Ten wydawać mógł się nieco wydumany, ale już w Exit Time szybko skonkludowano, że to nie romantyczne uczucie połączyło bohaterów, ale nikczemne manipulacje femme fatale – a to stanowi kolejne ciekawe zawirowanie na fabularnym froncie.
W 7. epizodzie kontynuowano również kluczowy wątek śmierć Georgea. Bohatera pożegnano w scenach klasycznego amerykańskiego pogrzebu stróża prawa, które poprowadzono z wyczuciem i bez fałszu, a sam odcinek skupił się w głównej mierze na osobie Irva. Razem z Boschem stworzyli dynamiczny duet, znać było w końcu wyższą stawkę, a jej pokłosiem były także bezkompromisowe działania bohaterów i porwanie Arceneaux. Fakt, że kolegę zamordowanego syna komisarza udało się łatwo złamać był z pozoru schematyczny, ale już wcześniej pokazano, że on także podchodził do sprawy emocjonalnie, więc jego zachowanie można było ostatecznie zrozumieć. Łącznie z przekazaniem ostrzeżenia Nashowi stał się on także trybikiem, który napędził kilka fabularnych mechanizmów.
Koniec jaki go spotkał sugeruje zaś, że Bosch skończył z rozstawianiem pionków na szachownicy kryminalnych intryg. Spięto prowadzone historie w jedną partię, a zaangażowani w nią gracze są już wzajemnie świadomi swoich pozycji. Teraz pozostaje im tylko przejście do ofensywy.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Piotr WosikDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat