Bracia krwi
Demony Da Vinci dobrze rozwijają relację Wawrzyńca z Leonardem, która stoi w centrum drugiego odcinka.
Demony Da Vinci dobrze rozwijają relację Wawrzyńca z Leonardem, która stoi w centrum drugiego odcinka.
Relacja Leonarda i Wawrzyńca dynamicznie rozwija się przez cały odcinek. Najpierw widzimy szczerą nienawiść, która z czasem gaśnie, gdy emocje zaczynają opadać. Wiemy, że Wawrzyniec jest w złym stanie emocjonalnym i praktycznie zaakceptował koniec panowania Medyceuszy. Dlatego cieszy rola odegrana w tym przez Leonarda, który staje się jego moralnym kompasem i prawdziwą inspiracją. Jednak same rozwiązanie zamieszek jest trochę banalne. Co prawda przemowa do tłumu jest płomienna i efektowna (miły akcent z nowym wynalazkiem Leo), ale wydaje się, że w sytuacji, kiedy dochodzi do tak niebezpiecznych zdarzeń, potrzeba czegoś więcej. Naturalnie, że Pazzi to wichrzyciele, ale raczej nie wszystkie argumenty zmyślili i coś na pewno oparli na faktach. Niby motyw sprawdza się, ale mimo wszystko wywołuje mieszane odczucia zbyt prostym rozwiązaniem.
To wszystko jednak szybko znika, gdy dochodzimy do satysfakcjonujących konkluzji. Nie da się ukryć, że Pazzi w swoim podjudzaniu i pewnym siebie zachowaniu momentami działają na nerwy. Dlatego gdy spotyka ich zasłużony los, trudno nie kryć zadowolenia. Obaj z rodziny Pazzi dostają to, na co zasłużyli, więc satysfakcja jest jak najbardziej spora. Z wątkiem kary związany jest także kardynał Orsini, czyli brat Klarysy. To również budzi pozytywne emocje, bo pierwsze dwa odcinki znakomicie rozbudowały charakterystykę tej kobiety, pokazując ją w atrakcyjnym świetle - jest twarda, niezłomna, nieustępliwa i, koniec końców, bezwzględna. Godnie zastąpiła Wawrzyńca, pokazując politycznym przeciwnikom, do czego jest zdolna. Liczę, że Klarysa Orsini jeszcze pokaże w tym sezonie pazur.
[video-browser playlist="633683" suggest=""]
Cieszy też wielki finał zacieśniania się relacji Leonarda z Wawrzyńcem. Pomijając trochę naciągany motyw transfuzji, ich braterstwo krwi pokazuje, że da Vinci w tym serialu nie był z nikim innym tak blisko. Oczywiście miał Nico i Zoroastera, ale można śmiało założyć, że z Wawrzyńcem łączy go inna, głębsza więź. Wawrzyniec raczej zapomniał lub dał sobie spokój z całą sytuacją z Lukrecją. To powinno zaowocować w kolejnych odcinkach.
Świetnie, że pomimo porażek na froncie z Florencją papież nie zasypia gruszek w popiele i nadal działa. Jego sojusz z Neapolem może okazać się kluczowy dla przyszłości Medyceuszy i ich miasta. Dla Sykstusa jest to lepsze wyjście niż zatrudnianie najemników, bo wyraźnie widać, że władcy Neapolu nie darzą sympatią rodu Medyceuszy. Czyżby wojna wisiała w powietrzu?
Drugi odcinek świetnie rozwija relacje Leonarda z Wawrzyńcem, które bez wątpienia odegrają w tym sezonie kluczową rolę. Kolejne odcinki z wyprawą za hrabią Riario mogą okazać się jeszcze bardziej emocjonujące - zwłaszcza z uwagi na nową postać, która pojawiła się pod koniec "The Blood of Brothers" i udawała trupa. Swoim szaleństwem jest tak diabelnie podobno do Leo, że może to zapewnić widzom sporo frajdy.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat