

Jestem zaskoczony filmem Brat! Polskie kino ma problem: dzieciaki na ekranie bardzo często rażą sztucznością, brakiem emocjonalnej wiarygodności i racjonalnego prowadzenia, by przekonać widza. Całkowicie rozumiem, gdy ktoś nie ma z tym problemu, ale dla mnie – oraz dla wielu widzów – to nie pozwala zaangażować się w historię. Tutaj jest inaczej, a Filip Wiłkomirski oraz Tytus Szymczuk są emocjonalnym fundamentem tej opowieści i dzięki nim ona działa, przekonuje prawdą i autentycznością, a także wciąga i zaciekawia. Reżyserowi Maciejowi Sobieszczańskiemu wychodzi rzecz, która jest rzadka w polskim kinie: młodzi nie tylko mają zdolności i talent, ale są też przez niego znakomicie prowadzeni, czego efektem jest prawda ekranu. Niby proste, ale tak łatwo wykoleić film w takim aspekcie, że godne podziwu jest to, jak dobrze się tutaj udało.
To przede wszystkim film o rodzinie, bo Brat pokazuje, że czasem są tak duże problemy i toksyczność, które stereotypowo mogą kojarzyć się z patologią. Tutaj mamy samotną matkę (Agnieszka Grochowska) z dwoma synami, a ojciec siedzi w więzieniu. Jednak na pierwszy rzut oka to normalna rodzina: dzieci dobrze ubrane, mają solidne auto i nikt nie chodzi głodny. Ta historia pokazuje, jak bardzo pozory mogą mylić. Problemy są głęboko zakorzenione i nikt w tej rodzinie nie wie, jak sobie z nimi poradzić. Opowieść przedstawia te wewnętrzne relacje jak tykającą bombę, która może doprowadzić do czegoś złego. A gdy matka znajduje nowego partnera, którego lubi jeden z synów, a drugi niekoniecznie – konflikt intryguje, a rodzina przypomina wrzący gar: coś zaraz może wykipieć. W pewnym momencie jest w tym sporo napięcia, a fabuła pod kątem emocji idzie w poważniejsze tony – dające do myślenia, ale też mocniej angażujące.
Ciekawym pomysłem jest wykorzystanie judo w życiu 14-letniego Dawida. Sport, który dzięki ciągle zajętej pracą matce pozwala odciągnąć chłopaka od kłopotów i ulicy, nadając sens jego życiu. Jego młodszy brat tego nie ma – ma tylko jego. To wybrzmiewa w tej historii w sposób niezwykły, bo Sobieszczański wykazuje się zrozumieniem, że nie wszystko trzeba wyrażać słowami. Starcia na macie judo mówią dużo o Dawidzie, jego stanie emocjonalnym, problemach i rozwoju jako człowieka. Wszystko to wyrażane przez walkę, która w przypadku problemów rodzinnych staje się nie tylko wybawieniem, ale też sposobem na życie. Pozwala nadać sens i cel, a przez pryzmat historii trudno tego nie docenić z perspektywy czysto filmowej. Polskie kino artystyczne czasem za bardzo lubi być przegadane, dlatego wątek judo staje się miłym i dobrze poprowadzonym akcentem, niewymagającym wielu dialogów.
W tym wszystkim jest jednak dodatkowy wydźwięk, czyli kruchość rodziny. Więzy krwi nie zawsze przekładają się na dobre relacje i miłość, a proste, pozornie nic nieznaczące słowa mogą mieć destrukcyjny charakter. Fabularnie, im bliżej finału, tym napięcie i poważniejszy ton historii zaczynają odgrywać kluczowe role. Brat zyskuje wtedy więcej emocji, ale i znaczenie. Współcześnie niezależnie od wieku ludzie często nie rozumieją wagi wypowiadanych słów: one mogą ranić, niszczyć i zabijać. To tutaj wybrzmiewa mocno i zaskakuje, bo reżyser potrafił podjąć odważną i niespodziewaną decyzję.
Brat staje się analizą polskiej rodziny, którą pozornie ocenimy jako normalną i zdrową, nie znając jej problemów i toksyczności. Dobrze przedstawiono postaci i pozwolono zrozumieć widzom bohaterów oraz ich motywacje. Trudna tematyka, ale przedstawiona czytelnie i odpowiednio wyważona emocjonalnie. Nie jest to historia pozostawiająca widza przygnębionego i w przejściowej depresji. Brat pozostawia z wieloma myślami o rodzinie, wadze i konsekwencji słów oraz o wartości takich relacji, których często nie doceniamy, póki ich nie stracimy. Dobre kino.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

