Castle Rock: sezon 2, odcinki 5-6 - recenzja
Nowe odcinki serialu Castle Rock trzymają bardzo dobry poziom poprzedników, w niektórych momentach ocierając się o coś genialnego. Oceniam.
Nowe odcinki serialu Castle Rock trzymają bardzo dobry poziom poprzedników, w niektórych momentach ocierając się o coś genialnego. Oceniam.
W nowych odcinkach serialu Castle Rock poznajemy przeszłość Annie Wilkes, gdy jako mała dziewczynka, a następnie nastolatka uczyła się w domu ze względu na swoje nieprzystosowanie społeczne. Ojciec dziewczyny, samozwańczy pisarz, postanawia za pomocą literackich umiejętności rozwinąć zdolności swojej córki. Z czasem powieść, którą tworzy pan Wilkes, staje się przyczyną zarówno wielu szczęśliwych chwil, jak i ogromnej tragedii. Natomiast Ace kontynuuje swoje dzieło dotyczące przemiany mieszkańców Castle Rock. Dowiadujemy się w końcu więcej o jego demonicznym planie.
Bardzo dobrym zabiegiem twórców było przedstawienie nam genezy Annie, którą czytelnicy Kinga znają jako psychopatyczną i okrutną opiekunkę z powieści Misery i jej ekranizacji z genialną rolą Kathy Bates. Tutaj scenarzyści świetnie weszli w psychikę tej bohaterki (lub antagonistki, jak kto woli), by przepracować z nią przemianę z zagubionej dziewczyny w niekontrolującą swego gniewu psychopatkę. Twórcy skrzętnie budowali tę metamorfozę przez cały 5. odcinek, podnosili wrzenie w jej umyśle aż do mrocznego, ale bardzo dobrego finału odcinka, w której Annie dokonuje swoistej rzezi. Jednak dobrze, że nie skupiono się tutaj tylko na ciemnej stronie postaci, ale zachowano balans między radosnym a demonicznym obliczem Annie. Ten kontrast obserwowało mi się na ekranie bardzo dobrze, szczególnie, że młoda Ruby Cruz potrafiła świetnie przekazać cały natłok emocji drzemiący w tej postaci. Za to należą jej się słowa uznania.
Dobrze zbudowano w tych odcinkach również wątek Rity i jej chęci zemsty. Naprawdę świetnie zarysowano relację tej bohaterki z Annie i poprowadzono przemianę kobiety. Z początku wydawało mi się, że ta postać będzie na głębokim, drugim planie, jednak scenarzyści z minuty na minutę coraz mocniej podbijali znaczenie tej bohaterki, aż uczynili z niej naprawdę ważną postać dla całej historii. I to był bardzo trafny zabieg, ponieważ Rita doskonale wpisuje się w opowieść, będąc swoistym katalizatorem wydarzeń, które widzimy na ekranie. Jej toksyczna relacja z Annie stanowi jeden z najmocniejszych punktów tych epizodów, a przechodzenie w tej więzi z radości i miłości w nienawiść i chęć zemsty ogląda się bardzo dobrze. Do tego Sarah Gadon potrafi świetnie oddać ból, jaki nagromadził się przez lata w jej postaci. Naprawdę dobry wątek.
Świetnie prezentuje się również ten bardziej nadprzyrodzony aspekt fabuły 2. sezonu, czyli Ace i kult, który tworzy. W końcu twórcy podali nam więcej tropów dotyczących tej historii i wiemy, że mieszkańcy Castle Rock stają się naczyniami dla pewnych francuskich duchów. Sama intryga jest bardzo dobrze prowadzona, stopniowo, bez pośpiechu, a scenarzyści z odcinka na odcinek odkrywają coraz większy kawałek układanki. W końcu również ten wątek zaczął się zgrabnie przeplatać z elementem historii dotyczącym Annie. Wiadomo już, że ta ma stać się naczyniem dla kobiety, która nazywa się Amity Lambert. Przede wszystkim jednak aura tajemnicy i mroku, jaką twórcy budują wokół tego aspektu historii sprawia, że chce się oglądać, jak rozwinie się ta sytuacja na ekranie. Sam Ace z odcinka na odcinek bardzo dobrze rozwija się jako czarny charakter, gdzie teraz bardziej przypomina dystyngowanego lidera jakiegoś kultu niż nieobliczalnego maniaka.
Nowe odcinki Castle Rock trzymają bardzo dobry poziom poprzedników, w niektórych momentach wchodząc na wyżyny umiejętności prowadzenia fabuły i budowania postaci. Polecam w pełni.
Źródło: zdjęcie główne: Hulu
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat