Chad Powers: sezon 1, odcinek 1-2 - recenzja
Glen Powell po raz kolejny udowodnił, że znakomicie czuje się w głupkowatych komediach nawiązujących swoim humorem do absurdów z początku XXI wieku. Chad Powers to idealna pozycja dla osób, które mają ochotę na odrobinę odmóżdżenia.

Chad Powers to nowa komedia wyprodukowana przez Hulu. Została stworzona przez Michaela Waldrona i Glena Powella (ten drugi wciela się też w główną postać). Z komediami bywa różnie. Humor jest subiektywny, więc każdego bawi co innego. Jeśli jednak tęsknicie za głupkowatymi komediami z początku XXI wieku, a Kac Vegas sprawiało, że wypluwaliście płuca ze śmiechu, to nowa historia o niespełnionej gwieździe futbolu amerykańskiego powinna przypaść Wam do gustu.
Chad Powers opowiada o Russie Hollidayu. Gwiazdor futbolu amerykańskiego w najważniejszym meczu swojej kariery popełnił fatalny błąd, który kosztował go mistrzostwo. Nie poradził sobie z presją i uderzył w twarz jednego z fanów. Miał też gdzieś chorego na raka chłopczyka, który mu kibicował. Drużyna zrezygnowała z jego usług, więc zajął się innymi rzeczami. Z tyłu głowy miał myśl o powrocie do futbolu, ale nie było ku temu dobrej okazji. Jego nazwisko było kompletnie spalone – o Hollidayu czytało się częściej na stronach plotkarskich niż prestiżowych. To wtedy zdecydował – pora na narodziny Chada Powersa, czyli fajtłapowate alter ego. W ukradzionym przebraniu, z charakteryzacją na twarzy i peruką postanowił zapisać się na testy otwarte do innej drużyny i wrócić w glorii i chwale na amerykańskie boiska.
Samo wprowadzenie brzmi jak klisza i takie właśnie jest. Serial nie kryje inspiracji z takiego klasyka jak Pani Doubtfire – to bezpośrednio plakat tego filmu skłania głównego bohatera do zmiany tożsamości. Jest też całe mnóstwo innych odniesień do Hollywood, które potrafią rozbawić. Sprawiły, że podczas seansu wyglądałem jak Leonardo DiCaprio w słynnej scenie z Pewnego razu... w Hollywood, gdy pokazywał palcem na ekran. Jest tego mniej niż w produkcji Studio, ale osoby zaznajomione z tym, co w hollywoodzkiej trawie piszczy, powinny być zadowolone.

Chad Powers to absolutnie absurdalna komedia, która korzysta przede wszystkim z głupkowatego poczucia humoru. Nie uświadczycie tu komediowej finezji ani żartów wysokich lotów. Mnie to kupiło. Brakowało mi takich komedii w ostatnich latach. Glen Powell udowodnił już w Tylko nie ty, że czuje komediowy klimat z początku XXI wieku i teraz to potwierdza jeszcze bardziej dosadnie. Samo przebranie jest świetne. Glen Powell to przystojny facet o imponującej tężyźnie, a w serialu wygląda jak fajtłapa, co też od razu bawi. Dodajmy do tego piskliwy głos, dziwny akcent i jego wewnętrzną chęć bycia typową gwiazdą futbolu, która jest w kontrze do nowego, kreowanego wizerunku. Tym sposobem dostajemy przepis na sukces i dużo śmiechu.
Chad ma swojego sidekicka – niejakiego Danny'ego. To on postanawia pomóc głównemu bohaterowi w utrzymaniu przykrywki. Obaj spisują życiorys Powersa, który nieustannie się zmienia, bo Chad nie potrafi trzymać języka za zębami. To właśnie te momenty rozbawiły mnie najbardziej. Oczywiście Powers musi też unikać wody, bo ta może zepsuć charakteryzację. Z tego powodu wymyśla tak absurdalne wymówki, że łapałem się za głowę. "Nie występowałem przed publicznością, ponieważ w naszej wiosce wilki porywały dzieci i ludzie się bali" albo "Nie mogę być z kobietą sam na sam, ponieważ zostanę wykluczony ze społeczności". Jeśli te przykłady do Was trafiły, to pozostałe wymysły Chada też powinny przypaść Wam do gustu.

To nie byłoby jednak tak dobre bez Glena Powella. Aktor po raz kolejny pokazuje swój komediowy sznyt. Świetnie balansuje między chamskim i aroganckim Russem a fajtłapowatym i dziwacznym Chadem. Sprzedaje obie te wersje postaci z wiarygodnością. To jego gra aktorska głównie wywołuje śmiech, choć żarty sytuacyjne też się oczywiście zdarzają. Jestem jednak przekonany, że serial Hulu nie byłby tak dobry, gdyby to ktoś inny wcielał się w głównego bohatera.
Pojawia się też kilka postaci pobocznych. Jest trener Hudson, którego gra Steve Zahn i świetnie w tej roli wypada. Od razu da się uwierzyć, że ten gość pasjonuje się futbolem i jest gotów dla niego poświęcić nawet własne małżeństwo. Ciekawie rysuje się też postać Ricky, która może być przeciwwagą dla Chada. To dziewczyna, która też była na ustach wszystkich, a potem została zdegradowana do miana "nepo baby". Nie może znaleźć swojego miejsca w świecie futbolu. Ma pewne pomysły i jest ambitna, ale jej głos nie wybrzmiewa w pełni w środowisku zdominowanym przez mężczyzn, którzy myślą, że wiedzą lepiej. Danny to z kolei typowy, zabawny sidekick, ale na razie nie przekonał mnie do siebie, przez co jego losy śledzę z najmniejszym zaciekawieniem.

Pierwsze dwa odcinki Chada Powersa sprawiły, że parokrotnie uśmiałem się prawie do łez. A później wstydziłem się, że rozbawiło mnie coś tak głupiego. To komedia, która jak na razie nie ma nic mądrego do przekazania, ale przecież nie każda musi. Idealna pozycja na jesienny wieczór, gdy pogoda za oknem nas przygnębia.
Poznaj recenzenta
Wiktor Stochmal


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1954, kończy 71 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1968, kończy 57 lat
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1962, kończy 63 lat

