Cherry: Niewinność utracona - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 27 listopada 2024Cherry: Niewinność utracona to nowy film od braci Russo, twórców widowiska Avengers: Koniec gry. Oceniam.
Cherry: Niewinność utracona to nowy film od braci Russo, twórców widowiska Avengers: Koniec gry. Oceniam.
Tym razem bracia Russo zamiast tematyki komiksowej sięgnęli po kontrowersyjną książkę autorstwa Nico Walkera i na jej podstawie nakręcili film Cherry: Niewinność utracona. To opowieść o młodym człowieku, który tak naprawdę nie może znaleźć swojego miejsca w świecie. Próbuje jakoś dostosować się do społeczeństwa, znaleźć pracę, odebrać stosowne wykształcenie, w końcu ląduje w armii, gdzie na wylot poznaje okrucieństwo wojny. Powrót z misji nie jest jednak ucieczką od kłopotów. Cierpiąc na PTSD, nasz bohater uzależnia się od narkotyków. Na dno ciągnie za sobą także ukochaną. Aby zdobyć pieniądze na używki, decyduje się napadać na banki.
Najsilniejszym elementem tego filmu jest rola Toma Hollanda. Widać, że młody aktor obrał sobie już ścieżkę kariery i te mniejsze, bardziej dramatyczne odsłony przeplata z wielkimi blockbusterami. W wypadku nowego filmu od Russo Holland - mimo że nie zawsze pozwala mu na to scenariusz - stara się jak może, aby ukazać te demony, które cały czas szarpią jego postać. I w większości wypadków mu się to udaje. Holland nadaje odpowiednią dawkę emocjonalności tej historii i nie boi zagłębić się w tę mroczną stronę swojego bohatera. Całkiem sprawnie przeprowadza metamorfozę, jaka zachodzi na przestrzeni całego filmu w głównym bohaterze. Młody aktor wie, kiedy może pozwolić sobie na trochę luzu, a kiedy uderzyć w te bardziej dramatyczne tony. Przede wszystkim wierzy się w rozterki jego postaci, ból, który czuje w środku i chęć ucieczki od otaczającej rzeczywistości.
Problem jednak w tym, że twórcy wprowadzają do tego filmu kilka ciekawych wątków, które mają ogromny potencjał, jednak nie pozwalają żadnemu z nich odpowiednio wybrzmieć. Tak naprawdę jedynym wyjątkiem jest aspekt fabuły dotyczący miłosnej relacji głównego bohatera z jego ukochaną, który w pewien sposób był siłą napędową filmu. Jednak wydaje mi się, że tak było nie ze względu na jego dobre dopracowanie na papierze, a tylko i wyłącznie dzięki ekranowej chemii Hollanda i Ciary Bravo. Ten duet potrafił przekazać trudny temat, czyli walkę z nałogiem narkotykowym, a przy okazji znaleźli sposób, jak wpleść w to romantyczną, toksyczna więź.
Jeśli natomiast chodzi o pozostałe wątki, to wszystko wygląda tak, jakby Russo nie mogli zdecydować się, na jaki temat miałby być dokładnie ten film. I dlatego w końcu wszelkie elementy dotyczące kariery wojskowej głównego bohatera, jego uzależnienia czy napadania na banki były mocno okrojone w porównaniu do książki i tylko zaznaczone szczątkowo, co w pewnym momencie popsuło mi seans. Ponadto nie wiem czemu, ale Russo w kilku miejscach starali się złagodzić ten brudny klimat książki, by w samej końcówce starać się nadrobić dodatkowym mrokiem. Przez to był gdzieś zaburzony ten balans w tonie opowieści. Miałem takie dziwne uczucie w czasie oglądania tego filmu, jakby ktoś stworzył ciekawy wątek, ale zapomniał domontować do niego kolejnych scen. Szkoda, bo książka dawała spore pole do popisu dla twórców.
Kuleje również cały drugi plan. Tak naprawdę oprócz postaci Emily, a właściwie jakiejś charyzmie, którą wrzuciła w nią Ciara Bravo, nie dostajemy w tej produkcji postaci, która mogłaby w pewnym momencie przejąć trochę ciężar na siebie, skraść scenę czy po prostu stanowić dobre uzupełnienie dla historii głównego bohatera. Dzieje się tak z prostego powodu, o którym już wcześniej wspominałem. Wszystkie wątki zostają tak rozwodnione w tym ponad dwugodzinnym metrażu, że tak naprawdę postacie drugoplanowe z potencjałem nikną gdzieś w narracyjnym chaosie. Jeśli nie są one przerysowane do granic możliwości, to po prostu są nijakie i nie zapadają w pamięć. Mamy zatem przechodzenie z jednej skrajności w skrajność.
Cherry: Niewinność utracona to film, który miał potencjał na bycie czymś więcej, brudną, ciężką opowieścią o walce z nałogiem i takim poszukiwaniu własnego ja w trudnych czasach. Jednak ten potencjał nie został w pełni wykorzystany. Twórcy chcieli za bardzo wrzucić kilka interesujących wątków na siłę do produkcji, przez co tak naprawdę żaden nie mógł w pełni wybrzmieć.
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1956, kończy 68 lat