Colony: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Seriali o okupacji obcych, którzy na Ziemię przybyli w mniej lub bardziej pokojowych zamiarach, było już wiele. Colony idealnie wpisuje się w ten trend i nie da się ukryć, że próbuje wyróżniać się z tłumu.
Seriali o okupacji obcych, którzy na Ziemię przybyli w mniej lub bardziej pokojowych zamiarach, było już wiele. Colony idealnie wpisuje się w ten trend i nie da się ukryć, że próbuje wyróżniać się z tłumu.
Sporą wadą Colony są tajemnice oraz ich liczba zaserwowana widzom w pilocie. Cała historia jest tak mocno niedopowiedziana, że po pewnym czasie zaczyna nudzić. Twórcy nie silą się na ujawnianie sekretów, które mogłyby zaciekawić oglądającego. Wprost przeciwnie - podrzucają kolejne tropy, zawiązują wiele nowych wątków i bawią się moralnością widza, który powinien opowiedzieć się za jedną ze stron. Szybko okazuje się bowiem, że ruch oporu w swoim działaniu wcale nie jest lepszy od przybyszy, a główny bohater przez swoją skuteczność trafia na celownik walczących o wolność Los Angeles.
Problemem Colony jest przewidywalność. Will to postać, która zna się na swojej robocie i jest niezwykłym atutem dla przybyszy. Z dużą łatwością jest w stanie rozpracowywać ruch oporu, ale też naiwnie wierzy, że jego praca pozwoli mu odnaleźć syna. Najeźdźcy cechują się bezwzględnością i trudno uwierzyć w ich słowa. Idealnym przykładem jest Alan Snyder, którego zachowanie w barze pod koniec odcinka wyraźnie wskazuje, że przybysze wyprali mu mózg lub… sam jest najeźdźcą w ludzkiej skórze. To postać, której trudno ufać, i aż prosi się, by Will w końcu to zrozumiał.
Skuteczność Willa i jego praca (zgodnie z wszelkimi przewidywaniami) sprawiły, że stał się on idealnym celem dla ruchu oporu, ale niemożliwym do zabicia ze względów fabularnych. I w tym momencie kluczową rolę w całej historii odgrywa Katie. Nie da się ukryć, że Sarah Wayne Calies dobrana do roli jest idealnie. Pozornie silna i niezależna, w praktyce irytuje niemal każdym zachowaniem i wypowiadanym słowem. Lori Grimes powróciła i jest to zdecydowanie najsłabszy element obsady.
Paradoksalnie najciekawszym wątkiem uruchomionym w 3. odcinku Colony jest tunel, który – jak się okazuje – prowadzi poza otoczone murem Los Angeles. To kolejny ciekawy fabularnie trop, który jednak scenarzyści rozciągają do granic możliwości, gdyż nie decydują się na jego zbyt szybkie rozwinięcie. Aktualnie wiemy, że taka możliwość jest i zapewne niebawem zostanie wykorzystana. Zastanawiają jednak opisy tych terenów jako „pustkowi, na których praktycznie nic nie ma”. Czyżby otoczone murem Los Angeles było jedyną osadą, która przetrwała nadejście przybyszy?
Colony mogłoby być dobrym serialem, gdyby twórcy mieli trochę więcej odwagi i z większą dynamiką opowiadali i rozwijali historię. Tempo zaproponowane przez scenarzystów jest jednak tak niskie, że całość traci przez to na wartości. Oby zmieniło się to w kolejnych odcinkach, bo w innym wypadku historia może szybko dobiec końca - za kilka tygodni, gdy USA Network nie zdecyduje się na zamówienie 2. sezonu.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat