Colony: sezon 2, odcinek 13 (finał sezonu) – recenzja
Finał 2 sezonu Colony należy do najlepszych odcinków serialu, ale mimo to pozostawia pewien niedosyt.
Finał 2 sezonu Colony należy do najlepszych odcinków serialu, ale mimo to pozostawia pewien niedosyt.
Epizod zaczyna się z wysokiego C, bo już pierwsza scena udziela najważniejszej odpowiedzi, na jaką widz może w nim liczyć. Napięcie jest w niej budowane absolutnie po mistrzowsku. Wydaje się, że wreszcie zostanie pokazany wygląd Gospodarza, ale jak to Colony ma w zwyczaju, widz ponownie zostaje inteligentnie wyrolowany. Z jednej strony takie rozwiązanie zaskakuje, ale na ile tego typu chwytów twórcy serialu mogą sobie pozwolić, zanim naprawdę udzielą chociaż pomniejszych odpowiedzi lub zaprezentują prawdziwych najeźdźców? Taka zabawa z widzem pozwala domniemywać, że Gospodarze mogą nie być wcale „typowymi” kosmitami. Co więcej, po dwóch sezonach nadal nie wiadomo o nich w zasadzie zupełnie nic, a to, co do tej pory przedstawiono, ma z nimi tylko pośredni związek. Trzeba przyznać, że scenarzystom wzorowo wyszło w tym przypadku wyprowadzenie widza w pole.
W finale najbardziej zaskakuje samo jego prowadzenie. Wydawało się, że skupi się on w większym stopniu na Gospodarzach, jednakże nie zrobił tego prawie wcale. Z wyjątkiem pierwszej sceny, nie daje żadnych odpowiedzi i po swojemu zostawia najeźdźców jedynie gdzieś w tle odcinka, koncentrując się całkowicie na bohaterach. Paradoksalnie działa to wyśmienicie, a finał jest niezwykle angażujący. Cały odcinek wzbudza sporo emocji, ponieważ podczas oglądania ma się wrażenie, że dzieje się coś naprawdę znaczącego, co wpływa na kształt całej opowieści. Wydostanie się bohaterów z kolonii wcale nie stanowi żadnego uproszczenia w scenariuszu, jak można było przypuszczać po poprzednich epizodach, ale prawdziwie ekscytuje. Tempo jest bardzo dynamiczne i rewelacyjnie rozplanowane, a całemu odcinkowi towarzyszy doskonały suspens, który sprawia, że nie wiadomo, w jakim kierunku potoczą się wydarzenia, aż do samego cliffhangera.
Ostatnią scenę sezonu można zdecydowanie nazwać specyficzną. Lepszy byłby chyba bardziej dosadny cliffhanger, jak np. złapanie Willa i Broussarda czy bohaterowie spotykający buntowników spoza kolonii, którym chcą dostarczyć rękawicę. Oczywiście schwytanie rodziny Bowmanów wciąż pozostaje prawdopodobną opcją, ale gdyby tak miała potoczyć się dalej fabuła, to prędzej finałowa scena pokazywałaby moment ich zatrzymania, niż Alana naciskającego przycisk. Po cliffhangerze faktycznie nie wiadomo, czego się spodziewać. Jeśli historia pójdzie w najbardziej przewidywalnym kierunku, a więc ucieczce Willa z rodziną, to pewnie większość kolejnego sezonu skoncentruje się na znalezieniu członków ruchu oporu. Z kolei ciężko dostrzec jakiś bardziej oczywisty scenariusz, jeżeli Bowmanowie rzeczywiście zostaną złapani. Jeszcze inną możliwością jest przeskok w czasie, który również pasowałby w tym momencie do historii. Jak widać nieprzewidywalność to wciąż niesamowicie mocna strona serialu i wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie w następnym sezonie.
Finał, jak i większość odcinków tej serii, stoi na naprawdę wysokim poziomie. Chociaż nadal nie wyjaśniono w zasadzie nic, a liczba oraz ranga odpowiedzi bardziej pasuje do zwykłego epizodu niż finałowego, to ogląda się go mimo wszystko doskonale. Niewątpliwie Colony nie jest serialem dla każdego. Ma on swój specyficzny styl nastawiony na tworzenie tajemnic bez udzielania odpowiedzi, a sednem całej historii są losy zwykłych ludzi znajdujących się w wyjątkowo niezwykłych okolicznościach (produkcja przypomina pod tym względem Lost, ale nie ma się co dziwić, patrząc na to, kto jest jednym z twórców serialu). Jak pokazał cały sezon, Colony posiada genialnie wykreowany świat przedstawiony, jego realizacja również stoi na wyśmienitym poziomie, a bohaterowie oraz fabuła coraz bardziej intrygują. Wydaje się zatem, że serial może być tylko lepszy, dlatego zdecydowanie warto go dalej oglądać.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Bartłomiej CyzioDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat