Colony: sezon 2, odcinek 6 – recenzja
Szósty odcinek Colony daje śmiało do zrozumienia, że w historii szykuje się spory przełom. Czy można liczyć na to, że serial wzniesie się na wyższy poziom?
Szósty odcinek Colony daje śmiało do zrozumienia, że w historii szykuje się spory przełom. Czy można liczyć na to, że serial wzniesie się na wyższy poziom?
Najbardziej satysfakcjonującym aspektem odcinka jest odpowiednie wyważenie poszczególnych wątków na przestrzeni całego epizodu. W zasadzie każda z głównych linii fabularnych została interesująco rozbudowana, a fani przeróżnych teorii i spekulacji powinni być mocno ukontentowani.
Po tym odcinku można już chyba bezsprzecznie stwierdzić, że celem Nolana i ruchu, do którego należy, jest jakaś forma przeciwstawienia się Okupantom. Druga rasa obcych to nie jedyna możliwość poprowadzenia całej historii. Inną opcją jest konflikt domowy (np. zła frakcja Okupantów potrzebuje surowców i stąd najechanie Ziemi?) na ojczystej planecie najeźdźców, jeżeli faktycznie The Greatest Day posiada technologię będącą własnością jedynej „przedstawionej” dotychczas rasy. Czyżby w serialu mieli się pojawić przyjaźnie usposobieni kosmici? W tym odcinku Nolan został przedstawiany bardzo niejednoznacznie, choć na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że wręcz głupio. Z jednej strony zachował się naiwnie i irracjonalnie, myśląc, iż Alan nikomu nie zgłosi jego zainteresowania ładunkiem Okupantów (tym bardziej, że objął po nim stanowisko), z drugiej natomiast takie podejście można interpretować jako pewnego rodzaju nonszalancję zmieszaną z nadmierną pewnością siebie. Skąd taki wniosek? Tylko i wyłącznie z jednego względu, a mianowicie artefaktu obcych. Nie wiadomo, czym on jest i jak wielką moc posiada. Może być on tak potężny, że Nolan i jego ruch są w stanie jakoś równać się z najeźdźcami i stąd taka postawa tej postaci. Tylko czy The Greatest Day nie będzie czasem czymś gorszym od obecnej okupacji i kolonii? Zdecydowanie tego typu twist fabularny jest prawdopodobny i powinien zupełnie zmienić dynamikę całej historii.
Kolejne ważne kwestie na temat obcych w tym odcinku dotyczą pokazania przesyłek, które nadają, oraz ich budowli. Ta specyficzna konstrukcja przypominająca lądowisko/platformę wydaje się być umiejscowiona w każdej kolonii. Dlaczego więc do tej pory nikt o niej w serialu nie wspomniał, skoro znajduje się również w Los Angeles? Sporo sensu byłoby w tym, że otacza ją jakieś pole maskujące i jedynie na określonym obszarze może być zaobserwowana. Niezależnie od tego czy ruch oporu, którego częścią jest Bram, rozwali budowlę, czy może „tylko” kapsuły (?) obcych, na pewno będzie się dużo działo. Choćby ich działania miały być wyłącznie „symbolem” postawienia się obcym i znakiem do powstania dla ludzi, to takiego wydarzenia bardzo potrzeba fabule do jej rozruszania.
Wątki relacji między bohaterami również przedstawiano dobrze, ale najbardziej okazale, w sensie złożoności, wypadła rozmowa Maddie i Brama. Postać starszego syna Willa jest świetnie prowadzona w tym sezonie i to, jak mężnieje wydaje się dobrze przemyślane oraz rozbudowane. Bram słusznie zauważa, że dotychczas nie otrzymał wystarczającej – żeby nie powiedzieć żadnej – pomocy od swojej rodziny (i to pomimo pozycji ojca czy ciotki i Nolana), a jedzenie od Maddie jedynie udowodniło mu, iż nikt nie ma zielonego pojęcia na temat sytuacji, w której się obecnie znajduje. Naprawdę dojrzała, jak również „dopieszczona” scena, a tego typu sekwencje powinny się znaleźć w każdym odcinku, bo w głębszy sposób wzbogacają bohaterów oraz relacje między nimi.
Cały epizod stoi na dobrym poziomie i stanowi potencjalne wprowadzenie do jakiegoś większego wydarzenia w fabule. Will nie ma już w zasadzie żadnej pozycji w pracy i niewiele może zdziałać, Bram oraz ruch oporu szykują sporą akcję, Broussard jak zwykle dużo planuje, a Nolan i jego ruch knują na potęgę. Można tak jeszcze kilka rzeczy wymienić, ale najlepszym podsumowaniem jest stwierdzenie, że odcinek daje wrażenie, że serial zaczyna łapać wiatr w żagle, nawet pomimo nieoryginalnej i mało zaskakującej szkodliwości obcej technologii dla ludzi. Dobry epizod i oby kolejne były jeszcze lepsze. Druga połowa sezonu powinna stać na wyższym poziomie niż pierwsza, przynajmniej tak się wydaje.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Bartłomiej CyzioDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat