fot. Netflix
Country Niania ma jeden plus i jest nim Katharine McPhee. Każdy, kto oglądał serial Smash, wie, że jest z niej niezła aktorka i utalentowana piosenkarka. Cała otoczka serialu komediowego opiera się na tym, że jej bohaterka, Bailey, jest niespełnioną piosenkarką country. Twórcy często wykorzystują talent wokalny artystki i dopasowują go do muzycznej rodziny, dla której pracuje jako niania Ten aspekt serialu jest najlepszy, bo ma w sobie emocje, dobre brzmienie i odpowiednią atmosferę.
Twórcy czasem starają się poprzez muzykę poruszać ważne kwestie w sposób poważny i przejmujący. W tej rodzinie niedawno zmarła matka dzieci, więc wciąż są niezaleczone rany i problemy emocjonalne. To motyw, który się sprawdza i porusza widza. Problem jest taki, że kilka dobrze działających rzeczy zostaje zepchniętych na drugi plan. To, co się udało - zamiast porządnie wybrzmieć i dać widzom szansę na budowę więzi z bohaterami - nie ma żadnego znaczenia dla twórców serialu Country Niania.
Tak naprawdę nic więcej dobrego o tym sitcomie nie można powiedzieć, bo wszystko inne to pójście na łatwiznę w sposób skrajny i nudny. Jest to oparte na przestarzałej konwencji, w której aktorzy - niestety na czele z McPhee- nie mają za grosz komediowego wyczucia i jedynie nudzą, omijając odpowiednie punkty, które pozwoliłyby jakoś gagom zadziałać. Humor jest mało kreatywny, powtarzalny i bardzo schematyczny (czasem aż za bardzo, gdy opiera się na stereotypach). Mało co trafia w punkt, bo nawet humor sytuacyjny i dialogi są często wymuszone i chaotyczne. Nie pomagają w tym postacie, które są zbiorem dość oklepanych gatunkowych klisz, wśród których wyróżnia się najmłodsza aktorka - jej komentarze i urok to jedna z niewielu udanych rzeczy.
Country Niania jest kolejnym dowodem na to, że Netflix nie potrafi podejść do klasycznych sitcomów. Osadzenie w takim gatunku wymaga dobrego scenariusza. W tej produkcji wszystko jest na swoim miejscu, ale nic nie działa. Sztuczność zalewa nas z każdej strony, a humor jest bardzo wymuszony. Szkoda czasu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/