Cudotwórcy: Wieki ciemne: sezon 2, odcinek 7 i 8 - recenzja
W kolejnych dwóch odcinkach serialu Cudotwórcy: Wieki ciemne otrzymaliśmy zgrywę ze znanych motywów w klimatach średniowiecza. Czy tym razem było nieco lepiej od poprzednich tygodni?
W kolejnych dwóch odcinkach serialu Cudotwórcy: Wieki ciemne otrzymaliśmy zgrywę ze znanych motywów w klimatach średniowiecza. Czy tym razem było nieco lepiej od poprzednich tygodni?
Cudotwórcy: Wieki ciemne przyzwyczaili nas w 2. sezonie, że odcinki stanowią samodzielną całość i nie wnoszą wiele do fabuły całej odsłony. Na przestrzeni dwóch nowych odcinków sytuacja delikatnie się zmieniła, bo choć znowu otrzymaliśmy epizodyczną historię związaną z dobrze znanym motywem, to jednak koniec końców zmieniła się relacja pomiędzy Księciem Chauncleyem i Alexandrą Shitshoveler.
W odcinku zatytułowanym Day in Court twórcy na tapetę wzięli rozprawy sądowe i brak uczciwych procesów w miasteczku zamieszkiwanym przez naszych bohaterów. Musiało być oczywiście nieco absurdalnie, zatem Alexandra i jej ojciec Edward stanęli w szranki z... królewską kozą. Brzmi głupkowato, ale zdecydowanie będzie to jeden z moich ulubionych odcinków tego sezonu. Tym razem ambiwalentny stosunek do życia i śmierci Edwarda jest naprawdę zabawny, a Lord Vexler tym razem w roli prawnika ma okazję do rzucenia kilkoma udanymi gagami.
Ważnym motywem tego odcinka jest także terapia króla Cragnoora, który dostał wreszcie nieco więcej czasu i niekoniecznie spędzał go na zabijaniu swoich nieposłusznych sługusów. Na efekty jego rozmów z terapeutką nie trzeba było długo czekać i ten wreszcie wydawał się nieco bardziej ludzki i jego relacja z synem uległa znacznej poprawie. Oczywiście wszystko było skąpane w konwencji serialu i nie mogliśmy nastawiać się na to, że twórcy pozostawią taki stan rzeczy, ale dobrze wpasowało się to w odcinek i zgrywa z aktualnego tematu różnego rodzaju terapii wypadła nieźle.
Końcówka odcinka wprowadziła nas niejako w kolejny, zatytułowany First Date, gdzie trzeba było przełknąć znowu gorzą pigułkę. Po naprawdę ciekawym poprzednim epizodzie i pokazaniu widzom, że jest w tym serialu koherentność zdarzeń, dostajemy tak oklepaną i schematyczną historię, jak tylko jest to możliwe. Znacie te odcinki lub nawet całe filmy, w których bohater zakochuje się w dziewczynie, umawia się z nią na randkę (choć ona tego tak nie traktuje), a podczas ich spotkania poznaje zupełnie innego faceta o podobnych zainteresowaniach? Sytuacja znana chyba wszystkim, którzy oglądali produkcje o podobnym tonie, tutaj została rozciągnięta do ostatnich minut.
Niestety, nie postarano się zatem o napisanie scenariusza do tego odcinka w nieco bardziej oryginalny i świeży sposób. Końcowa ocena dwóch nowych odcinków mogła być dużo lepsza, ale przykro momentami patrzy się na marnowanie potencjału aktorów i świetnie ogranej scenografii na odtwarzanie prostych historyjek. Tym bardziej, że w siódmym odcinku udało się tego w pełni uniknąć.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 65 lat