Czarownica kontra reszta świata
Kolejne dwa odcinki Once Upon a Time pokazują, że w serial wstąpiła nowa energia, gdyż powrócił klimat, emocje i dobra zabawa.
Kolejne dwa odcinki Once Upon a Time pokazują, że w serial wstąpiła nowa energia, gdyż powrócił klimat, emocje i dobra zabawa.
Postać złej królowej kradnie sceny retrospekcji w 13. odcinku, gdzie cały wątek skupia się na jej samodzielnej wyprawie do zamku. Jesteśmy świadkami jej emocjonalnego cierpienia i delikatnej przemiany, którą udowadnia wszystkim wokoło, że nie jest tą samą osobą co dwa sezony temu. Zachowanie Reginy jest zrozumiałe, bo w końcu Henry był jedyną osobą, na której jej zależało. Nie ma nikogo, a przyjaźń i troska Śnieżki tego nie zmieni. Świetnie, że w tym wątku twórcy powracają do motywu relacji Reginy z Robin Hoodem. Pamiętamy, jak to w jednym z dawniejszych odcinków sugerowano, że on jest jej prawdziwą miłością, więc można założyć, do czego to wszystko zmierza. Na razie jednak działa to wyśmienicie, bo oboje tworzą nietypową i bardzo wyrazistą parę.
Spotkanie Reginy ze złą czarownicą prezentuje pomysłowy zwrot akcji, który jest kilkakrotnie sugerowany. Powody działania Zeleny są przekonujące i nie sprawiają wrażenia powtórki z rozrywki, aczkolwiek wyraźnie widać, że wszystkich informacji nie wyjawiła. Rozmowa obu złych postaci to początek wielkiej gry pomiędzy potężnymi czarownicami, która zadecyduje o losach wszystkich magicznych bohaterów. Parilla świetnie prezentuje się w niektórych momentach, gdy bawi się swoją rolą i odzyskuje wigor, bo ma kogo zniszczyć. Takie chwile przypominają, dlaczego zła królowa to najlepsza postać serialu.
[video-browser playlist="634490" suggest=""]
Retrospekcje z 14. odcinka również sprawiają pozytywne wrażenie, gdyż poznajemy w nich serialową wersję Roszpunki. Motyw skupiający się na wewnętrznej walce Davida jest całkiem niezły, bo w końcu ta postać przestaje być irytującym stereotypem jak w pierwszej połowie sezonu. Nareszcie ma coś ciekawego do roboty, rozwija się i prezentuje się w nowym świetle, zwłaszcza że cała sytuacja w teraźniejszości rozgrywająca się równolegle, gdzie David walczy z manifestacją swojego lęku, ma wyraźnie większe znaczenie dla historii, niż można było pierwotnie przypuszczać. Zelena ma bardzo rozbudowany plan, a odkrywanie jego poszczególnych elementów staje się przyjemnością.
Zelena w teraźniejszości jest zupełnie inną postacią, a dzięki temu - o wiele bardziej interesującą. Fakt, że jest bardziej przyjazna i dobra od Śnieżki, w połączeniu z jej mrocznym wnętrzem daje niepokojący efekt. Przez to Zelena jest o wiele niebezpieczniejsza od Reginy. Wkracza tutaj wykwintna sztuka manipulacji i tajemnica, która porządnie intryguje. Dlatego druga połowa tego sezonu na razie sprawia tak dobre wrażenie - ciągle się coś dzieje i jest na tyle ciekawie, że chce się poznać odpowiedzi na mnożące się pytania.
Chwała twórcom Once Upon a Time, bowiem zwrócili nam Rumpela. "Nowy" Rumpel jest trochę inny, bardziej szalony i nieprzewidywalny, a to daje spore pole do popisu Robertowi Carlyle'owi, który w kolejnych odcinkach na pewno dostarczy wrażeń i emocji. Jego zwariowany Rumpel zawsze był wyrazistszy od pana Golda, dlatego nowa wersja może być jeszcze lepsza.
Once Upon a Time odzyskuje wigor, atmosferę budowaną muzyką (w paru momentach dobrze działa na emocje) i prezentuje historię, która wciąga oraz nie jest wypełniona skrajnie nudnymi zapychaczami.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat