„Dark Matter”: sezon 1, odcinek 6 – recenzja
W 6. odcinku "Dark Matter" lepiej poznajemy kilkoro członków załogi i dostajemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Jednak nie wszystko jest jasne, bo serial serwuje nam kilka innych zagadek, które jeszcze bardziej pobudzają ciekawość i zachęcają do zanurzenia się w to uniwersum.
W 6. odcinku "Dark Matter" lepiej poznajemy kilkoro członków załogi i dostajemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Jednak nie wszystko jest jasne, bo serial serwuje nam kilka innych zagadek, które jeszcze bardziej pobudzają ciekawość i zachęcają do zanurzenia się w to uniwersum.
Scenarzyści "Dark Matter" dobrze umotywowali decyzję Five o szperaniu we wspomnieniach zamkniętych w jej głowie. Dziewczyna zgodziła się na inwazyjną procedurę w obliczu sugestii Two, że trzeba będzie sprzedać statek, a nie bez żadnych ważnych powodów. Cieszę się, że taka ważna decyzja nie wyskoczyła jak królik z kapelusza, tylko z czegoś wynikała. Działania przyczynowo-skutkowe zawsze wychodzą serialom na dobre i uwiarygodniają postacie - i tak było w tym przypadku.
Jednym z istotniejszych wątków poruszonych w tym odcinku była relacja One i Two. Przez kilka ostatnich odcinków One smalił cholewki do seksownej Two. Okazuje się, że i ona coś do niego czuje. Co z tego wyniknie? Na razie pewnie nic, bo - jak dała do zrozumienia kobieta - może to przysporzyć pewnych kłopotów, a tych więcej jej nie potrzeba. Jeśli ten związek rzeczywiście miałby dojść do skutku, to mam nadzieję, że do tego czasu One zmężnieje i nabierze trochę charyzmy, a może nawet zabije kilka osób i dorobi się wielkiej blizny na twarzy, bo oglądanie podchodów tego dobrotliwego i łagodnego mięczaka może działać na nerwy. Zawsze prawy i gotowy do poświęceń - litości. Jest on zbyt dobry i perfekcyjny, przez co też sztuczny i nieprawdziwy. W tym momencie bardziej wolę wizję niezobowiązujących schadzek Two i Three, bo przynajmniej ten facet ma trochę pazura i nie jest ulepiony z ciepłego budyniu.
Intrygującym wątkiem, który czaił się w cieniu i lekko skrobał wyobraźnię widza, budząc w nim ciekawość, był plaster na szyi Two, zakrywający zaskakująco szybko zagojoną ranę. To, że Two nie wyjawiła od razu swojego sekretu i że nie próbowała rozpracować tej zagadki na forum grupy, tylko skrzętnie ukrywa prawdę, wiele nam o niej mówi. Kobieta jest nieufna i wie, że o swojej inności nie powinna opowiadać innym. Wydaje mi się, że to zachowanie jest już wpisane w jej naturę i może być wynikiem wydarzeń z jej życia, które miały miejsce jeszcze przed stratą pamięci. No cóż, wiemy, że Two umie się świetnie bić, ale na pewno wiele razy oberwała (nie tylko fizycznie), więc jest czujna i bezmyślnie się nie naraża. Ciekawe, czy poza mocą szybkiego regenerowania się kobieta odkryje jeszcze jakieś zaskakujące umiejętności. Pozostaje też pytanie - czy ta zdolność leczenia jest tylko jej cechą, czy każdy z załogi takową ma? Twórcy potrafią zaintrygować delikatnymi sugestiami zmuszającymi widza do zadania pytania, czym ona może być.
W 6. odcinku sporo dowiadujemy się o Four i jego przeszłości. Okazuje się bowiem, że złe macochy nie są jedynie domeną Disneya, ale znajdziemy je także w kosmosie. Ten wątek wydaje się bardzo ograny. Mam nadzieję, że scenarzyści nie poświęcą mu zbyt wiele czasu albo rozegrają go nieco inaczej niż: planowanie zemsty - wygnanie złej cesarzowej - walka z przyrodnim bratem o tron. Bardzo bym nie chciała, żeby historia tego milczącego, opanowanego i wyszkolonego w walce Azjaty była tak prosta i przewidywalna. Jego postać jest na tyle intrygująca, że zasługuje na więcej.
[video-browser playlist="729124" suggest=""]
Dzięki umysłowym podróżom w końcu dowiedzieliśmy się czegoś o najmłodszym członku załogi - Five. Tak długo nie dostaliśmy nawet skrawka informacji o jej przeszłości, że wyobraźnia zaczynała szaleć - może jest ona jakimś prorokiem i dzięki niej Raza wygrywa każde starcie? Albo tak naprawdę jest największym okrutnikiem z całej załogi i zaraz pokaże swoje prawdziwe oblicze? Przez to Five zdawała się być najbardziej tajemnicza, jednak prawda o niej nieco mnie rozczarowała, bo nijak się miała do moich wyobrażeń. Spodziewałam się jakiejś bardziej mrocznej i intrygującej historii, a ta okazała się całkiem przyziemna, wręcz banalna. Niemniej jednak zabawa w wymyślanie tła dla Five sprawiła mi wiele frajdy i muszę przyznać, że scenarzyści ciekawie to rozegrali. Jednak tajemnice dziewczyny na tym się nie kończą. Chowa ona jeszcze asa w rękawie. A nawet dwa. Ma jakiś dziwny klucz, który otwiera nie-wiadomo-co, ale możemy założyć, że jest to wartościowe. Poza tym podsłuchała coś, co może być hasłem do otwarcia skarbca, który znajduje się na statku. Dlatego lepiej mieć w tyle głowy nazwisko nauczycielki Six - pani Maplethorpe. Dostajemy jedynie drobne informacje, ale odpowiednio przykuwają do ekranu i starają się pobudzić ciekawość.
Buszując we wspomnieniach, Five utknęła na dłużej w dzieciństwie One. Początkowo dziewczyna nie była pewna, w czyich wspomnieniach jest, bo jak powiedziała - twarz chłopca nie jest podobna do twarzy nikogo z załogi i też trudno sobie wyobrazić, jak ktoś z tak wspaniałym dzieciństwem mógłby skończyć na pokładzie Razy. Słowa te mogą potwierdzać zatem to, co sugerowano w poprzednich odcinkach - One poddał się rekonstrukcji twarzy, żeby przypominać przestępcę Jace'a Corso. Łącząc ten fakt z dobrotliwym usposobieniem bohatera, możemy przypuszczać, że znalazł się on tam w innym celu niż mordowanie za pieniądze. Może jest międzygalaktycznym policjantem, który infiltrował grupę przestępców z Razy albo ma do załatwienia jakieś porachunki z jednym z członków załogi? Jeśli któraś z tych teorii jest prawdziwa, to nie wróżę związkowi One i Two szczęśliwej przyszłości. Oby jednak mieli tutaj jakiś ciekawszy pomysł, bo takie rozwiązanie jest jednak trochę za schematyczne.
Postacią, która nabrała kolorów w 6. odcinku, jest Six. Z jednej strony przeraża go wizja, że zginęły tysiące pracowników wielkiej korporacji, a chwilę później sam z zimną krwią zabija kilku kolegów. Ta sprzeczność, która została pokazana, jest bardzo ciekawa i raczej niespodziewana. Six nie jest już jednowymiarowy i zawsze prawy. Wiemy, że rządzą nim różne, czasem rozbieżne uczucia, które mogą go zaprowadzić do bardzo trudnych i mrocznych decyzji. Six to kolejna postać, która ma swój sekret i nie dzieli się nim z nikim. Czy rzeczywiście zaczyna ufać Five? Może tak, ale na pewno na razie nie powie jej, czego się o sobie dowiedział. W kontekście tego, co już wiemy o tej postaci, trudno przewidzieć, jak się zachowa wobec Generała. Scenarzyści zostawili nas tutaj z małym cliffhangeram.
Czytaj również: „Daredevil” – Joe Quesada z Marvela o 2. sezonie
Mimo że dowiedzieliśmy się sporo o przeszłości niektórych bohaterów "Dark Matter", to narodziło się wiele kolejnych pytań. Sprawiają one, że chce się ponownie wrócić do serialu i uzyskać odpowiedzi. Doskonałym zabiegiem jest to, że członkowie załogi nie ufają sobie jeszcze na tyle, żeby dzielić się ze sobą wszystkimi informacjami. Każdy ma jakieś sekrety, które woli zachować dla siebie, a to przyciąga do ekranu, sprawiając, że seans jest przyjemnością.
Poznaj recenzenta
A PDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat