Drugi odcinek bardzo zaskakuje potwierdzeniem cliffhangera z premiery sezonu. Twórcy Dark Matter jednak podjęli odważną decyzję i na razie wszystko wskazuje na to, że na serio uśmiercili postać, która w poprzednim sezonie była kształtowana na kogoś ważniejszego, a nawet będącego w centrum tej historii. Początkowo myślałem, że być może fingują śmierć bohatera, ale na razie nic na to nie wskazuje. I też taki ruch nie ma w tej chwili zbyt wiele fabularnego sensu. To dobrze, bo wznosi jakość odcinka na ciekawszy poziom.
Było wiadomo, że ucieczka z więzienia zostanie szybko rozegrana, ale nie spodziewałem się tego już w Kill Them All. Należy się twórcom uznanie za dobre przemyślenie każdego kolejnego etapu, dzięki czemu dostajemy dopracowaną, momentami pomysłową i satysfakcjonującą ucieczkę. Każdy element ma swoje miejsce w tej układance i praktycznie nie ma tu momentów niepotrzebnych, naciąganych czy jakoś na siłę przedłużających zakończenie tej części wątku. Nawet pojawienie się szefowej korporacji, z którą bohaterowie już współpracowali, okazuje się zabawne i pomysłowe. Co najważniejsze, w wielu momentach nie jest tak do końca przewidywalnie. Pomimo tego, że ostatecznie idzie to w stronę oczekiwaną i słuszną, po drodze sugerowane są różne rozwiązania.
Dzięki scenariuszowi lepiej dopracowanemu niż w pierwszym sezonie ten odcinek robi naprawdę pozytywne wrażenie. Sceny akcji przekonują, niektóre momenty zaskakują, a nawet są takie, które zapewniają satysfakcję. Weźmy za przykład androida, który nieoczekiwanie zabija kogoś, kto mógł być czarnym charakterem na najbliższe odcinki. Ot, bezceremonialne idzie to w zupełnie innym kierunku. Może też podobać się Five, która z dużym gnatem rozwija się w twardszą i pewniejszą siebie bohaterkę. Jest w tym też trochę niewymuszonego humoru, który działa i pozostawia z pozytywnym wrażeniem.
Największą niespodzianką wydaje się los Six. Po tym, jak zabito jedną z głównych postaci, dostajemy sugestie planu uśmiercenia kolejnej. Tylko że tutaj mamy do czynienia ze zmianą perspektywy widza. Właśnie w tym wątku procentuje cliffhanger z premiery, bo skoro scenarzyści mogli podjąć taką decyzję wcześniej, teraz też jest to możliwe, szczególnie że załoga Raza ulega powiększeniu. Na razie niewiele można powiedzieć o nowych postaciach. W pewnym sensie za bardzo przypominają znanych nam bohaterów, ale dzięki temu też do nich pasują i mogą poprowadzić historię w równie ciekawe rejony. Czuć w nich potencjał na coś więcej.
Drugi sezon Dark Matter zaczyna nabierać wyrazu i rozpędu. Zauważcie, że ten odcinek opiera się na różnych schematach, poddając je przemianie i operując nimi w satysfakcjonujący sposób. Każdy kolejny krok wydaje się zgodny z tym, co widzowie mogli oczekiwać. Choć nie było tutaj już tak wielkiego szoku jak w pierwszym odcinku, wszystko zostało rozegrane jak należy, a to dobrze wróży.
Źródło: fot. Syfy
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/