Deception: sezon 1, odcinki 2-3 – recenzja
Cameron Black po raz kolejny wtłacza magię do kryminalnego świata, dając nam niezłą rozrywkę. Oceniam najnowsze epizody Deception.
Cameron Black po raz kolejny wtłacza magię do kryminalnego świata, dając nam niezłą rozrywkę. Oceniam najnowsze epizody Deception.
Cameron kontynuuje swoją współpracę z FBI, w którym zostaje mianowany oficjalnym konsultantem. Iluzjonista przybywa na miejsce morderstwa, którego dokonał nieświadomy niczego turysta myślący, że bierze udział w prankowym reality-show. Trop prowadzi do rosyjskiej mafii. Natomiast kolejną sprawą, z która będzie musiał zmierzyć się Cameron i jego ekipa, to uwięzienie w muzeum jednej z pracownic przez szaleńca wraz z czterema obrazami, do których podłączone są ładunki wybuchowe. Przestępca żąda 120 milionów dolarów, inaczej wysadzi całe pomieszczenie. Okazuje się jednak, że cała sprawa ma drugie dno.
W poprzedniej recenzji pisałem, że to główny bohater skradł całe show, nie dając żadnej przestrzeni do rozwoju postaciom drugoplanowym. W wypadku tych dwóch odcinków jest podobnie, jednak twórcy coraz bardziej zaglądają w psychikę i historie innych osób, które występują w serialu, co tylko działa na plus dla produkcji. Dobrymi przykładami są tutaj oczywiście Kay oraz Mike. Otrzymujemy kilka elementów świadczących o przeszłości tych agentów, co tylko wzbogaca ich rys psychologiczny, czego nie można było doświadczyć poprzednio. Główna oś fabularna oraz poszczególne śledztwa bardzo absorbują czas ekranowy, jednak dobrze, że scenarzyści znaleźli tę lukę, aby przemycić ważne kwestie mówiące o motywacjach drugoplanowych bohaterów, czyniąc ich już nie tylko pomocnikami Camerona, ale pełnoprawnymi postaciami w tej historii. Świetnie spisały się również w tych odcinkach postacie tworzące ekipę Blacka, czyli Gunter, Dina oraz Jordan. Twórcy ukazali nam ich w końcu jako fantastyczną, barwną drużynę, której nie są straszne żadne, nawet najbardziej skomplikowane zagadki. Najlepsze jest to, że twórcy kreślą nam tak zróżnicowaną charakterologicznie mieszankę, że trudno uwierzyć, aby mogli stworzyć zgrany zespół, a jednak każdy z nich idealnie uzupełnia partnerów. Za to spory plus.
Procedural to obecnie gatunek, w którym bardzo trudno zaskoczyć widza oryginalnym podejściem. Jednak w tym wypadku twórcom się udało, co dokładnie widać w tych dwóch epizodach. Ten element iluzji, który Cameron przekuwa do śledztw FBI daje pewne, świeże spojrzenie na gatunek, ale przy okazji zapewnia ogrom rozrywki. Szczególnie świetnie ogląda się, gdy Black wraz ze swoim zespołem ukazują wszelkie etapy wykonywania danego triku, co daje nam w pełni obraz tego jak doskonale kształtuje się współpraca wszelkich elementów magicznej rodziny Camerona. Największą frajdą w tym serialu jest właśnie to jak zmyłka, oszustwo i wszelkie inne aspekty fachu iluzjonisty są wykorzystywane w sprawach kryminalnych i to jak powoli, kawałek po kawałku odkrywane są tajemnice danego przekrętu. Moim faworytem jest w tym wypadku trik z odcinka ze sprawą w muzeum, w którym Black z drużyną wprowadzają w błąd szaleńca, aby myślał, że nadal patrzy na tę samą ścianę pomieszczenia.
Jednak mam pewne obawy, że wkrótce formuła ta może się wyczerpać, ponieważ nie wiem, czy twórcom starczy pomysłów, aby raz za razem zaskakiwać widza, jednak to jest melodia przyszłości, więc póki co się nie martwię. Natomiast na pewno nie powinna wyczerpać się charyzma głównego bohatera produkcji, ponieważ Cameron nadal doskonale sprawdza się jako wyluzowany, pochopny w działaniu i pełen zaraźliwej energii iluzjonista, który jednak kryje w sobie pokłady nostalgii i pewnego bólu, czego otrzymaliśmy przesłanki w tych odcinkach. Jack Cutmore-Scott kradnie każdą scenę, w której się pojawia wnosząc pewien humorystyczny akcent, jednak niewymuszony i nie przeszarżowany. Zmyślnie balansuje pomiędzy emocjami i nie przekracza granicy, za którą mógłby zacząć irytować widza. Jego humor w połączeniu z pewnością siebie doskonale sprawdza się między innymi w scenie na Times Square, gdzie Cameron udowadnia Kay jak ludzie reagują, gdy stają przed okazją, aby wystąpić w telewizji. Kwintesencja Blacka.
Deception to sprawnie poprowadzony, niezły procedural, co udowadnia w najnowszych odcinkach. Bardzo dobry główny bohater, ciekawa intryga w tle i dobre, fabularne pomysły twórców sprawiają, że produkcja ABC zapewnia interesującą, niezobowiązującą rozrywkę.
Źródło: zdjęcie główne: ABC
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat