„Defiance”: sezon 2, odcinek 12 i 13 (finał) – recenzja
Defiance kończy niezły sezon solidnym odcinkiem, który ma swoje momenty. Da się jednak odczuć pewien niesmak z powodu głównego wątku tej serii.
Defiance kończy niezły sezon solidnym odcinkiem, który ma swoje momenty. Da się jednak odczuć pewien niesmak z powodu głównego wątku tej serii.
Defiance w 2. sezonie to serial zdecydowanie lepszy niż w 1., gdyż potrafi dostarczyć sporej dawki rozrywki w sposób prosty i lekki. Jednak przez całą tę serię główny wątek zgrzytał i nie potrafił przyciągnąć tak, jak powinien. Wydaje się on trochę zmarnowanym potencjałem serialu, którego świat i otoczka mogą (i powinny!) zaoferować coś więcej.
Plusem finału na pewno jest odczuwalne zagrożenie dla całego świata. To pozwala jeszcze bardziej zerwać z dość kameralnym przedstawieniem akcji z 1. sezonu. Pod względem technicznym wygląda to nieźle i nic szczególnie nie razi. Fabularnie jednak jest rozczarowująco, bo dostajemy historię banalną, ckliwą i trochę irytującą. Była szansa zrobić coś odważnego i pozbyć się Irisy (Stephanie Leonidas), a tym samym stworzyć emocje i dramatyzm. I tak już w tej serii postać ta straciła wiele z tego, czym mogła zachwycić w poprzednim sezonie. Wydaje się, że przy rozwiązaniu tego wątku zdecydowano się pójść po linii najmniejszego oporu.
[video-browser playlist="633343" suggest=""]
Najjaśniejszym punktem Defiance ponownie są Datak (Tony Curran) i Stahma (Jaime Murray), których po prostu chce się oglądać. Obserwowanie ich związanych i zastanawiających się nad tym, czy dożyją jutra, jest interesujące i momentami zabawne. Sytuacja ta działa na nich jak terapia małżeńska, która tworzy nową dynamikę w ich związku - taką, która może się podobać i która może jeszcze bardziej poprawić jakość serialu. Szkoda, że trochę popsuto to sztampowym prezentem dla Amandy (Julie Benz). Jasne, trzeba było zakończyć wątek śmierci jej siostry, ale czy w istocie w taki sposób? Wydaje się to kolejnym najbanalniejszym z możliwych rozwiązaniem, gdyż twórców nie stać na odrobinę odwagi, by spróbować zrobić coś innego. Nie oczekuję cudów po Defiance, ale w tym sezonie mieliśmy wiele wątków lepiej prowadzonych.
Kiedy w obsadzie czegokolwiek pojawia się Linda Hamilton, zawsze jest to plus. I widać od razu, że jej obecność w Defiance to budowa wątku pod 3. sezon. Trudno cokolwiek więcej powiedzieć... Jakie są jej motywy? Dlaczego zdecydowała się porwać córkę? Raczej nie z dobroci, by ją ratować. Odpowiedzi na te pytania w połączeniu z polowaniem Tarrów mogą zagwarantować sporo wrażeń.
Zobacz również: "High Moon" - początek sci-fi od Bryana Fullera
Defiance kończy się odcinkiem niezłym, ale pod wieloma względami rozczarowującym. Pomysłów na wątki było wiele, aczkolwiek kilka doczekało się przeciętnych zakończeń, które stoją poniżej poziomu tego serialu. Mimo wszystko jednak serial zapewnia niezłą, lekką rozrywkę. Na razie przyszłość Defiance jest niepewna, ale oby powstał 3. sezon, bo drzemie tu potencjał na jeszcze więcej zabawy.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat