„Defiance”: Zmiana władzy – recenzja
Po nierównej 1. serii Defiance powraca do ramówki Syfy z dobrą premierą, która serwuje fabularny reset, bardziej rozbudowany świat przedstawiony i zwiastuje udany sezon.
Po nierównej 1. serii Defiance powraca do ramówki Syfy z dobrą premierą, która serwuje fabularny reset, bardziej rozbudowany świat przedstawiony i zwiastuje udany sezon.
Minęło 9 miesięcy od momentu, w którym przedstawiciel Republiki Ziemi został zamordowany przez nieobliczalnego Dataka Tarra, i przez ten czas zaszły w Defiance drastyczne zmiany. Ponownie możemy się przekonać, jak bardzo przeskok czasowy może pomóc serialowi i fabularnie go odświeżyć. Rok temu historia była nieco chaotyczna i nieuporządkowana. Teraz mamy wyraźny podział na 3 główne wątki, wokół których toczyć się będzie akcja. Cieszy to, że każdy z nich jest interesujący i prezentuje niezły potencjał. Jednak to, co przede wszystkim rzuca się w oczy w świetnym, 1. kwadransie, to geograficzny rozmach produkcji, który do tej pory ograniczał się do jednego miasta i jego obrzeży. Odwiedzamy Nowe Chicago i Hollywood, a wspomnienie o Nowym Jorku daje nadzieję, że i tam niedługo zawitamy.
Choć rozrastający się w Defiance świat przedstawiony to niezwykle miła niespodzianka, nie da się ukryć, że większość czasu będziemy spędzać wraz z bohaterami w tytułowej mieścinie. A tu również jest wyjątkowo ciekawie. Sytuacja polityczna obróciła się do góry nogami. Idealnym tego przykładem jest chociażby fakt, że Amanda, dotychczasowa pani burmistrz, prowadzi teraz lokalny burdel, zastępując na tym stanowisku swoją siostrę, Kenyę, której los nadal pozostaje zagadką. Defiance rządzi teraz bardzo ekscentryczny Niles Pottinger, który postawił sobie za cel przeistoczenie miasta w efektywną i produktywną zębatkę bezdusznej korporacji, jaką jest Republika Ziemi. Gospodarka się rozwija, a ludziom żyje się dostatniej, ale czy lepiej? Czy utrata własnej tożsamości i stopniowe stawanie się maszyną do pracy jest warte większej płacy? Wydaje się, że kwestią czasu jest rebelia wobec nowej władzy, na czele której stanie Rafe.
[video-browser playlist="634546" suggest=""]
Sporo dzieje się również w domostwie Tarrów. Datak został skazany na karę 10 lat w pilnie strzeżonym więziennym obozie, w którym panują warunki tak straszne, że aż trudno nie współczuć naszemu przebiegłemu antagoniście. Na szczęście znajduje on niespodziewanego sojusznika, więc plan ucieczki z tego piekła jest już w fazie przygotowania. Tymczasem Stama (jak zwykle zjawiskowa Jamie Murray) wychodzi z cienia i stawia pierwsze kroki w kierunku przejęcia całkowitej kontroli nad rodzinnym "biznesem". Jej zdolność manipulacji sprawia, że nikt nie jest w stanie się jej przeciwstawić, a i są przesłanki, by twierdzić, że jest ona jeszcze bardziej bezwzględna i wyrachowana niż jej ukochany mąż. Ta historia rozwija się w bardzo obiecujący sposób i zapewne nabierze rumieńców, gdy Datak wydostanie się na wolność.
Twórcy nie dają za wygraną i nadal eksplorują wątek fantasy w Defiance. Tym razem jednak jasno stawiają sprawę i unikają nadmiernego filozofowania czy zagmatwania, jakie oferowała w tej kwestii 1. seria. Irisa (z jeszcze nie do końca zdefiniowaną mocą) poszła na układ: będzie pełniła rolę broni, swoistego zabójcy na zlecenie w zamian za przywrócenie życia Nolanowi. Jego bezpieczeństwo jest zależne od tego, czy bohaterka dotrzyma słowa i będzie wykonywać kolejne misje. Trzeba przyznać, że brzmi to niezwykle intrygująco.
Wygląda na to, że następny cel Irysy znajduje się w Defiance – i tam zapewne już w 2. epizodzie połączą się wszystkie powyższe linie fabularne. Serial Syfy wystartował więc w bardzo obiecujący sposób i można spoglądać z optymizmem na dalszą część sezonu.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat