Dekameron - recenzja miniserialu
Data premiery w Polsce: 25 lipca 2024Trudno sklasyfikować Dekameron. To produkcja, która z pewnością nie trafi do wszystkich. Wielu widzów będzie mieć z nią problem.
Trudno sklasyfikować Dekameron. To produkcja, która z pewnością nie trafi do wszystkich. Wielu widzów będzie mieć z nią problem.
Dekameron to bardzo specyficzny serial. Wymieszano tu wiele różnych składników, które nie działają na tyle, by uznać to za rozrywkę wartą czasu i dającą to, czego można było oczekiwać po tak dziwacznym zwiastunie. Opowieść wydaje się bezcelowa, choć widać, że twórczyni bardzo chciała – za sprawą czarnej śmierci, zepsutej szlachty i pandemicznej rzeczywistości – powiedzieć nam coś ważnego. Tylko sama chyba nie wiedziała, co dokładnie. Wszystko zostaje przytłoczone przez chaos, który narasta do momentu, aż serial staje się nudny i męczący. To jedna z takich produkcji, o których możemy powiedzieć: "Im dalej, tym gorzej".
Można odnieść wrażenie, że twórczyni celowała w produkcję w stylu Wielka z domieszką Marii Antoniny Coppoli. Wszystko polane jest sosem czarnego humoru. Ten serial miał rozśmieszać za sprawą ukazania pandemicznej rzeczywistości, gdy ludzie zmagali się z plagą dżumy. Kostiumowa otoczka to jednak tylko ozdoba. To nie jest przecież serial historyczny – nikomu nie zależało na oddaniu realiów epoki czy zgodności z faktami. To miała być próba analizy ludzkich zachowań. Czy wyszło? Nie! Czy to w ogóle ma jakiś sens? Żadnego. Niestety czarny humor to raczej zbiór suchych, pozbawionych ikry, nieudanych pomysłów, które nie są w stanie rozśmieszyć. To, co powinno być siłą Dekameronu, staje się pustym ozdobnikiem. Wydaje się, że twórcy byli bardzo zapatrzeni w stworzoną przez siebie dziwność i uwierzyli, że rozbawią tym widzów.
Motyw czarnej śmierci dawał ogromne możliwości, jeśli chodzi o ukazanie ludzkich reakcji i zachowań. Dzięki uwspółcześnieniu historii (zachowań, muzyki, dialogów) można było też odwołać się do pandemii koronawirusa i głupot wypowiadanych przez ludzi zaprzeczających jej istnieniu. Te próby jednak są nieśmiałe i nieporadne. Wydają się jedynie pretekstem do tego, by zebrać grupę bohaterów w jednym miejscu na kwarantannie. Nawiązania do rzeczywistości są karkołomne (teorie spiskowe; wiara, że cebula ochroni przed chorobą i tak dalej) i mało zabawne – choć można odnieść wrażenie, że osoby za nie odpowiedzialne na siłę chcą wmówić widzom coś innego.
Zachowania bohaterów i uwspółcześnienie historii to część konwencji – albo to zaakceptujecie, albo nie dacie rady kontynuować seansu. W tym całym szaleństwie jest jednak metoda, bo pierwsze odcinki są w stanie zaintrygować nas swoją specyficznością. To wówczas najbardziej błyszczy obsada, która jest dużą zaletą produkcji. Aktorzy z talentem komediowym dwoją się i troją, aby dostarczyć nam rozrywki. Wychodzi im to czasem lepiej, czasem gorzej, ale dzięki nim Dekameron da się oglądać. Zosia Mamet bryluje jako rozpuszczona szlachcianka. Jej bohaterka jest jakby wyjęta ze współczesnego serialu młodzieżowego. To postać, która może się podobać, ale też irytować. Niestety później robi się coraz gorzej – obsada już nie wystarcza, pomysły są absurdalne i nie działają na ekranie, a wydarzenia stają się zwyczajnie głupie; zamiast ciekawić, wywołują zmieszanie z nutką zażenowania. Najgorsze, że ostatnie dwa odcinki, które na papierze mogły wydawać się czymś, co doprowadzi do satysfakcjonującej kulminacji, tak naprawdę są festiwalem złych decyzji fabularnych. Po takim zakończeniu pozostaje obojętność i niesmak, bo okazuje się, że Dekameron prowadził donikąd.
Dekameron można pochwalić za obsadę i próbę zrobienia czegoś innego w niekonwencjonalnym stylu. Produkcja może przypomnieć Wam o Wielkiej, ale historia jest prowadzona inaczej – niestety gorzej pod kątem kreatywnym. Trudno ten festiwal absurdu z czystym sumieniem polecić. Jedni to pokochają, drudzy znienawidzą. Ja jestem pośrodku.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat