Dexter: Zmartwychwstanie - odcinek 10 (finał sezonu) - recenzja
Finał pierwszego sezonu serialu Dexter: Zmartwychwstanie pozostawia w konsternacji. Czy to efekt tego, że spodziewaliśmy się czegoś innego po tak świetnym sezonie? A może coś nie wyszło w ostatnim odcinku i zabrakło odpowiedniego wprowadzenia do kolejnej serii?

Mam dziwny problem z finałem pierwszego sezonu serialu Dexter: Zmartwychwstanie. To trochę kłopot bogactwa, bo cały sezon był wybitny, wielki, wyjątkowy i szalenie pomysłowy. Nie dostaliśmy ani jednego złego odcinka, co zbudowało pewne oczekiwania. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po finałach zawsze spodziewamy się czegoś więcej – w końcu produkcję należy zakończyć z przytupem. Tym razem tak się nie stało. Ba, powiedziałbym, że to pod wieloma względami najsłabszy epizod, bo twórcy nie potrafili wykorzystać tak gigantycznego potencjału. Już pomijam fakt niepotrzebnego udziału Angela Batisty w tym sezonie, co wpłynęło na finał po decyzji o jego zabiciu. Wszystkie wydarzenia wydają się takie proste, oczywiste i tym samym nie do końca satysfakcjonujące. Nawet pojawienie się zjawy w postaci brata Morgana nic nie zmienia, bo nic nie daje temu odcinkowi.
Podczas seansu towarzyszyło mi specyficzne uczucie, bo na pewno nie był to zły odcinek. Dobrze spełniał funkcję kulminacji i dostarczył emocji. Zwłaszcza gdy Harrison przyszedł Dexowi na pomoc. Najpierw Charley, a potem Prater zagrażali życiu młodego Morgana. W tym serialu i przy tych postaciach nie było oczywiste, że Harrison przeżyje, ale rozwiązanie problemu okazało się zbyt banalne. Wykorzystanie strzykawki poszło za łatwo. W efekcie napięcie prysło, a cały czar kulminacyjnego starcia wyparował. W tym sezonie mieliśmy o wiele lepsze pomysły.fot. materiały prasowe
Samo starcie z Praterem, leżącym na stole Dextera, było jednak ciekawe. Ta część kulminacji ma głębsze znaczenie, niż mogliśmy oczekiwać. Widzimy pewnego rodzaju efekt dojrzewania Morgana, który przeszedł ciekawą drogę w tym sezonie – zetknął się z takimi jak on oraz dokonał pewnego rodzaju rewaluacji kodeksu zasad. Prater został pierwszą ofiarą, po której nie wziął pamiątki, bo nie chciał go zapamiętać. To samo w sobie jest intrygujące, bo pokazuje, ile w tej postaci drzemie potencjału na zmiany i rozwój. Wiadomo, że umowa z Praterem czy współpraca przy polowaniu na seryjnych była wykluczona, więc to był jedyny możliwy scenariusz. Każdy, kto oglądał ten serial, teoretycznie się tego spodziewał. Nawet jeśli początkowo nie widział w Praterze kogoś, kto może być celem Dexa.
Serial Dexter: Zmartwychwstanie pokazał, jak duży potencjał drzemie w tej franczyzie. Każdy, kto oglądał oryginalną serię, wie, kiedy się to popsuło – pod koniec nie było dobrze. Tymczasem dostaliśmy prawdopodobnie najlepszy sezon w historii przygód Morgana. Wybitny, dopracowany i przemyślany. Okazuje się, że przygody głównego bohatera można kontynuować jeszcze przez wiele lat. Dexter ma teczki seryjnych morderców. Bazując na słowach Pratera, można założyć, że to zabójcy z całego świata. Kolejne sezony mogą być pełne wielu emocjonujących pomysłów.
Jedyne, co mocno rozczarowało w finale pierwszego sezonu, to poruszona kilkukrotnie kwestia nowojorskiego rozpruwacza. To niczego nie wniosło do historii. Pani detektyw dostała jego akta na koniec, ale nic z tego nie wyniknęło. A twórcy sugerowali, że będzie to mieć znaczenie – pojawiły się nawet teorie, że tym mordercą jest Prater.
Serial Dexter: Zmartwychwstanie jest jednym z najlepszych, jakie obejrzymy w 2025 roku. A ten moment, w którym Morgan zwraca się do widzów słowami "Jestem taki, jakiego chcieliście", sugeruje, że twórcy zrozumieli błędy przeszłości.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1955, kończy 70 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1966, kończy 59 lat

