Diplomacy is Not an Option - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 4 października 2024Diplomacy is Not an Option to nowa gra strategiczna osadzona w gatunku Tower Defense, czyli mamy w tym budowanie bazy, zbieranie surowców i RTSa.
Diplomacy is Not an Option to nowa gra strategiczna osadzona w gatunku Tower Defense, czyli mamy w tym budowanie bazy, zbieranie surowców i RTSa.
Diplomacy is Not an Option, podobnie jak popularne They Are Billions, dobrze wykorzystuje dobrodziejstwa gatunku, sprawnie łącząc RTS z Tower Defense. Oba tytuły wykorzystują podobne rozwiązania, ale gdy patrzymy na tryb piaskownicy, nowa gra ma o wiele lepsze pomysły, bardziej różnorodną mechanikę i pozwala tym samym na lepszą zabawę. Związane jest to z tym, że nie musimy mierzyć się z ciągłymi falami w z góry ustalonych zasadach, gdy gra wówczas staje się wyścigiem z czasem: to samo w sobie nie jest złe, ale tryb sandboxa z definicji musi oferować swobodę. Dlatego możemy w Diplomacy Is Not An Option ustawić kiedy, jak duże i ile chcemy tych fal ataków. To pozwala bardziej cieszyć się rozgrywką, przygotowaniami do obrony i częścią ekonomiczną. Mały detal, a cieszy i pozwala korzystać z tego trybu do woli.
Sama rozgrywka jest typowa dla gatunku, więc Diplomacy Is Not an Option tak naprawdę ani niczego nie zmienia, ani niczym nie zaskakuje. Ot, standardowo sprawnie zrealizowana ekonomia pozwala zbierać surowce, a następnie budować obronę. W tym kontekście gra jest raczej zgodna z wszelkimi standardami i w żadnym aspekcie nie zaskakuje i nie wprowadza żadnych innowacyjnych rozwiązań. Nie traktuję tego jako wadę, bo trzeba też umieć dobrze korzystać z tego, co gatunek do tej pory wprowadził, aby jednak dobrze tworzyć rozgrywkę i dawać odpowiednią frajdę. Kwestia obrony jest również fascynująca, bo w odróżnieniu od They Are Billions, nie mamy tutaj wielkich machin siekających wrogów w setkach. Mamy mury, na które musimy obsadzić balisty lub łuczników, oraz mamy żołnierzy do walki. Biorąc pod uwagę dosłownie tysiące wrogów to stanowi to pewnego rodzaju wyzwanie, gdy rzeczywiście musimy naprodukować dużą armię, by móc się obronić. Wymaga to więc innego podejścia do gry niż we wspomnianym tytule, ale jednocześnie jest bardzo atrakcyjnym wyzwaniem.
Czymś innym jest w tej grze magia, która w kluczowym momencie, gdy – dosłownie – 10 000 wrogów naciera na nasze mury, może przechylić szalę na naszą stronę. W tym aspekcie jest to kapitalne rozwiązanie, dające epicki rozmach, ale pod kątem mechanizmu zaskakująco wręcz banalne. Na mapie znajduje się źródło czegoś, co wykorzystujemy do używania tej magii, a ono samo w sobie zwiększa poziom magicznych kryształów dość szybko. Dlatego, gdy hordy lecą na nas, możemy zrzucać na nie gigantyczne asteroidy czy przerzedzać zastępy zabójczym promieniem światła w z nieba. Pomysł naprawdę znakomity, ale w sandboxie w pewnym momencie wydaje się, że zbyt łatwo osiągalny, przez co, gdy dochodzi do walki, nie jest ona dzięki temu większym problemem. Spowalnia ona napór i go skutecznie osłabia, pozwalając obrońcom dokonać dzieła. Biorąc pod uwagę, że w obronie mamy jedynie żołnierzy i mobilne machiny, to trochę wyrównuje skalę, ale i tak wydaje się zbyt dużym ułatwieniem, bo dzięki temu podczas jednej z gier tak naprawdę wrogowie nawet nie przebili się przez grube mury.
Graficznie jest to gra dość specyficzna, mająca z góry narzuconą konwencję wizualną. Nie staje ona więc w szranki z najpiękniejszymi grami roku, ponieważ dzięki swojemu stylowi jest to coś unikalnego, z własną tożsamością i charakterem. Wszystko wygląda ładnie dla oka, tysiące wrogów doskonale się prezentuje na ekranie, a zrzucanie na nich asteroid jest widowiskowe. Trudno do czegoś się przyczepić.
Dobrą i bardzo atrakcyjną rzeczą w tej grze jest kampania. Nie tylko pozwala krok po kroku uczyć się rozgrywki, ale także przygotowane wyzwania, w odróżnieniu od piaskownicy, są doskonale przemyślane i niełatwe. Nie ma tutaj tak prostych i szybkich dostępów do rozwiązań, jak sobie możemy tam przygotować, dzięki czemu rozrywka jest o wiele lepsza. Do tego jest ta osobliwa prześmiewcza otoczka znana ze zwiastunów, która dodaje kampanii kolorytu. Dzięki temu rozgrywanie jej to kawał dobrej zabawy oczekiwanej po takich grach jak ta.
Diplomacy Is Not An Option to dobra gra na wiele godzin. Sandbox wymaga jednak od nas ustawienia i narzucenia sobie z góry ograniczeń, ponieważ w innym wypadku może być za łatwo i nudno. Mechanika gry i jej rozwiązania pozwalają jednak na doskonałą zabawę, a walka z 10 000 ludzików na ekranie to rozmach, jakiego tego typu gry potrzebują.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat