Do Adolfów, tom 2 – recenzja mangi
Data premiery w Polsce: 28 kwietnia 2017To już koniec opowieści o trzech Adolfach, opowiedzianej przez niezrównanego Osamu Tezukę. To była naprawdę niesamowita historia...
To już koniec opowieści o trzech Adolfach, opowiedzianej przez niezrównanego Osamu Tezukę. To była naprawdę niesamowita historia...
Tom drugi rozpoczyna się momencie, kiedy młody Adolf Kaufmann postanawia uratować ukochaną Elisę i jej rodzinę przed łapanką Żydów. Nie wszystko toczy się po jego myśli, ale udaje mu się wysłać dziewczynę do rodzinnego Kobe, gdzie znajduje ona szczęśliwe życie u boku drugiego Adolfa, Kamila. Tymczasem były dziennikarz, Sohei Toge, wiedzie względnie spokojne życie pomimo uszkodzonej ręki. Jednak wojna zbiera coraz większe żniwo, a dokumenty świadczące o żydowskim pochodzeniu Hitlera jakby zapadły się pod ziemię. Jak się okazuje, los najwyraźniej nie chciał ich ujawnienia…
Polskie wydanie Adolf ni Tsugu #02 imponuje rozmiarami także za sprawą drugiego tomu (600 stron). To w dalszym ciągu zachwycająca rozmiarami i szczegółowością fabuły historia, częściowo oparta na faktach historycznych, jednak Tezuka sprytnie wplótł w nią swoje pomysły. Bohaterowie przez niego stworzeni spotykają się z najróżniejszymi tragediami, a czytelnikowi nie jest oszczędzony widok wojennej, okrutnej rzeczywistości. Karty zostają odkryte – Adolf Kamil wie już, kto zamordował jego ojca, z kolei Adolf Kaufmann wie już, co stało się z kilkoma kartkami, od których zależą losy świata… To wszystko jednak zostaje pokazane na przestrzeni II wojny światowej, a także po niej. Autor postanawia pokazać nam jak na dłoni, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, których powojenne życie wcale nie zostało pozbawione walki. Adolf Kaufmann jest przykładem 100% udanej indoktrynacji. Po przeczytaniu pierwszego tomu można być wręcz w szoku, co stało się z tym miłym chłopcem, którego zastąpił bezlitosny niemiecki oficer. Nawet dla niego wojna to za mało – Żydzi już na zawsze będą dla niego jedynie niegodnym prawa do życia narodem.
Adolf ni Tsugu #02 jest uznawane za jedną najwybitniejszych mang nie tylko Tezuki, ale także w historii. Ba, to jeden z najlepszych komiksów w ogóle. Naprawdę wart jest przeczytania choćby po to, aby dowiedzieć się, skąd wziął się tytuł tego dzieła. Tezuka stworzył fabułę doprecyzowaną w każdym, najmniejszym detalu, wplatając swoich fikcyjnych bohaterów w ogromną machinę, zwaną wojną. Nie brakuje naprawdę licznych postaci historycznych, których losy przeważnie przedstawione są zgodnie z faktami. W tomie drugim poznajemy też lepiej trzeciego Adolfa – Hitlera. Tezuka nie stroni od pokazania go jako uwielbionego przez lud wodza, ale jest i ta ciemniejsza strona jego osobowości – liczne napady szału, obawa przed zdradą, nieraz zupełnie pozbawioną racjonalnych pobudek, w końcu związek z ukochaną Evą Braun, a następnie Evą Hitler. Tezuka pozwala jednak sobie na subtelne zmiany, choćby te dotyczące ostatnich chwil życia przywódcy III Rzeszy.
Dzieło Osamu Tezuki to łatwych i przyjemnych nie należy – to chwilami wyjątkowo przygnębiająca historia, jednak po jej przeczytaniu nie zapomina się od razu o historii trzech Adolfów. Ostatnie strony prowokują do rozmyślań nad ludzką naturą, a przesłanie Tezuki jeszcze długo rozbrzmiewa w głowie. Archaiczny styl rysowania autora, tak charakterystyczny dla niego i czasów, w których powstawała manga już zupełnie nie przeszkadza. To nie tylko kwestia przyzwyczajania, ale także uznanie dla warsztatu autora. Tezuka świetnie oddał wygląd starzejących się bohaterów, których można bez problemu rozpoznać nawet wiele lat po wojnie. Ale kto tę wojnę przeżył, musicie dowiedzieć się sami – niestety nie wszystkim bohaterom jest dane dożyć dnia, w którym III Rzesza ostatecznie się poddała.
Źródło: zdjęcie główne: Waneko
Poznaj recenzenta
Karolina SzenderaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat