Doktor Who: sezon 14, odcinek 5 - recenzja
Doktor Who dostarcza rozrywki w nowym sezonie, ale jest dość specyficzny. Mało tego Doktora w serialu!
Doktor Who dostarcza rozrywki w nowym sezonie, ale jest dość specyficzny. Mało tego Doktora w serialu!
Ten sezon od 3. odcinka stara się trochę odciąć od Doktora. W najnowszym epizodzie tytułowego bohatera znowu jakby nie ma. To ciekawy pomysł na rozwój uniwersum Doktora Who, ale... co za dużo, to niezdrowo. Za trzecim razem robi się już dziwnie. Chcielibyśmy poznać tę postać, a prawie w ogóle nie śledzimy jej perypetii. To odbija się niekorzystnie na serialu – pomimo że twórcy wymyślili dobrą historię.
Fabuła 5. odcinka to przerażająca metafora naszych czasów, która w dosadny sposób pokazuje, jak zgubny jest wpływ technologii na młodych ludzi. Doktor Who idzie jednak w dosłowność – na pewnej planecie każdy żyje w wirtualnej bańce i nie widzi świata poza nią. Trudno nie dostrzec nawiązań do pokolenia, które chodzi z nosem w telefonie. Gdy bohaterka wyłącza bańkę, nie potrafi poruszać się bez głosu, który mówi jej, czy ma iść prosto, czy skręcić – i tak obija się o biurko czy słup. Do tego czyhają na nią potwory jedzące ludzi, które stają się pewnym synonimem naszej szarej rzeczywistości. Niegłupie i szalenie interesujące. A do tego opowiedziane z werwą, dobrym klimatem i znakomicie budowanym napięciem.
Twist, że za wszystkim stoi AI w kulce generującej bańkę, to taka kropka nad i. Co ciekawe, twórcy nie wmawiają nam, że sztuczna inteligencja jest zła i tylko tak trzeba o niej myśleć. Historia skupia się bardziej na głównej postaci kobiecej. To też obrazuje pewnego rodzaju zepsucie pokolenia bańki technologicznej. Twórca chce przez to bardziej zarysować problem, który ma głębszy wydźwięk.
Doktor Who jednak nie idzie za ciosem. Po twiście odcinek traci swój charakter, impet, zalety i energię. Końcówka wydaje się nijaka i przewidywalna. Zachowanie rozpieszczonych bogaczy względem Doktora i Ruby jest wiarygodne, ale w kontekście fabularnym nie rezonuje już tak, jak wydarzenia całego odcinka. Tak jakby zabrakło w tym jakiegoś elementu, który zamknie całość. Szkoda, bo rozczarowujący finał sprawia, że historia wiele traci na jakości.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat