Dr House – 08×11
Najnowszy odcinek Dr House'a zaczyna się w zaskakujący sposób. Oto widzimy pokój szpitalny, z poprzewracanymi meblami, zakrwawionymi narzędziami medycznymi oraz plamami krwi na ścianach. Takie rozpoczęcie od razu buduje napięcie. Każe widzowi zastanawiać się: "Co się wydarzyło?".
Najnowszy odcinek Dr House'a zaczyna się w zaskakujący sposób. Oto widzimy pokój szpitalny, z poprzewracanymi meblami, zakrwawionymi narzędziami medycznymi oraz plamami krwi na ścianach. Takie rozpoczęcie od razu buduje napięcie. Każe widzowi zastanawiać się: "Co się wydarzyło?".
W podobny sposób rozpoczynały się jedne z najciekawszych odcinków serialu. Ten pomysł sprawdził się również tutaj. "Nobody's Fault" to odcinek inny, nietypowy. Bardzo dobrze, że twórcy postanowili właśnie taki nam zaserwować. Odejście od stałej formuły niemal zawsze owocuje intrygującymi odcinkami ("Now What?", "Broken" są wyjątkami potwierdzającymi regułę). W przeciętnym sezonie ósmym, takie odcinki są na wagę złota.
Formuła rozmowy twarzą w twarz, sprawdziła się już w odcinkach z psychologiem, w sezonie szóstym. Teraz ten pomysł wypadł równie interesująco. Przesłuchania, wraz z towarzącymi im retrospekcjami, oglądało się wyjątkowo dobrze. Stanowiły one układankę, na której ułożenie nie możemy się doczekać.
[image-browser playlist="605339" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
Siła tego odcinka bierze się stąd, że cały proces pracy House'a, który znamy już dogłębnie i do bólu, zostaje podważony. Takie spojrzenie z zewnątrz, obiektywnym okiem, na pracę ekipy diagnostycznej, było udanym pomysłem. Umożliwiło nazwanie wielu rzeczy po imieniu. Wzięcie ich pod lupę. Przypomniało dlaczego House nie jest typowym lekarzem. Uwidoczniło też skąd się bierze siła serialu. Wyjaśniło dlaczego tak bardzo go pokochaliśmy. Nie dość, że kolejne sceny pokazują House’a w pełnej krasie jego zachowań, to jeszcze w przejrzysty sposób charakteryzują stosunki między członkami zespołu.
Wyjątkowo ciekawie wypadło bronienie House’a przez jego współpracowików. Każdy z nich zauważa, że House się nie myli. Że ma rację. Robią to nie tylko dla niego samego, ale także, aby utrzymać swoją pracę i pozycję. Widać, że kochają to, co robią. A choć nie zawsze zgadzają się z metodami pracodawcy, wiedzą ile taki układ daje im możliwości. Tu zresztą odnajdujemy główny problem odcinka – kto jest odpowiedzialny za wydarzenia, które doprowadziły do dźgnięcia Chase’a nożem? Kto zawinił w tym wypadku? Rozwiązywanie tej zagadki poprowdzone zostało w wyjątkowo ciekawy sposób. Dzięki temu "Nobody's Fault" ogląda się z dużym zaangażowaniem.
[image-browser playlist="605340" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
Odcinek przypomina także, dlaczego nikt jeszcze nie zwolnił House’a. Dlaczego Foreman zdecydował się wyciągnąć go z więzienia, by znów pracował dla Princeton-Plainsrboro. „Nie jest najmilszym lekarzem, jakiego poznałam, ale miał rację! Uratował mojego męża" – to zdanie podsumowuje tę postać idealnie. Wyjaśnia też powód, dla którego tak do niego lgniemy, nawet po tylu latach od pierwszego spotkania.
Dużo w tym odcinku dobrych scen. Moment z maską gazową. Podkoloryzowane wspomnienia. Rozmowa od serca między Housem, a Chasem, pokazująca bardziej ludzkie oblicze doktora. Stałe zagranie lekarza, czyli wyjście z sali, gdy wpadnie na właściwy trop (niezależnie od sytuacji). Wszystkie te fragmenty sprawiają, że przypominamy sobie dlaczego tak chętnie zasiadamy do kolejnych odcinków Dr House'a
Warto pochylić się też nad interesującym zabiegiem formalnym. Nie pierwszy raz możemy oglądać wydarzenia w przyciemnionych barwach. Podobny zabieg zastosowano w odcinkach ze śmiercią Kutnera, czy gdy House operował się w wannie. Ten prosty efekt sprawdza się i od razu buduje gęstą atmosferę. Mówi nam, że będziemy mieli do czynienia z odcinkiem innym niż zwykle.
[image-browser playlist="605341" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
"Nobody's Fault" stanowi powrót dobrej formy serialu. Niewielkim uchybieniem było za małe wykorzystanie umiejętności Davida Andersa, czyli pacjenta tygodnia. Ten amerykański aktor zawsze przykuwa uwagę, gdy pojawia się na ekranie. Wielokrotnie udowodnił, że jest doskonałym odtwórcą różnorodnych ról, (ostatnio w Herosach i Pamiętnikach Wampirów). Szkoda, że nie mógł dostać bardziej rozbudowanej roli. Jest to jednak niewielki mankament w bardzo przyzwoitym epizodzie, przypominającym najlepsze dni produkcji.
Ten odcinek udowodnił, że twórcy Dr House'a są w stanie mnie jeszcze czymś pozytywnie zaskoczyć. Oby tak dalej!
Ocena: 8/10
Źródło: fot.©2012 FOX Broadcasting Company
Poznaj recenzenta
Michał KaczońDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat