Dr House – 08×13
"Man of the House", czyli trzynasty odcinek ósmej serii, to kolejny ciekawy epizod, uwidaczniający powrót dobrej formy serialu.
"Man of the House", czyli trzynasty odcinek ósmej serii, to kolejny ciekawy epizod, uwidaczniający powrót dobrej formy serialu.
Głównym wydarzeniem ostatniego odcinka był powrót żony House’a. Dobrze, że postanowiono powrócić do wątku ślubu Gregory'ego z Ukrainką, (graną przez polską aktorkę Karolinę Wydrę). Kiedy Dominika pojawiła się pierwszy raz w sezonie siódmym, było to zagranie wyjątkowo dziwne i nietrafione, (głównie dlatego, że ta postać pojawiła się i znikła w tym samym odcinku, po czym słuch o niej zaginął). Cieszy więc fakt, że twórcy postanowili (wreszcie) zalepić tę dziurę scenariuszową, co zaowocowało powrotem Dominiki do New Jersey.
"Pani House" ponownie pojawiła się w Princeton-Plainsboro, gdyż zbliżył się termin odnowienia jej Zielonej Karty. Próba przekonania pracownika Służby Imigracyjnej, że pan i pani House są szczęśliwym małżeństwem, aby Państwo przedłużyło dziewczynie zgodę na legalny pobyt, wypadła wyjątkowo ciekawie. Wszystkie elementy tego wątku oglądałem z nieukrywaną przyjemnością. Świetna sesja zdjęciowa na tle zielonego "płachty". Odpytywanie przez "książkowego potwora" – doktor Park. Pomoc Wilsona, który znów ratuje sytuację, nawet gdy udaje, że nie chce się angażować. Wyznanie Dominiki w Biurze Imigracyjnym. Wszystkie te sceny przypominały stare, dobre czasy z początków serialu. Właśnie za takie pomysły polubiłem House'a. Wątek pary małżeńskiej był w tym odcinku wyjątkowo dobrze poprowadzony. Stanowiło to miłą odmianę od słabego odcinka, w którym pierwszy raz zetknęliśmy się z ukraińską imigrantką. Tym bardziej cieszy zapowiedź dłuższej obecności kobiety w serialu. Sądzę, że ten wątek może obfitować w jeszcze wiele ciekawych pomysłów, jeśli twórcy dobrze go rozegrają. Przywoity poziom ostatnich odcinków jest dobrym znakiem na przyszłość.
[image-browser playlist="604976" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
Pozytywnie odebrałem też pomysł z "Numerem Dwa", czyli zastępcą House'a. Próby każdego z członków zespołu, by pracodawca wybrał właśnie ich do pełnienia jakże prestiżowej pozycji, przypominała sceny z najlepszych dni tej produkcji. Szczególnie dobrze oceniam ostateczne rozwiązanie tego wątku. Taub, który zgarnia posadę jednym prostym zdaniem, nie wdając się wcześniej w gierki szefa, to świetne zagranie. Pokazujące, że twórcy pamiętają jeszcze jak zadowolić widza.
Stały element każdego odcinka, czyli cotygodniowy przypadek medyczny, również wypadł interesująco. W prosty sposób zilustrowano w nim wpływ testosteronu na zachowanie mężczyzny. Nie jest to być może nic odkrywczego, jednak wątek ten poprowadzono w wyjątkowo przystępny i nienarzucający sposób, dzięki czemu oglądało się go z przyjemnością.
[image-browser playlist="604977" suggest=""]©2012 FOX Broadcasting Company
Odcinek trzynasty był naprawdę przyzwoity. Można nawet powiedzieć, że stanowił powrót do korzeni serialu. W zasadzie wszystkie elementy, stanowiące o sile produkcji, były tu na swoim miejscu. Także, kolejny raz: jestem zdecydowanie na tak!
Ocena: 7+/10
Źródło: fot ©2012 FOX Broadcasting Company
Poznaj recenzenta
Michał KaczońDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat