Dragon Ball Super: sezon 1, odcinek 22 i 23 – recenzja
Sytuacja na Ziemi przybrała fatalny obrót dla wojowników Z. Jest to punkt krytyczny, w którym zmuszeni są oni zejść ze sceny i ustąpić miejsca silniejszym od siebie - teraz losy Ziemi leżą w rękach Goku i Vegety. Oceniamy najnowsze odcinki Dragon Ball Super.
Sytuacja na Ziemi przybrała fatalny obrót dla wojowników Z. Jest to punkt krytyczny, w którym zmuszeni są oni zejść ze sceny i ustąpić miejsca silniejszym od siebie - teraz losy Ziemi leżą w rękach Goku i Vegety. Oceniamy najnowsze odcinki Dragon Ball Super.
Zemsta Freezera pozbawiona jest dłużyzn i nadmiernego przeciągania. Wojownicy Z, choć odważni i gotowi do poświęceń, nie są przeciwnikami godnymi odmienionego Freezera. Sam Tagoma staje się już dla nich nie lada problemem. Antagonista nie ukrywa swojej brutalności. Od samego początku wykorzystuje swoją moc nie po to, aby pokonać wroga, ale by go zabić. Boleśnie przekonuje się o tym nie tylko Gohan, który już wcześniej doświadczył na własnej skórze jego siły, lecz również Picollo, który w moment zostaje pokonany z kretesem. Wojownicy zmuszeni są do zużywania energii na nieustanną regenerację, przez co dodatkowo tracą jakąkolwiek szansę na pokonanie wroga.
Scenarzyści zaserwowali fanom nieoczekiwany zwrot akcji. Co prawda, kiedy nameczańska żaba pierwszy raz pojawiła się w serii Dragon Ball Super, miałam cichą nadzieję, iż zaklęty w jej ciele Ginyu będzie chciał wykorzystać nadarzającą się okazję do odmiany swojego nieszczęsnego losu. Zamiana dokonana z samym Tagomą jest nie tylko spełnieniem jego marzeń, ale i obietnicą setnej rozrywki dla widzów. Choć przez chwilę odczuwa się żal po tak szybkim usunięciu z planu Tagomy, to jednak natychmiast zostaje to zrekompensowane przez charakter kapitana Sił Specjalnych Armii Freezera. W rezultacie otrzymujemy wojownika o mocy przewyższającej umiejętności naszych bohaterów, z konkretnym planem zemsty oraz niezapomnianym humorystycznym stylem bycia. Choć twórcy wciąż niebezpiecznie balansują wokół wtórnej rozrywki, jaką jest powrót Freezera, to jednak nie można im odmówić zachwycającego efektu końcowego.
Sceny walk pomiędzy armią Freezera a przyjaciółmi Goku to typowa poczekalnia, która jest wstępem do prawdziwej bitwy. Reakcja Son Goku i Vegety na wieść o powrocie dawnego nemezis jest szybka i skuteczna. Przy pierwszej nadarzającej się okazji powracają na Ziemię i przejmują pałeczkę. Teraz arena należy do nich, a po treningu pod okiem Whisa możemy się spodziewać nie tylko przedniej rozrywki, ale również kilku emocjonujących zaskoczeń, zwłaszcza że prawdziwa moc Freezera wciąż owiana jest nutką tajemnicy. Jedynie strach rozrysowany w oczach animowanych protagonistów utwierdza nas w przekonaniu, iż jego postać nie jest tą samą, jaką zapamiętaliśmy z Doragon bôru Z.
Poznaj recenzenta
Agnieszka SudołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat