Dragon Ball Super: sezon 1, odcinek 31 – recenzja
Nowy odcinek Dragon Ball Super daje nam jeszcze jedną chwilę oddechu przed odcinkami rozpoczynającymi Turniej Sztuk Walki pomiędzy 6. i 7. Wszechświatem.
Nowy odcinek Dragon Ball Super daje nam jeszcze jedną chwilę oddechu przed odcinkami rozpoczynającymi Turniej Sztuk Walki pomiędzy 6. i 7. Wszechświatem.
Po jednym z najgorszych odcinków sezonu przyszedł czas na bardzo spokojny i zabawny epizod z Bulmą w roli głównej. Odcinek 31 można z czystym sumieniem wpisać w kategorię bottle episodes. Nie wnosi on nic konkretnego do fabuły - stanowi przede wszystkim retardację wobec wydarzeń związanych z długo oczekiwanym Turniejem Sztuk Walki. Scenarzyści przedłużają moment oczekiwania na prawdziwą akcję, lecz robią to w nader rozrywkowy i relaksujący sposób, przy okazji przybliżając nam postać Jaco.
Cała uwaga tym razem koncentruje się na Bulmie i Jaco. Oficer Galaktycznego Patrolu nareszcie dotarł na Ziemię, aby pomóc Ziemiance w jej osobistej misji ratowania Ziemi spod jarzma potencjalnego kaprysu Beerusa. Twórcy nie ułatwiają Bulmie zadania. Zamiast bezpośredniej wycieczki do centrum wszechświata, gdzie jej radar mógłby bardziej precyzyjnie określić położenie ostatniej Super Smoczej Kuli, otrzymuje ona szansę zasięgnięcia informacji u wszechwiedzącego (dosłownie!) Czcigodnego Zuno, którego „dziwnokształtna” planeta znajduje się nieopodal Ziemi. Podróż ta, jak również sama audiencja u enigmatycznego kosmity, jest wypełniona przede wszystkim gagami sytuacyjnymi i prześmiewczymi scenami. Twórcy okraszają odcinek drobnymi perełkami, np. w postaci retrospekcji z pierwszego spotkania Jaco i malutkiej Bulmy, kiedy to ta ostatnia odwiedza starszą siostrę na wyspie Omoriego. Scena ta jednak jest zbyt krótka, abyśmy mogli wyciągnąć z niej konkretniejszą back story.
Uwaga widzów zostaje także pokierowana na związek Bulmy z Vegetą. Wszystkie serie raczej skąpo obdarowują nas miłosnymi scenami pomiędzy poszczególnymi parami, a w przypadku niebieskookiej piękności i dumnego Księcia Saiyan jest ich jeszcze mniej ze względu na trudny charakter Vegety. Odcinek 31 nie wprowadza na tym polu rewolucyjnych zmian, ale jednak stara się wykorzystać lokację do rozmieszczenia na przestrzeni dwudziestu minut drobnych niuansików, które sugerują przede wszystkim wewnętrzną przemianę wojownika, co automatycznie wpływa na poprawę relacji między małżonkami. Można to również interpretować jako tło do stopniowego wprowadzania postaci córeczki Bulmy i Vegety do świata Dragon Ball Super.
Wierni fani uniwersum Dragon Ball z pewnością będą się dobrze bawili na tym odcinku. Utrzymamy w tonie wyluzowanych początków serii, zapewnia nam dobrą rozrywkę na wieczór, a także w przyjemny sposób stopniuje oczekiwanie na przyszły odcinek, w którym w końcu będziemy mieli okazję poznać uczestników nowego Turnieju Sztuk Walki.
Poznaj recenzenta
Agnieszka SudołDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat