Drakula: odcinek 2 - recenzja
Data premiery w Polsce: 4 stycznia 2020Drakula w drugim odcinku wychodzi na pierwszy plan, a jego krwawa zabawa z członkami załogi statku jest niezwykle atrakcyjna. Zabawiono się też z różnymi konwencjami, choć nie zawsze udanie.
Drakula w drugim odcinku wychodzi na pierwszy plan, a jego krwawa zabawa z członkami załogi statku jest niezwykle atrakcyjna. Zabawiono się też z różnymi konwencjami, choć nie zawsze udanie.
Drakula w pierwszym odcinku brylował na ekranie, choć twórcy nieco oszczędzali tę postać, dając więcej czasu Siostrze Agacie czy nawet Jonathanowi Harkerowi. Zrobili to jednak na tyle atrakcyjnie dla widza, że wzbudzili w nim odpowiedni apetyt na więcej i dostarczyli tego zdecydowanie w kolejnym odcinku.
W nim oglądamy podróż do Anglii statkiem Demeter. Adaptowanie tej historii umożliwiło twórcom zabawę konwencją i oparcie się w bardzo świadomy sposób na schematach charakterystycznych dla kryminałów. W nich też na statku z obcymi sobie pasażerami dochodzi do morderstw, a postacie zastanawiają się, kto jest podejrzanym. Dowiadujemy się też więcej nie tylko o motywacjach postaci, ale też o wielu aspektach związanych z łakomstwem Drakuli oraz jego usposobieniem, które ma swoją silną motywację.
Drakula od pierwszych minut sezonu udowodnił, że twórcy Gatiss i Moffat, świetnie czują się też w klimatach horrorowych, a adaptowanie materiału pod swoją modłę nie stanowi dla nich trudności. Z lekkością bawią się rozstawianiem bohaterów po statku, gdzie każdemu z nich udało się nadać charakter i motywacje. Pomaga oczywiście metraż odcinka. Od początku wiemy też, kto morduje pozostałych bohaterów, a jednak wciąż udaje się zachować element napięcia. Doświadczyć możemy różnych perspektyw i zwyczajnie dobrze się bawić, tak jak Claes Bang wcielający się w Drakulę, który tutaj może pokazać pełnię szaleństwa.
Fani kina grozy powinni docenić sposób, w jaki gatunki są mieszane i wykorzystywane do opowiedzenia historii Drakuli na nieco bardziej współczesną modłę. Duetowi twórców udaje się w świadomy sposób pokazywać wszystkie campowe elementy związane z materiałem źródłowym oraz dodać wiele świeżości. W dodatku ten świat żyje i nawet mimo tego, że znaczną część czasu znajdujemy się z bohaterami na środku morza, to jednak widzimy różne przebitki i odniesienia do sytuacji, w których obecne są także inne elementy kluczowe dla horroru.
Po raz kolejny prawdziwą ozdobą są rozmowy Drakuli z Siostrą Agatą. Bohaterowie tym razem postanowili grać między sobą nie tylko słowami, ale też figurami rozłożonymi na szachownicy. Gatiss z Moffatem znowu świetnie operują dialogiem oraz dużą ilością czarnego humoru, groteski i wspomnianego campu, dzięki czemu wszelkie niedociągnięcia scenariuszowe, z dłużyznami na czele, odchodzą w niepamięć. Także ogrywanie schematów nie zawsze jest celne i twórcy popadają niekiedy w pułapki, chcąc być bardzo oryginalnymi. Można mieć wrażenie powtórki z rozrywki. Dalej jednak wszystko jest bardzo dynamiczne, wiele się dzieje i nawet ostatnia scena odcinka daje okazję do wielkiego zaskoczenia. Pomysł niezwykle ciekawy, ale bardzo ryzykowny i trochę strać odpalić finałowy odcinek...
Tym razem nie było może tak strasznie, raczej przebiły się na pierwszy plan inne podejścia i style, ale to też dobrze świadczy o serialu jako całości. Długie odcinki, stanowiące zamkniętą całość, pozwalają na nowe doświadczenia i krwawą rozrywkę, jakiej nie ma zbyt wiele w telewizji. Nawet jeśli twórcy próbują powiedzieć zbyt wiele i trafiają na scenariuszowe mielizny, to przynajmniej, jeśli chodzi o dwa pierwsze odcinki, nie brakowało wielu fantastycznych elementów i czystej rozrywki płynącej z oglądania na ekranie nowego wcielenia Drakuli.
Źródło: zdjęcie główne: Netflix
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat