Enola Holmes 2 zachowuje wszelkie zalety pierwszej części. Daje nam rozrywkę na dość zbliżonym poziomie i jednocześnie rozwija świat przedstawiony oraz relacje bohaterów. Fani duetu Sherlock–Enola powinni być zadowoleni. Między Henrym Cavillem a Millie Bobby Brown występuje odpowiednia chemia – gdy razem pojawiają się na ekranie, całość zyskuje charakter. Jest wówczas bardziej interesująco, zabawnie, po prostu lepiej. Widać w tym duży potencjał na przyszłość. Enola musi być pełnoprawną bohaterką, więc Sherlock jest tu tylko dodatkiem. Odnoszę jednak wrażenie, że wartość rozrywkowa filmu wzrosłaby, gdyby częściej pokazywano nam ten duet. Wbrew pozorom ta relacja wiele zyskała bez Mycrofta. Można było bardziej skupić się na negatywnych skutkach wychowania Holmesów oraz na tym, jak oboje muszą dojrzeć i dojść do określonych wniosków. Koniec końców po prostu świetnie się ich razem ogląda.
fot. Netflix
+14 więcej
Historia sequela jest prosta, ale dobrze rozpisana i przemyślana. Łączy fikcję z faktami historycznymi związanymi z określoną postacią, co daje angażujący miks. W naturalny sposób wybrzmiewa również wątek feministyczny śledztwa, które dotyczy zaginięcia kobiety pracującej w fabryce zapałek. Pod wieloma względami wygląda to lepiej niż w pierwszej części. Nie ma się wrażenia, że coś w tym aspekcie jest wymuszone. Śledztwo bohaterki jest niezłe, a powiązanie go ze sprawą Sherlocka wychodzi na plus. Problem polega na tym, że w pewnym momencie całość staje się dość mocno przewidywalna. Doskonale wiemy, co się wydarzy. Teoretycznie nie jest to jakiś duży problem, bo film dostarcza rozrywki, ale ma się wrażenie, że twórcy do końca nie mieli pomysłu, jak to poprowadzić, by finałowe ujawnienie złoczyńcy nas zaskoczyło. A to najgorszy grzech, jaki można popełnić w wątku kryminalnym. Millie Bobby Brown o wiele lepiej czuje się w roli Enoli. Widać to w każdym aspekcie filmu. Udowadnia, że odnalazła tożsamość swojej bohaterki. Dziewczyna ma charakter i poczucie humoru. Jest bardziej empatyczna. Przekonuje nawet w scenach akcji. Warto dodać, że postać jest na tyle wyrazista i ciekawa, że sama ciągnie tę opowieść. Henry Cavill sprawdza się jako detektyw – jego postać również ewoluuje – i świetnie uzupełnia historię dziewczyny.   Kontynuacja hitu Enola Holmes ma zaskakująco mało scen akcji. W pierwszej części nutka przygody była bardziej odczuwalna. Sequel ma tak naprawdę jedną większą scenę akcji z pościgiem powozów kończącym się bójką. Jest oparty bardziej na wątku kryminalnym i śledztwie. Czy to wada? Dla niektórych tak, dla innych nie – zależy, co się spodobało Wam w pierwszej części. Na pewno brak przygody nie oznacza nudy. Po prostu akcenty w śledztwie zostały rozłożone inaczej. Sequel nie jest filmem widowiskowym, a bardziej kameralnym, jeśli chodzi o realizację. Widać też, że pierwsza część była tworzona typowo z myślą o pokazywaniu jej na dużym ekranie. Tak naprawdę największą wadą jest wątek romantyczny pomiędzy Enolą a lordem Tewkesburym. Oczywiście wiemy, że jest to efekt wydarzeń z pierwszej części. Nie brakuje temu uroku czy scen humorystycznych, ale całość niestety jest potraktowana zbyt skrótowo. Gdy więc ten wątek dochodzi do pewnej kulminacji, staje się mało wiarygodny. A szkoda, bo potencjał w nim jest o wiele większy. Enola Holmes 2 jest filmem niezłym. Powiedziałbym, że to solidny sequel, dostarczający wrażeń i rozrywki na poziomie zbliżonym do części pierwszej. Jest lekko, przyjemnie, czasem zabawnie. Do tego twórcy nie sugerują nachalnie trzeciej części. Mam jednak wrażenie, że nie wykorzystano w pełni potencjału tej historii. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj