„Faking It”: sezon 2, odciek 4 – recenzja
Faking It w najnowszym odcinku uderzyło w bardziej dramatyczne tony, mocniej korzystając ze stylistyki młodzieżowego serialu dramatycznego. Zapewniło tym samym całkiem niezły, odbiegający od pozostałych epizod, którego wydarzenia mogą nieźle namieszać w dalszym życiu bohaterów.
Faking It w najnowszym odcinku uderzyło w bardziej dramatyczne tony, mocniej korzystając ze stylistyki młodzieżowego serialu dramatycznego. Zapewniło tym samym całkiem niezły, odbiegający od pozostałych epizod, którego wydarzenia mogą nieźle namieszać w dalszym życiu bohaterów.
Faking It zaprezentowało swoje dramatyczne oblicze dzięki przesłuchaniom do kółka teatralnego, a także imprezie w domu Liama, która wymknęła się spod kontroli. Przesłuchania bohaterów okazały się świetną okazją, by usłyszeć ich dawno skrywane sekrety, z czego najważniejszym było przyznanie się Karmy do udawania bycia lesbijką, by zyskać popularność.
2. sezon skrupulatnie zresztą rozlicza się z tą plotką, tym samym poniekąd odzierając serial z głównego atutu. Oglądanie odmiennego świata, w którym to odmieńcy stoją na górze "licealnego łańcucha pokarmowego", stanowiło ciekawą odskocznię od innych produkcji młodzieżowych, które mogliśmy oglądać przez lata. Teraz, celowo pozbywając się tych elementów i zastępując je nowymi sekretami z przeszłości, Faking It zaczyna wchodzić w szufladkę typowego serialu dla młodzieży. Zmiana ta jest tym wyraźniejsza, że w "Lying Kings and Drama Queens" zabrakło gdzieś specyficznego poczucia humoru, zamienionego na bardziej poważne i podniosłe rozmowy. Dostaliśmy nawet scenę na miarę Glee - montaż czterech osób śpiewających ten sam utwór. A choć ich głosy odbiegają od wirtuozerii wykonań aktorów serialu Ryana Murphy’ego, nie sposób nie zauważyć, skąd pochodzi taka metoda prezentowania treści.
[video-browser playlist="633066" suggest=""]
Dramatyzm wylewa się także, a może przede wszystkim, z wątku Liama. Gdy Amy wkręca się na rodzinną imprezę w domu Bookerów, by wymusić na Liamie, że nie powie Karmie o ich jednorazowym romansie, nie zdaje sobie nawet sprawy, jakie sekrety wyzwoli jej zachowanie. Liam tak bardzo chce zawsze mówić prawdę, gdyż od lat skrywa ogromny sekret, który ciąży mu wewnętrznie, ponieważ diametralnie zmienia sposób patrzenia na własną rodzinę. Nie co dzień bowiem człowiek dowiaduje się, że osoba, którą uważał za swoją siostrę, tak naprawdę jest jego matką. Pomysł ten wydaje się nadmiernie dramatyczny i wrzucony do fabuły głównie dla efektu szoku, jaki może zapewnić. Takie poprowadzenie spraw przywodzi nawet na myśl telenowelowe rozwiązania, gdzie tego typu sekrety często wychodzą na światło dzienne. To podobieństwo stylistyczne zostaje nawet zauważone na ekranie - w scenie, gdy kelnerka rozmawia z Amy i pyta ją, co robi na imprezie, skoro nie jest częścią "tego telenowelowego towarzystwa".
Czytaj również: Będzie mniej odcinków serialu "Mulaney"
Jeśli taki stylistyczny wyskok będzie stanowił jednorazowy wybryk, jestem na tak. Jeśli oznacza, że sposób prowadzenia serialu zmienił się na stałe, sądzę, że Faking It traci coś fajnego, co wyróżniało je na tle konkurencji.
Poznaj recenzenta
Michał KaczońDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat