Fear the Walking Dead - sezon 7, odcinek 8 - recenzja
Data premiery w Polsce: 9 maja 2016Ósmy odcinek Fear the Walking Dead skupił się na postaci Alicii, która powróciła do serialu po dłuższej nieobecności. Wydarzenia w retrospekcjach zaskakiwały równie mocno, co nieporadność scenarzystów w prowadzeniu historii. Oceniam.
Ósmy odcinek Fear the Walking Dead skupił się na postaci Alicii, która powróciła do serialu po dłuższej nieobecności. Wydarzenia w retrospekcjach zaskakiwały równie mocno, co nieporadność scenarzystów w prowadzeniu historii. Oceniam.
Powrót Alicii w Fear the Walking Dead zelektryzował widzów, ponieważ ta główna bohaterka jest lubiana, a pojawiła się dopiero w siódmym odcinku tego sezonu. Twórcy kazali długo na nią czekać, więc oczekiwania w związku z jej wątkiem też były wysokie. Szczególnie że łączył się ze schronem Teddy’ego i jego zwolennikami oraz tajemniczym Padre. I rzeczywiście retrospekcje rzuciły nieco światła na te elementy fabuły, ale nie na tyle, żeby to usatysfakcjonowało fanów.
Flashbacki rozwijały się interesująco, ponieważ zobaczyliśmy, jak Alicia musiała sobie radzić z Arno i resztą fanatyków. Podziemny bunkier senatora skrywał wiele pomieszczeń i tuneli. W ucieczce pomagał jej Will, któremu zaskakująco szybko zaufała. To jest dziwne, ponieważ bohaterka należy do osób, które zachowują ostrożność względem obcych ludzi. Do tego pozwoliła się poprowadzić do wyjścia przez przemienionego w zombie Vazqueza, co też budzi zdziwienie. To nie tylko przeczy zachowaniu tej postaci, ale też prawom uniwersum Walking Dead, że jakaś cząstka człowieczeństwa pozostała w szwendaczach.
Emocji w retrospekcjach dostarczyła scena w tunelu, który częściowo zawalił się w wyniku wybuchu głowic nuklearnych. Udało się osiągnąć klaustrofobiczną atmosferę, która je zintensyfikowała. Ale chyba nikt się nie spodziewał, że zombie ugryzie Alicię, a już najmniej tego, że będzie musiała sobie amputować rękę za pomocą swojej charakterystycznej broni. To szokowało. Alycia Debnam-Carey wcielająca się w tę postać zagrała bardzo dobrze w tej scenie. Aż bolało od samego patrzenia na te makabryczne obrazki, a także na cierpienie zdesperowanej bohaterki. Twórcy jeszcze trochę postanowili się poznęcać nad widzami, kilkukrotnie pokazując jej ropiejący kikut. Nie należało to do przyjemnych widoków.
Z kolei w teraźniejszości nastąpiła ewakuacja obozu, ale te sceny trwały tak krótko, że nie zdążyły wywołać żadnego dreszczyku emocji. Potem nastąpił festiwal dziwnych zachowań Alicii. Z jednej strony prosiła o pomoc Morgana, żeby pomógł jej znaleźć Padre, a potem kazała sobie zaufać i podążać za przemienionym Vazquezem, który miał wskazać tam drogę. Z drugiej strony ludzie Victora ganiali ich po terenie, który przypominał kamieniołom. Strand w swoim płaszczu - którego wygląd przywodzi na myśl jakiegoś dyktatora lub niemieckich wojskowych z czasów II wojny światowej - też chciał, żeby Alicia dołączyła do Wieży, a później rezygnował z jej usług, zostawiając ją po prostu na śmierć po ugryzieniu (jak się później okazało w protezę). Co ciekawe, zarówno Morgan, jak i Victor kwestionowali nielogiczne postępowanie tej postaci, pytając, co ma na myśli. Może to wynikać z tego, że postać ma wysoką gorączkę i cierpi z powodu choroby. Zasugerowano, że to przez infekcję po ugryzieniu, która powoli powoduje przemianę w zombie. Ale podobną sytuację mieliśmy w przypadku Grace, która była w ciąży i wcale nie umierała z powodu ekspozycji na promieniowanie radioaktywne. Trudno powiedzieć, co tak naprawdę dolega Alicii, jeśli nie przebada jej lekarz lub June.
Scenarzyści chyba też cierpią na podobną infekcję, co Alicia, ponieważ wydarzenia, które przedstawili w teraźniejszości, były chaotyczne i idiotyczne. Obserwujemy taką tendencję od początku tego sezonu. Z każdym epizodem dialogi bohaterów są coraz nędzniejsze. A w tym były napakowane bezsensownymi bredniami, byle tylko doprowadzić do końcówki, w której Alicia wypowiada wojnę Strandowi, na widok przemienionego w zombie Willa. Twórcy nie włożyli żadnego wysiłku, żeby doprowadzić do tego wydarzenia w mniej trywialny sposób. Jedyny plus jest taki, że przynajmniej wiemy, w jakim kierunku będzie zmierzać fabuła w drugiej części tego sezonu.
W ósmym odcinku Fear the Walking Dead nie zabrakło emocji - Alycia Debnam-Carey dała świetny występ. Jednak irytują twórcy, którzy zupełnie nie panują nad fabułą w tej serii. Do tego trzymają w tajemnicy wiele jej szczegółów (co spowodowało rozłam wśród ludzi Teddy’ego?), zasłaniając się stwierdzeniami bohaterów, że to nie jest pora na wyjaśnienia, które zabiorą zbyt wiele czasu lub są skomplikowane. W rezultacie wiemy niewiele więcej o Padre, które jest jakimś mitycznym miejscem i oazą, w co trudno uwierzyć. Uczuciowa historia Alicii i Willa też okazała się okrutnie naciągana. Nie wspominając, że zachowanie bohaterki i jej wiara w doprowadzenie do Padre przez Vazqueza nie ma najmniejszego sensu.
W 7. sezonie twórcy całkowicie się pogrążają. Pomysł z wprowadzeniem do postapokaliptycznego świata zombie motywu ze skażeniem terenu wydaje się nietrafiony. Antologiczny format nie sprawdza się w serialu, ponieważ scenarzyści nie panują nad tym, żeby wątki tworzyły spójną całość historii. Trochę lepiej prezentują się te odcinki, w których główni bohaterowie spotykają się ze sobą. Ale to też wpływa na zachowanie postaci, które po prostu nagle pojawiają się bez żadnego powodu, co widzimy na przykładzie Morgana. Widać też, że aktorzy gubią się w przebiegu wydarzeń i nie wiedzą, co mają zagrać, więc po prostu wypowiadają kwestie, które podrzucają im twórcy. Siódma seria zawodzi, więc nawet zapowiadany powrót ważnej bohaterki (potwierdzenie powrotu Kim Dickens w roli Madison) Fear the Walking Dead nie sprawia, że przyszłość tego serialu maluje się w jaśniejszych barwach.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat