Flash: sezon 4, odcinek 16 – recenzja
W Team Flash następuje zmiana w superbohaterskim pierwiastku drużyny. Czy nowy odcinek stanął na wysokości zadania? Sprawdzam.
W Team Flash następuje zmiana w superbohaterskim pierwiastku drużyny. Czy nowy odcinek stanął na wysokości zadania? Sprawdzam.
Barry i jego zespół szukają kolejnych met z autobusu nr 405. Trop wiedzie ich do sprawy napadu na bank, dokonanego przez mężczyznę z mocami. Jednak na miejscu okazuje się, że człowiekiem, którego szuka Team Flash jest pewien ratownik medyczny, posiadający zdolność odbierania i dawania mocy. W czasie starcia mężczyzna odbiera Speed Force Flashowi i przenosi ją na Iris. Ukochana Barry'ego musi odbyć przyspieszone, superbohaterskie szkolenie, ponieważ na wolności znajduje się jeszcze jeden z obdarowanych przez ratownika ludzi. W tym czasie Harrison postanawia stworzyć wzmacniacz inteligencji, na wzór tego, którego używał DeVoe w celu odszukania pozostałych met z autobusu.
Bardzo dziwnym zabiegiem twórców, co dokładnie widać w tym epizodzie, jest nagłe uczynienie z Iris wielkiej liderki zespołu, która ma trzymać w ryzach całą drużynę. Niestety nie wiem, skąd wzięło się to u twórców, że postanowili zrobić z ukochanej Barry'ego szefa Team Flash, ponieważ jest póki co najmniej wiarygodną osobą do pełnienia tej funkcji. Nie posiada tego rodzaju charyzmy, instynktu lidera oraz sprytu, dlatego każda scena, w której Iris próbuje pozować na przywódcę wypadają po prostu fałszywie i kompletnie nie przekonuje. Dodatkowo wątek, w którym Iris zyskuje Speed Force, tylko wyciągnął i pogłębił wszelkie mankamenty kwestii związanej z ukochaną Barry'ego w niepasującej do jej rysu psychologicznego roli. Scenarzyści po prostu trochę na siłę starają się umieścić tę postać w Team Flash, jednak dają jej zupełnie nieskrojoną na jej miarę funkcję. Na razie bycie liderem Iris ogranicza się tylko i wyłącznie do śledzenia ruchów Szkarłatnego Sprintera na monitorze i od czasu do czasu rzuceniem jakieś przyjacielskiej rady jednemu z członków zespołu. Niestety to za mało.
W zupełnie niepasujące tło został w tym odcinku wpasowany także Barry, który był w nowym epizodzie bardzo, ale to bardzo bezbarwnym superbohaterem od czasu, kiedy odebrano mu moc. Twórcy tym zabiegiem udowodnili tylko, że Allen jest kompletnie niepotrzebny w Team Flash bez Speed Force. Na dodatek umocnili to przekonanie scenami, w których Barry kompletnie nie może sobie poradzić w STAR Labs, gdy nie może działać w terenie. Taki zabieg miał wprowadzić pewien element humorystyczny, jednak w tej roli się nie sprawdził, raczej wniósł element kiepskiej autoparodii. Trochę nudne staje się również ciągłe odstawianie na drugi plan Ralpha, który ma być ważnym ogniwem w intrydze w obecnym sezonie. Jednak od kilku odcinków, a szczególnie w tym, widać, że twórcy nie mają za bardzo pomysłu na tę postać i nie rozwijają jej wątku w interesujący sposób. Niestety zamykanie Ralpha cały czas w pokoju albo ukazywanie go, gdy snuje się po korytarzach STAR Labs nie sprawdziło się. Jednak jedna z końcowych scen sugeruje, że nasz bohater w końcu będzie miał coś więcej do powiedzenia i mam nadzieję, że twórcy naprawią ten fabularny błąd.
Natomiast ciekawą postacią w tym odcinku był Matthew Kim, czyli jeden z metaludzi, który podróżował feralnego dnia autobusem 405. Twórcy w ciekawy sposób ukazali jego rozterki związane z pragnieniem ochrony ludzi, które jednak stają się tylko i wyłącznie przyczyną wielu kłopotów. Kim jest tutaj swoistym przykładem bohatera tragicznego, który, chcąc czynić dobro, daje możliwość do tworzenia się zła. To rozdarcie bohatera sprawia, że doskonale można wczuć się w jego ból i utożsamić jego ambicje i cele ze swoimi. Niestety już antagonista epizodu - chociaż nie wiem, czy tak go można nazwać - stanowi standardowy problem tego i nie tylko tego sezonu. Złoczyńcy są traktowani jako zapychacze czasu ekranowego i tak jest też w przypadku mężczyzny, który otrzymał moce od Matthew. W tym odcinku służy on tylko do kulminacji wątku Kima, nawet nie poznajemy jego imienia. Tę postać ratuje tylko nieźle nakręcona scena akcji, czyli finałowego pojedynku.
Nowy odcinek serialu The Flash niestety powiela błędy wielu poprzednich odsłon o przygodach Szkarłatnego Sprintera. Słabe wątki poboczne oraz nieciekawa główna oś fabularna z pewnymi wyjątkami sprawiają, że ten epizod kompletnie nie ustawił wyżej poprzeczki swoim poziomem nawet o milimetr.
Źródło: zdjęcie główne: Katie Yu/The CW
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat