Jeszcze za czasów "Championship Managera" rozbudowanie i skrupulatność tej serii budziła wielki podziw. Piłkarski klimat, ciągle rozwijające się możliwości bycia menadżerem, olbrzymia baza piłkarzy i wiele innych czynników sprawiało, że od wielu lat jest to gra, przy której wielbiciele piłki nożnej spędzają wiele miesięcy.
[image-browser playlist="606549" suggest=""]
W najnowszej odsłonie twórcy w końcu posunęli się do oczekiwanej przez graczy rewolucji - teraz w każdym momencie gry możemy dodać kolejne ligi! Dzięki temu będziemy mieć większą bazę prawdziwych piłkarzy i drużyn, a tym samym grywalność wzrasta o 100%. W poprzednich częściach mogliśmy grać tylko na tych ligach, które wybraliśmy na samym początku rozgrywki. Jest to naprawdę duży plus, ale jednocześnie naturalna ewolucja gry. Każdy z nas wiedział, że prędzej czy później to musiało nastąpić.
Zawsze ceniłem w tej serii to, że nie ma tu poziomu trudności. Wszystko jest zbliżone do realizmu i zależne od tego, jaką drużyną gramy i przede wszystkim - jak nią gramy. Czy będziemy grać pierwszoligową drużyną z polskiej ligi, czy Barceloną - każda z tych gier będzie na swój sposób innym wyzwaniem. To, że gramy jedną z najlepszych drużyn na świecie, nie oznacza, że będziemy na autopilocie wygrywać mecz za meczem - dobre morale, treningi, taktyka, kondycja, skład i rozmowy motywacyjne mogą być kluczem do sukcesu lub powodem porażki. Co do rozmów motywacyjnych - pojawił się ton naszego głosu, który może dodatkowo wpłynąć na efekt tych rozmów. Poniżej przy nazwiskach członków składu widzimy także, jak nasi piłkarze na to reagują, co często jest bezcenne przy dalszym planowaniu meczowych działań. Na początku nie sądziłem, że to może mieć jakikolwiek wpływ, ale z biegiem czasu zdałem sobie sprawę, że jest to klucz do zwycięstwa. Zła motywacja wpłynie negatywnie na morale i nasi piłkarze będą fatalnie grać. Często, gdy pierwsza połowa nam nie idzie, dobra rozmowa w przerwie i kilka zmian taktycznych mogą sprawić cuda. Dobrym elementem są także zmiany rzucane z ławki.
"Football Manager 2012" stawia na realizm i jest to odczuwalne w każdym aspekcie gry. Rozmowy z agentami, z prasą, zebrania sztabu szkoleniowego, rozmowy z piłkarzami, meczowe konferencje prasowe - takich elementów można wymienić bez końca. Realizm rozgrywki jest po prostu fenomenalny. Dobrze można go odczuć podczas meczu, gdzie zdarzają się rzeczy kompletnie niespodziewane.
W najnowszej odsłonie gry twórcy poprawili trochę interfejs gracza, dzięki czemu jest on bardziej czytelny. Można poruszać się w nim bezproblemowo, nawet jeśli gra się po raz pierwszy w menadżera. Zawarty w grze samouczek jest imponujący i bardzo szczegółowy - gdy ktoś zaczyna swoją przygodę z grą, na pewno pomoże mu on z zaznajomieniem się z podstawami.
[image-browser playlist="606550" suggest=""]
Wydaje się, że jedynym elementem, który pozostawia mieszane odczucia są same mecze. SI Games od 2009 roku poprawia trójwymiarowe przedstawienie spotkań i na razie często sprawia on wrażenie niedopracowania. Graficznie wygląda na poziomie "FIFY 1998", ale wiadomo, że w menadżerze o to nie chodzi. Piłka zachowuje się dziwnie, tak jak sami futboliści, co wpływa negatywnie na realizm. Pomimo tego, w wielu kluczowych meczach oglądanie spotkania (nawet tych najlepszych sytuacji), może dostarczyć nam niesamowitych emocji.
O "Football Manager 2012" można pisać długie referaty, chwalące wielkość tej gry i jej niesamowitą grywalność. Bez wątpienia jest to kawał dobrej rozrywki dla każdego wielbiciela piłki nożnej, w którą można grać miesiącami. Wciąż największym minusem pozostaje długość czasu wczytywania, która naturalnie rośnie z dodaniem kolejnych lig. Pomimo braku graficznych fajerwerków, do pełnej radości z gry trzeba mieć maszynę wyposażoną w dużą ilość RAM-u.
Ocena: 9/10
Wymagania sprzętowe: Pentium 4 2 GHz, 512 MB RAM (1 GB RAM - Vista/7), karta grafiki 128 MB (GeForce FX 5900 lub lepsza), 2 GB HDD, Windows XP/Vista/7