For the People: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
For the People to nowy serial prawniczy ze studia Shondaland, czyli produkcja osadzona w konwencji ustalonej w innych serialach przez Shondę Rhimes. Czy warto obejrzeć?
For the People to nowy serial prawniczy ze studia Shondaland, czyli produkcja osadzona w konwencji ustalonej w innych serialach przez Shondę Rhimes. Czy warto obejrzeć?
For the People to serial prawniczy, ukazujący pracę początkujących prawników i prokuratorów, którzy dopiero co zaczynają swoją pracę po studiach. Rozgrywa się to w miejscu, w którym miały miejsce ważne wydarzenia w historii Stanów Zjednoczonych. Punkt wyjścia wydaje się solidny dla serialu osadzonego w tym gatunku, bo prezentuje nam postacie na początku swojej drogi, które dopiero będą uczyć się i kształtować. A to pozwala stworzyć ciekawy rozwój bohaterów, akcentować ich dylematy moralne (a tych w pilocie ich nie brak) oraz pokazywać znaczące błędy. Jest to troszkę inna sytuacja od większości seriali prawniczych, w których mamy ukształtowanych bohaterów zmagających się z przeciwnościami losu i sprawami kryminalnymi. Ten koncept ma potencjał na ciekawy serial.
Pierwsze sprawy kryminalne są ukazywane z kilku perspektyw. Mamy zatem bohaterów po stronie prawników z urzędu oraz po stronie młodych prokuratorów. Twórcy wprowadzają sporo różnorodności, nie wchodząc w oklepane schematy z innych prawniczych produkcji. To pozwala śledzić sprawy z umiarkowanym zainteresowaniem. Nawet wychodzi na to, że one same w sobie nie mają większego znaczenia, ale liczy się sama walka o wynik, szermierki słowne z przeciwnikami i prowokacje. To też wywołuje ciekawsze wrażenie, nasze emocje nie są za bardzo kierowane na to, czym się zajmują adwokaci i prokuratorzy. Trudno jednak powiedzieć, czy taka forma będzie utrzymana w kolejnych odcinkach.
Najważniejszym wątkiem jest sprawa oskarżenia o terroryzm, która wychodzi ponad ograne motywy. Domniemany zamachowiec został zwerbowany i wyszkolony przez agentów FBI, którzy stworzyli tę prowokację, i terrorystę, którego mogli powstrzymać. To jest propozycja podejścia do terroryzmu dość niejednoznaczna, gdzie nie ma oczywistości, a wszystko jest bardziej skomplikowane. A obok tego mamy wątki raczej skupiające się na rozwoju postaci na czele z rywalizacją pary po obu stronach barykady. Nie wszystko kończy się jak w bajce z happy endem, nie każdy wygrywa. To jest próba nadania temu jakiejś dozy realizmu i człowieczeństwa. Pomimo płomiennej i emocjonalnej przemowy na koniec, jest porażka, pomimo dążenia do wygranej, nie ma radości z powodu wsadzenia za kratki winowajcy. Takie podejście może się podobać.
Jak w każdym serialu z Shondaland, tak i tutaj scenariusz jest najważniejszy. To on jest naszpikowany niezłymi dialogami, rozbudowanymi monologami i postaciami, które całkiem solidnie zarysowano. Nie ma na razie w tym aspekcie nic porywającego, bo główni bohaterowie są prawnikami, jakich wielu w serialach. Wiadomo, że centralna postać grana przez Britt Robertson w jakiś sposób się wyróżnia, a fani aktorki będą zadowoleni, że radzi sobie bardzo przyzwoicie. Drzemię w tym potencjał na ciekawe rozbudowanie.
Po pilocie For the People można uznać, że to po prostu kolejny serial prawniczy, jakich mieliśmy wiele w historii telewizji. Pomimo paru świeżych rozwiązań, odcinek nie sugeruje czegoś, co można wyjść ponad przeciętność. Czuć potencjał na rozwój w coś wartościowego, więc na ostatecznie wnioski przyjdzie czas. Na razie jest nieźle.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat